Jeszcze niedawno wydawało się, że zmiana na stanowisku ministra kultury i dziedzictwa narodowego otworzy nowy rozdział w negocjacjach z Fundacją Czartoryskich na temat otwarcia nowego, oddzielnego Muzeum Czartoryskich (dotąd był to oddział Muzeum Narodowego w Krakowie).
Ale jak się okazuje, ustalenia w tej sprawie nie wyszły poza deklaracje. Stąd przy okazji otwarcia wystawy skarbów z kolekcji Czartoryskich w Zamku w Niepołomicach dr hab. Marian Wolski, prezes Fundacji Czartoryskich, stwierdził, że ten pokaz to „krzyk rozpaczy”.
- Od lat staramy się o konstruktywny dialog z władzami. Bez rezultatu. Dziś mam pewność, że władze lekceważą problem Muzeum Książąt Czartoryskich - mówi Marian Wolski.
Dodaje, że poza kurtuazyjnymi spotkaniami nie miało miejsca żadne, które dotyczyłoby m.in. powołania muzeum lub treści umowy i statutu.
Tylko i aż pieniędzy
Na pytanie, czego fundacja oczekuje, prezes mówi: - Tylko i aż pieniędzy. Bo do II wojny światowej zabezpieczeniem finansowym prywatnego muzeum Czartoryskich były ich dobra w Sie-niawie. Teraz uważamy, że państwo powinno łożyć na utrzymanie tych dzieł. Stąd pomysł współprowadzenia instytucji przez resort kultury i fundację, która jest właścicielem zbiorów i budynków przy ul. św. Jana.
Przypomnijmy, że Muzeum Czartoryskich od 2010 roku jest w remoncie. Dotąd koszty to prawie 30 mln zł. Na jego dokończenie potrzeba przynajmniej drugie tyle. Problem w tym, że za rządów PO ministerstwo zmieniło zdanie, i zamiast oddzielnego muzeum zaproponowało fundacji, że jej zbiory pozostaną oddziałem Muzeum Narodowego w Krakowie. Od podpisania umowy w tej sprawie uzależniono wypłatę pieniędzy na remont. A to tylko jeden z elementów konfliktu. W przeszłości spory dotyczyły m.in. zagranicznych wojaży „Damy z gronostajem”, czynszu, który Muzeum Narodowe musiało płacić za budynki, w których trwa remont.
Pod rządami PiS jak widać rozmowy wciąż stoją w tym samym miejscu. A czas ucieka.
Na razie wiadomo, że - zgodnie z naszym nieoficjalnymi informacjami - w lipcu w Arsenale, którego modernizacja dobiega końca, zobaczymy „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta z kolekcji Czartoryskich, a w przyszłym roku może pojawić się tam „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, na razie pokazywana w Zamku Królewskim w Warszawie (choć odpowiedzi na to pytanie prezes Marian Wolski wczoraj unikał).
Na razie czekamy na komentarz co do przyszłości zbiorów ze strony resortu kultury.
U kuzynów Jagiellonów
Dr hab. Marian Wolski, otwierając wystawę „Przeszłość Przyszłości. Czartoryscy Narodowi” w Niepołomicach, przygotowaną wspólnie z Muzeum Narodowym w Krakowie, powiedział, że to „ciekawa pętla czasu”.
- Czartoryscy goszczą w ulubionej rezydencji Jagiellonów, swoich kuzynów. Oba rody bowiem wywodzą się przecież od Giedymina - tłumaczy.
A kurator tej wystawy, Janusz Wałek, dodaje, że to pokaz pomyślany jako kunstkammera, czyli „gabinet osobliwości”, miejsce, gdzie sąsiadują ze sobą dzieła sztuki, minerały, kurioza. Obok cennych emalii z Limoges lub fragmentu prywatnego ołtarzyka Zygmunta Augusta pokazywane są więc m.in. relikwie słynnych postaci: Abelarda i Heloizy oraz Petrarki i Laury, a także bełt z włóczni Wilhelma Tella i czapkę Napoleona Bonaparte.
- Pokaz ten zbliżony jest do tego, jak prezentowane były te dzieła w Puławach, gdzie księżna Izabela Czartoryska powołała swoje prywatne muzeum - twierdzi Janusz Wałek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?