18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarne chmury nad powiatem

Redakcja
Czy Wiesław Bobowski (z lewej) jest legalnym szefem Rady Powiatu zdecyduje Biuro Prawne Wojewody. Z prawej Jan Kot, radny senior, który prowadził wtorkowe obrady do czasu powołania przewodniczącego RP. Fot. Jolanta Białek
Czy Wiesław Bobowski (z lewej) jest legalnym szefem Rady Powiatu zdecyduje Biuro Prawne Wojewody. Z prawej Jan Kot, radny senior, który prowadził wtorkowe obrady do czasu powołania przewodniczącego RP. Fot. Jolanta Białek
Radni powiatowi z PO oraz ugrupowania Ponad Podziałami przesłali wczoraj do Biura Prawego Wojewody odwołanie dotyczące wyniku głosowania nad wyborem przewodniczącego powiatowego samorządu.

Czy Wiesław Bobowski (z lewej) jest legalnym szefem Rady Powiatu zdecyduje Biuro Prawne Wojewody. Z prawej Jan Kot, radny senior, który prowadził wtorkowe obrady do czasu powołania przewodniczącego RP. Fot. Jolanta Białek

KONTROWERSJE. Legalność wyboru nowego przewodniczącego Rady Powiatu zbadają prawnicy wojewody. Groźba zarządu komisarycznego pozostała.

- W statucie RP jest zapis, że przewodniczący wybierany jest bezwzględną większością głosów. Nie dopełniono tego, Wiesław Bobowski został wybrany zwykłą większością głosów, tym samym głosowanie to powinno być unieważnione - uzasadnia ten ruch opozycji Zbigniew Wojas, szef powiatowego koła PO.

Jak informowaliśmy wczoraj: podczas wtorkowej sesji inaugurującej nową kadencję Rady Powiatu Wielickiego szefem tego gremium został Wiesław Bobowski. Wybrano go 11 głosami "za", o dwa mniej zdobył Józef Duda kandydat opozycji na to stanowisko, a dwie "karteczki" - głosowanie było tajne - okazały się nieważne. Na wniosek radnych opozycyjnych sprawą zajmą się prawnicy wojewody, a kluczem do stwierdzenia, czy nowy przewodniczący jest "legalny" będzie zdefiniowanie pojęcia - większość bezwzględna głosów.

- Z informacji radców prawnych starostwa wynika, że w polskim prawie nie sprecyzowano znaczenia terminu bezwzględna większość głosów i szczegóły tej kwestii powinny być regulowane aktami prawa miejscowego. W statucie Rady Powiatu Wielickiego sprawę tę reguluje paragraf 52, który brzmi "Za zaaprobowany bezwzględną większością głosów wniosek, uznaje się ten, który zyska co najmniej jeden głos więcej od sumy pozostałych ważnie oddanych głosów". W świetle tego zapisu wyboru przewodniczącego dokonano prawidłowo. Ważnych głosów było 20, czyli w bezwzględna większość wynosi tu 11 - wyjaśnia Bogdan Pasek, rzecznik prasowy starostwa. Dodaje, że statut powiatowego samorządu - nim zaczął obowiązywać - był opiniowany przez Biuro Prawne Wojewody i opublikowano go w Dzienniku Ustaw Województwa Małopolskiego.

Wicedyrektor Wydziału Prawnego i Kontroli Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Artur Słowik potwierdza, że termin bezwzględna większość głosów nie został prawnie zdefiniowany. - Powszechnie przyjmuje się jednak, że podstawą do takich wyliczeń są wszystkie oddane głosy, i ważne, i nieważne (w takim przypadku przewodniczący wielickiej Rady Powiatu powinien być wyłoniony większością 13 głosów - przyp. Jol.) - mówi Artur Słowik. Wyjaśnia, że kiedy do jego urzędu dotrze "odwołanie z Wieliczki", starostwo zostanie poproszone najprawdopodobniej o przesłanie statutu Rady Powiatu, protokołu z sesji itp. Analizą sprawy zajmą się prawnicy, którzy zdecydują "co z tym fantem zrobić".

Komisarz w Sztygarówce?

