MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czas próby wiślackich charakterów

Redakcja
To będzie wielka próba charakterów dla piłkarzy Wisły Kraków. Zespół mistrzów Polski zmierzy się dziś u siebie w ramach Ligi Europy z Fulhamem Londyn (początek o godz. 19). Jeżeli wiślacy chcą awansować z grupy, powinni wygrać.

LIGA EUROPY. Piłkarze "Białej Gwiazdy" grają dzisiaj o godz. 19 z Fulhamem Londyn. Na takie mecze czeka się latami.

Czeka ich szalenie trudne zadanie. W krakowskiej drużynie z powodu kontuzji nie będzie mogło zagrać pięciu zawodników, w tym czterech z podstawowej jedenastki. Starcie z drużyną Premier League będzie jednak idealną okazją dla pozostałych na pokazanie, czy zespół "Białej Gwiazdy" stać na równorzędną walkę z rywalem z najsilniejszej ligi świata. Dzisiejsze spotkanie będzie także pojedynkiem holenderskich trenerów: prowadzącego Wisłę Roberta Maaskanta i szkoleniowca Fulhamu Martina Jola.

- Pamiętam, że Robert Maaskant zaczynał pracę trenerską w wieku 26, 27 lat i był chyba jednym z najmłodszych trenerów w Holandii. Już wtedy odnosił sukcesy, w związku z tym był nazywany w Holandii arcyksięciem. Dał się poznać jako utalentowany, inteligentny trener i sukcesy odnosi do dziś - zaznacza 55-letni Jol, który wcześniej pracował m.in. w Ajaksie Amsterdam, HSV i Tottenhamie Londyn. Maaskant jest o 13 lat młodszy. Prowadzona przez niego Wisła w grupie LE ma 0 punktów, o 4 mniej od Fulhamu.

- Nasz plan przed meczem jest taki jak zawsze - strzelić o jedną bramkę więcej od rywali. Zdobycie 8-9 punktów w rywalizacji z drużynami, które prezentują tak wyrównany poziom, powinno pozwolić na awans. Jeżeli jednak nie wygramy tego jednego z pierwszych trzech meczów, to trudno będzie myśleć o wyjściu z grupy - przyznaje szkoleniowiec wiślaków. Liczy na to, że dzisiaj jego zespół otrzyma duże wsparcie od kibiców: - Z powodu tego, że nie awansowaliśmy do Ligi Mistrzów było ogromne rozczarowanie, które przysłoniło nam możliwość cieszenia się z tego, że gramy w Lidze Europy, a to przecież tutaj nie zdarzało się co roku. Ta radość powinna być więc większa. Na takie mecze czeka się tygodniami, miesiącami, latami. Podczas takich spotkań stadion powinien się wypełniać po brzegi.

Na nasze pytanie, czy jest realne, aby Wisła powtórzyła ubiegłoroczne osiągnięcie Lecha Poznań, który w LE wygrał 3-1 z Manchesterem City, trener Maaskant odpowiedział żartobliwie: - Mam nadzieję, że podczas meczu zacznie padać śnieg. Być może będą większe szanse.

Wiślacy zdają sobie sprawę, że czeka ich trudne zadanie, choć mają także na uwadze, że często dla angielskich drużyn puchary są tylko dodatkiem do występów w najsilniejszej lidze świata. - Fulham to bardzo doświadczony zespół, widać to po wieku piłkarzy. Będzie to więc bardzo trudny przeciwnik. Trzeba jednak pamiętać, że stracili sporo punktów w lidze i trudno powiedzieć jakie dla nich znaczenie będą miały mecze w Lidze Europy. To się okaże w spotkaniu z nami - mówi trener Maaskant.

Odpowiedź przyszła szybko, bowiem trener Jol poinformował, że dwóch zawodników nie uwzględnił w kadrze na mecz z Wisłą, gdyż dał im odpocząć przed spotkaniem w lidze z Evertonem. Tymi piłkarzami są napastnik Bobby Zamora i pomocnik Clint Dempsey. Danny Murphy nie zagra natomiast z powodu kontuzji.

W krakowskim zespole są obecnie większe problemy kadrowe. Z powodu kontuzji w dzisiejszym spotkaniu nie będą mogli zagrać: Radosław Sobolewski, Marko Jovanović, Maor Melikson, Patryk Małecki i Gordan Bunoza. Szkoleniowiec wiślaków musi więc wprowadzić roszady w składzie. Jest możliwe, że w roli środkowego pomocnika wystąpi Junior Diaz. Pod nieobecność Meliksona wielce prawdopodobny jest występ w roli rozgrywającego Łukasza Garguły, który był chwalony przez trenera Maaskanta za ostatni mecz w lidze przeciwko Jagiellonii Białystok. Podczas tego spotkania kibice Wisły przez pewien czas skandowali, że nie chcą już oglądać Holendrów Kewa Jaliensa i Michaela Lameya. To dotarło do holenderskich piłkarzy i trener Maaskant musiał poradzić sobie z tym problemem. Rozmawiał z krytykowanymi zawodnikami. - Obaj są zawodnikami doświadczonymi, wiedzą, że mogą zagrać lepiej i będą chcieli to pokazać kibicom, jeżeli nawet z ich strony nie otrzymają wsparcia. Starałem się im wyjaśnić sytuację. Obaj zdają sobie sprawę, że w ostatnim czasie nie spełniali pokładanych w nich nadziei - mówi szkoleniowiec wiślaków. - Kew Jaliens w znaczący sposób przyczynił się do zdobycia mistrzostwa Polski w ubiegłym sezonie. Ostatnio nieco częściej przytrafiły mu się błędy i stąd konieczność rozmowy. Michael Lamey na początku sezonu miał bardzo dobre spotkania. Też zdarzają mu się błędy i musieliśmy o tym porozmawiać.
Wiślacy musieli szybko wszystko sobie wyjaśnić i są w bojowych nastrojach. Chcą się pokazać z jak najlepszej strony w starciu z rywalem, jakiego rzadko można oglądać w Krakowie i naszym kraju, choć Fulham wciąż pozostaje w cieniu innych wielkich londyńskich klubów: Arsenalu, Chelsea czy Tottenhamu. O tym, jakie Fulham ma możliwości świadczyły przedsezonowe transfery. Pozyskano kostarykańskiego napastnika Bryana Ruiza za ponad 12 mln euro z Twente Enschede. To kwota porównywalna z całorocznym budżetem Wisły wynoszącym ok. 12,5 mln euro. Ruiz nie zagra dziś, bowiem występował już w meczach pucharowych w tym sezonie w barwach Twente. Do londyńskiego klubu dołączyli także Czech Zdenek Grygera z Juventusu Turyn, Portugalczyk Orlando Sa z FC Porto, Norweg John Arne Riise z AS Roma i Szwajcar Pajtim Kasami z US Palermo. Portal www.transfermarkt.co.uk wartość wszystkich zawodników Fulhamu wycenia na ponad 107 mln euro. Dla porównania drużyna Wisły została oszacowana na ok. 25,4 mln euro.

PIOTR TYMCZAK

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski