Trener Robert Maaskant podczas wczorajszej konferencji prasowej Fot. Michał Klag
ROBERT MAASKANT. - Nie wierzę w problemy, wierzę w rozwiązania - mówi nowy trener piłkarzy Wisły Kraków
- Rozmowy z Wisłą zacząłem w zeszłym tygodniu. Negocjacje nie są zbyt trafnym słowem, bowiem głównie rozmawialiśmy o możliwościach zespołu. Rozgrywaliśmy szybką piłkę przez kilka ostatnich dni. Mówiliśmy o przyszłości Wisły, o celach drużyny, które są jasne. Mówiliśmy o tym, że Wisła znowu musi wywalczyć tytuł mistrzowski i awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów - mówił Robert Maaskant. - Będę pracował z tymi osobami, które są już w Wiśle, bo oni najlepiej znają drużynę. Na razie wstęp do sezonu nie był idealny. Musimy przeanalizować to, przeanalizować silne i słabe punkty naszych przeciwników, jak również naszej drużyny. Będziemy nad tym pracować.
- Czym prezes Wisły Pana przekonał, że zdecydował się Pan na pracę w krakowskim klubie?
- Czym mnie przekonał? Nazwą klubu. To wystarczyło.
- Jaka jest więc Pana filozofia pracy?
- Potrafię być blisko z drużyną, rozmawiać z zawodnikami. Staram się być ich przyjacielem. Napisałem nawet książkę o mentalnym przygotowaniu zawodników. Jeśli trzeba, to oczywiście potrafię być szefem, bo na tym polega praca trenera. Czasem trzeba być szefem, czasem przyjacielem.
- Mówi Pan, że stara się dużo rozmawiać z zawodnikami. Jak Pan zamierza się z nimi porozumiewać w Wiśle?
- Nie wierzę w problemy, wierzę w rozwiązania.
- Jakie więc będzie rozwiązanie?
- Rozwiązaniem może być rozmawianie po polsku. Mam polskich asystentów, którym ufam. Oni mogą przetłumaczyć wszystko to, co powiem. Nie ważne, w jakim mówię języku, ważne, żeby komunikat był klarowny i piłkarze rozumieli, co mają robić na boisku. Bariera językowa nie wydaje mi się więc być problemem. Postaram się, aby sobie z tym poradzić. Mówię po angielsku, również porozumiewam się po niemiecku i hiszpańsku. Mamy w drużynie zawodników, którzy porozumiewają się tylko po polsku. Z tego powodu już zaczynam brać lekcje języka polskiego. Pamiętajmy jednak, że w futbolu obowiązuje uniwersalny język i to powinno nam pomóc w pracy.
- Czy znał Pan wcześniej piłkarzy Wisły?
- Oczywiście. W Wiśle gra wielu reprezentantów, zawodników znanych nie tylko w polskiej lidze, ale również mających za sobą występy w europejskich pucharach. Aczkolwiek muszę przyznać, że jeszcze nie jestem specjalistą od polskiego futbolu. Mam jednak nadzieję niedługo nim zostać.
- Szybko będzie musiał Pan poznać drużynę Wisły. W tym klubie obowiązuje powiedzenie, że nie ma czasu, wyniki i dobra gra powinny być od zaraz.
- Wszyscy wiedzą, że w futbolu najważniejszy jest następny mecz. Zgadza się, czasu jest niewiele, ale pamiętajmy, że zawodnicy, którzy są w tym klubie, są dobrzy. Gdyby było inaczej nie byłoby ich tutaj. Skoro są w tym zespole, to będę z nimi rozmawiał o taktyce, o charakterze gry. Oczywiście, jasno przedstawię im to, że muszą grać z sercem.
- Jakie mecze Wisły oglądał Pan ostatnio i co sądzi o grze tego zespołu?
- Widziałem ostatnie mecze Wisły, w tym dwa rozgrywane w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej. Spostrzeżeniami najpierw podzielę się ze sztabem szkoleniowym i drużyną.
- A jaką ma Pan wiedzę o polskim futbolu?
- Zespół, który poprzednio prowadziłem, grał w tych rozgrywkach rok temu przeciwko Polonii Warszawa. Mam więc pewne pojęcie o polskim stylu gry, choć muszę się jeszcze wiele nauczyć. Sytuacja w polskiej lidze nie jest jednak zła. Jak widzę, wszystko się w niej rozwija. Nowy stadion Wisły jest świetnym tego przykładem.