Prawnicy wojewody wyjaśniają, że wybór przewodniczącego Rady Powiatu - niezależnie od tego, czy głosowanie to okaże się legalne - nie znaczy, że nie ma już groźby wprowadzenia w tym rejonie zarządu komisarycznego. - Przewodniczący rady to nie władza wykonawcza, a taką jest zarząd powiatu. Wedle prawa, jeśli do trzech miesięcy od pierwszej sesji w wielickim samorządzie powiatowym nie zostanie powołany organ wykonawczy, który będzie mógł realizować zadania wynikające z przepisów prawa, wojewoda będzie musiał wydać zarządzenie o rozwiązaniu Rady Powiatu. Kolejne kroki w takiej sytuacji to zwrócenie się do premiera o wprowadzenie zarządu komisarycznego, a potem ogłoszenie ponownych wyborów do samorządu powiatowego - tłumaczy Artur Słowik.
Radni opozycyjni z klubów PO i Ponad Podziałami zapowiadają, że nie odpuszczą. Jeśli koalicja PiS i Przyjazny Powiat, która chciałaby mieć dla siebie wszystkie miejsca w zarządzie powiatu, nie zgodzi się zrezygnować z kilku funkcji na rzecz drugiej strony (mowa jest o stanowiskach: starosty i jednego z członków zarządu oraz szefa Rady Powiatu lub - wicestaroście, dwóch osobach w zarządzie oraz wiceszefie RP), opozycja będzie zachowywać się wedle dotychczasowego scenariusza, czyli blokować podejmowanie jakichkolwiek uchwał w Radzie Powiatu. Może to czynić, ponieważ dysponuje 11 głosami; tyle samo mandatów ma koalicja.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że "blokada" ma być prowadzona także w innej wersji. Radni opozycyjni nie będą przychodzić na sesje, a bez nich nie będzie quorum, a tym samym mowy o tym, by móc głosować nad jakimikolwiek uchwałami. - Owszem przewidujemy takie działania. Może nawet bardziej to, niż obecność na sesjach i głosowanie przeciwko wszystkim uchwałom - potwierdza Zbigniew Wojas.

Sytuacja jest patowa. Opozycja może trzymać w szachu koalicję - blokując wprowadzenie do samorządu następcy Henryka Gawora (PiS), który został wójtem Biskupic, czyli dwunastego, w tej sytuacji bezcennego dla koalicji głosu - jeszcze przez cztery miesiące. Wedle prawa radni mają bowiem trzy miesiące na podjecie uchwały o wygaszeniu mandatu, potem wojewoda ma jeszcze 30 dni, by wezwać ich do podjęcia takiej decyzji, a jeśli to nie skutkuje wygasić mandat na mocy zarządzania. Tymczasem groźba wprowadzenia komisarza może spełnić się już w pierwszych dniach marca przyszłego roku.

Rozmów nie było

Od 21 listopada zarówno koalicja, jak i opozycja prowadziły rozmowy z pojedynczymi radnymi, nakłaniające do zmiany klubowych barw. Wszystko wskazuje jednak, że na razie oba ugrupowania stanowią monolity. Z nieoficjalnych informacji wynika też, iż do tej pory nie doszło do żadnych klubowych debat pomiędzy skonfliktowanymi ugrupowaniami. Potwierdzają to zarówno Mirosław Mrozowski (Przyjazny Powiat), pełniący funkcję wielickiego wicestarosty, jak i Zbigniew Wojas. Ten mówi: - Próbowałem umówić się telefonicznie na spotkanie ze starostą Jackiem Juszkiewiczem jeszcze przed pierwszą sesją Rady Powiatu. Powiedział mi, że na razie nie widzi potrzeby takich rozmów, ponieważ koalicja ma większość w samorządzie.

- Negowanie zaistniałych faktów - mówię tu o braku zgody radnych PO i Ponad Podziałami na wygaszenie mandatu Henryka Gawora - nigdzie nie prowadzi. Takie działanie nie sprzyja budowaniu dobrej atmosfery do rozmów o podziale stanowisk. My jesteśmy otwarci na poważne i rzetelne rozmowy z opozycją. Musi być to jednak spotkanie całych ugrupowań, wszystkich zainteresowanych, a nie jakieś indywidualne próby ustaleń, bo to nic nie daje - tak o stanowisku PiS i Przyjaznego Powiatu mówi Mirosław Mrozowski.

- Wierzę w porozumienie i w to, że sprawa ta skończy się pomyślnie. Rozmowy z koalicjantami chcemy rozpocząć na początku następnego tygodnia - twierdzi szef powiatowego koła PO.

JOLANTA BIAŁEK

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski