Czarodzieje złapali rytm, Marcin Gortat również

Liczba zebranych piłek jest dla niego rekordowa. Wcześniej najlepszym wynikiem było 18. W poniedziałkowym meczu przebywał na parkiecie 41 minut, najdłużej w sezonie. W tym czasie zdobył jeszcze 18 punktów (trafił siedem z 14 rzutów z gry i cztery z pięciu osobistych), z czego 13 w czwartej kwarcie. Dzięki temu zanotował nie tylko 32. double-double w sezonie, lecz także został pierwszym graczem od 1997 r., który zanotował taki dorobek. Miał też pięć asyst i trzy bloki.

Lepszy od 32-letniego Gortata był tylko John Wall. Rozgrywający Wizards i lider drużyny zdobył 37 punktów i zaliczył siedem asyst. To właśnie dzięki ich współpracy w czwartej kwarcie gospodarze zanotowali serię 16:0.

- Doceniam każde zwycięstwo, ale nad 76ers nie było osiągnięte w takim stylu, w __jakim bym chciał - przyznał 25-letni Wall mający na myśli kolejny raz, gdy zespół roztrwonił wysokie prowadzenie i sam musiał odrabiać dystans. Tak było w drugiej połowie. Z 14 punktów przewagi w siedem minut zrobiło się osiem straty.

- W tym sezonie przegraliśmy w ten sposób już wiele meczów. Jak widać, czegoś nas to nauczyło - podsumował trener Wizards Randy Wittman.

Dla Wizards było to szóste zwycięstwo w ósmym meczu od przerwy na Weekend Gwiazd, który odbył się 12-14 lutego. Choć trzeba dodać, że ekipa 76ers jest najgorszą w NBA. Jako jedyna nie osiągnęła dwucyfrowej liczby zwycięstw (osiem wygranych, 52 przegrane). Z kolei drużyna z Waszyngtonu ma bilans 29-30 (zostały im do rozegrania 23 mecze). Dobra forma i współpraca zawodników jest szczególnie ważna w walce o play-offy. W Konferencji Wschodniej Wizards zajmują 10. miejsce. Przed nimi cztery zespoły mają po 30 lub 31 zwycięstw.

W kolejnym meczu Gortat i spółka zmierzą się w środę na wyjeździe z Minnesota Timberwolves.