- A jaki jest Pana ulubiony styl gry?
- Chciałbym żebyśmy dominowali na boisku. Szczególnie, gdy jesteśmy w posiadaniu piłki, to powinniśmy wiedzieć, co z nią zrobić. Musimy grać z charakterem i absolutną wolą zwycięstwa. Oznacza to grę z dużym pressingiem, naciskiem na rywali. Musimy przechwytywać piłkę. To jest droga do zdobywania bramek.
- Jaką taktykę Pan preferuje?
- Taktyka powinna zależeć od tego, jakich piłkarzy ma się do dyspozycji. Preferowałem grę w ustawieniu 1-4-3-3, ale system nie jest tak ważny, jak wypełnianie przez piłkarzy zadań na boisku, ich zachowanie w grze. Nazywanie systemu nie jest tak ważne, najważniejsze, żeby zawodnicy wiedzieli, co mają robić.
- Duże zmiany planuje Pan w grze Wisły? Będzie rewolucja?
- Dopiero rozpoczynam pracę. Jestem w Wiśle pierwszy dzień. Nie mówmy więc o rewolucji, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie. Muszę poznać graczy, zobaczyć jak to wygląda w szczegółach. Coś jednak będę zmieniał i nadam swój akcent tej drużynie.
- Duże znaczenie ma dla Pana to, że dyrektorem sportowym Wisły został Stan Valckx?
- To, że Stan jest moim rodakiem na pewno ułatwi mi pracę. Natomiast Stan udowodnił, że jego praca stoi na bardzo wysokim poziomie.
- Rozmawiał Pan na temat pracy w Wiśle z trenerem Leo Beenhakkerem?
- Tak, rozmawialiśmy. Trener Beenhakker jest optymistą. Współpracował z niektórymi zawodnikami Wisły i pozytywnie wyrażał się o tym zespole.
- Widzi Pan wielkie różnice pomiędzy holenderską i polską piłką nożną?
- Oczywiście, że są różnice, ale są też identyczne rzeczy, takie jak wielkość boiska i bramek. W Holandii generalnie poziom jest trochę wyższy. Są trzy drużyny, które się wyróżniają: Ajax Amsterdam, Twente Enschede i PSV Eindhoven. W sumie jest jednak cztery, pięć zespołów, które mogą walczyć o mistrzowski tytuł. Podobnie jest w Polsce i Wisła jest jedną z tych drużyn. Musimy zrobić wszystko, aby zdobyć mistrzostwo.
- Co jest kluczem do sukcesu holenderskiego futbolu? Coś da się przenieść na polski grunt?
- Holenderski styl gry polega na dominowaniu na boisku i efektywnej grze, posiadaniu piłki. Kluczową cechą holenderskiej gry jest przejmowanie inicjatywy, czasem nawet nasi piłkarze idą w tym za daleko. Podczas ostatnich mistrzostw świata Holendrzy pokazali jednak, że potrafią grać czysto i rozsądnie. W Wiśle musimy skomponować sprawny zespół, złożony z zawodników, których mamy do dyspozycji. Mamy w składzie wielu polskich i zagranicznych piłkarzy. Najważniejszym zadaniem jest scalenie zespołu, który będzie w stanie wspólnie osiągać założone cele.
- Polacy mogą mieć nadzieję na awans mistrza kraju do Ligi Mistrzów, skoro od wielu lat żaden klub z naszego kraju w niej nie zagościł?
- Gdyby to było łatwe zadanie, to każdy mógłby je wykonać. Prawda jest taka, że potrzebny jest zastrzyk energii, umiejętności i jakości w polskim futbolu. Wydaje mi się, że Wisła jest zespołem, który może to zadanie spełnić.
- Czy pańska rodzina przeprowadzi się do Krakowa?
- Moja partnerka przyjedzie do Krakowa. Teraz pracuje w biurze prasowym Ajaksu Amsterdam. Chyba musi rzucić pracę i przyjść do Wisły (śmiech). Bez wątpienia Kraków bardzo się jej spodoba.
Rozmawiał i notował Piotr Tymczak
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?