Czarny piątek Cracovii. Wyprzedaż punktów

Cracovia - Bruk-Bet Termalica Nieciecza 1:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Misak 10, 0:2 Osyra 26, 1:2 Szczepaniak 68, 1:3 Misak 70.

Cracovia: Sandomierski - Ferraresso (46 Szczepaniak), Bejan, Wołąkiewicz, Jaroszyński - Wójcicki, Dąbrowski, Budziński, Covilo, Brzyski (46 Cetnarski) - Piątek (65 Steblecki).

Bruk-Bet: Pilarz - Fryc, Osyra, Putiwcew, Guilherme - Gergel (84 Wróbel), Jovanović, Kupczak, Babiarz, Misak (80 Kędziora) - Stefanik (67 Guba).

Sędziował: Piotr Lasyk (Bytom). Żółte kartki: Ferraresso (38, faul), Budziński (55, faul) - Putiwcew (90+2, faul). Widzów: 7164.

O tym, że pozycja Zielińskiego się chwieje, plotkowano już przed meczem. Sensacyjnie brzmiące wieści o szykowanej zmianie dotarły do fanów „Pasów”: po pierwszym gwizdku wywiesili transparent, na którym wyrazili „100 procent poparcia dla trenera” i zawarli ostrzeżenie: „Te trybuny zgodnie krzyczą - ruszysz Jacka, kibice cię rozliczą”.

- Nie wiem, jakie okoliczności zaistniały, że to zrobili. Ale nie jesteśmy w piłce od wczoraj, zawsze jest tak, że gdy drużynie nie idzie, winny jest zawsze jeden - komentował potem trener Cracovii. Zapytano go również o ultimatum, które rzekomo miał dostać przed meczem: zwycięstwo albo zwolnienie. - Nie musiano stawiać ultimatum, bo zdawałem sobie sprawę, jakiej wagi to jest mecz. A co do kibiców, to miło jest, gdy stoją za trenerem i okazują mu poparcie. Dziękuję za to, ale trzeba ich też przeprosić za sam mecz.

Właśnie. Zieliński wsparcia nie dostał z najważniejszej strony - od swoich piłkarzy. Nie wypalił też jego pomysł z eksperymentalnie ustawioną obroną. - Cały zespół zagrał źle w __defensywie - stwierdził Zieliński.

Cracovia wpisała się wczoraj w nową polską tradycję Czarnego Piątku i co chwila urządzała atrakcyjne promocje, a to przypadkowo tracąc piłkę w środku pola, a to myląc się w obronie. Niecieczanie (bez Vladislavsa Gutkovskisa, który z powodu kontuzji kolana już w tym roku nie zagra) skwapliwe z nich korzystali. Nie zachowywali się jak klient, który widząc wyprzedaże rzuca się na półki bez żadnego planu, tylko polowali na specjalne okazje, wcześniej cierpliwie oceniając ekspozycję.

Pierwsza zdobycz padła łupem Patrika Misaka w 10 min. Słowak wykorzystał świetne podanie Vlastimira Jovanovicia i pokonał Grzegorza Sandomierskiego. 16 minut później bramkarz „Pasów” siedział w bramce i kręcił z niedowierzaniem głową. Z boku z drugiego gola dla gości cieszył się właśnie Kornel Osyra. Mała grupa kibiców z Niecieczy była wniebowzięta.

Za to Cracovia była bezradna i ten stan do przerwy już się nie zmienił. W drugiej połowie na boisku pojawili się Mateusz Cetnarski i Mateusz Szczepaniak. To był sygnał, że „Pasy” chcą postawić wszystko na jedną kartę. W 68 min nadzieja wróciła po bramce tego drugiego, ale już kilkadziesiąt sekund później krakowian sprowadził na ziemię Misak. - Zagraliśmy tragicznie. Sam się zastanawiam, skąd to się wzięło. Niektóre rzeczy były trudne do __zrozumienia - mówił Zieliński. - Bardzo zagmatwaliśmy sobie sytuację.

Zostaje tylko pytanie, czy to on będzie próbował wyplątywać drużynę z kłopotów. Kibice po porażce zdania nie zmienili: „Każdy to powie, Jacek ma zostać w Krakowie!”.

Mecz Zagłębie - Lech zakończył się po zamknięciu wydania.

Pozostałe spotkania 17. kolejki: Wisła K. - Arka (s. 20.30), Korona - Pogoń (s. 15.30), Ruch - Jagiellonia (s. 18), Wisła P. - Piast (n. 15.30), Śląsk - Legia (n. 18), Lechia - Górnik (pon. 18).