Zakład Opiekuńczo-Leczniczy przy ul. Wielickiej w Krakowie, jeden z największych w Polsce, nie od dziś jest tematem dla mediów, do których zgłaszają się rodziny niedopilnowywanych - jak twierdzą - bliskich, którzy tam przebywają. Na pytanie, jak było naprawdę usiłuje odpowiedzieć sąd, a niedawno do związanych z ZOL-em spraw dołączyła kolejna. O sądowe rozstrzygnięcie wnioskuje sam zakład, który nie godzi się z nałożoną przez NFZ karą za drastycznie zaniżenie obsady pielęgniarskiej.
Ale problem jest systemowy. Praca przy pacjentach takich placówek jest wyjątkowo trudna i niewdzięczna oraz - biorąc pod uwagę te wymogi - kiepsko płatna. Te pielęgniarki, które nie mają w sobie wystarczającej empatii i odporności psychicznej odchodzą, a na ich miejsce chętnych nie ma.
Choć nie sposób nie zgodzić się z tezą, że warunkiem poprawy sytuacji w ZOL-ach jest wzmocnienie nad nimi nadzoru organów założycielskich, to pierwszoplanową kwestią wydaje się poprawa ich finansowania. Bez lepszych zarobków nie będzie pielęgniarek, skłonnych podjąć się opieki nad najtrudniejszymi pacjentami.
Decydenci, chcąc złagodzić coraz bardziej dramatyczny deficyt przedstawicieli tego zawodu uruchomili kształcenie opiekunów medycznych, którzy wyręczaliby pielęgniarki w prostszych czynnościach. Choć naukę ukończyło ok. 24 tys. osób, to pracuje tylko ok. 4 tys. spośród nich. A pozostali? Albo zatrudnili się za granicą za kilkakrotnie lepszą płacę, albo pracują w kraju na czarno.
Czytaj więcej:
Sióstr dramatycznie mało
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?