MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czasem szef, czasem przyjaciel

Redakcja
Trener Robert Maaskant podczas wczorajszej konferencji prasowej Fot. Michał Klag
Trener Robert Maaskant podczas wczorajszej konferencji prasowej Fot. Michał Klag
Robert Maaskant został wczoraj oficjalnie przedstawiony jako nowy trener Wisły Kraków. 41-letni holenderski szkoleniowiec przyszedł do krakowskiego klubu z NAC Breda.

Trener Robert Maaskant podczas wczorajszej konferencji prasowej Fot. Michał Klag

ROBERT MAASKANT. - Nie wierzę w problemy, wierzę w rozwiązania - mówi nowy trener piłkarzy Wisły Kraków

- Rozmowy z Wisłą zacząłem w zeszłym tygodniu. Negocjacje nie są zbyt trafnym słowem, bowiem głównie rozmawialiśmy o możliwościach zespołu. Rozgrywaliśmy szybką piłkę przez kilka ostatnich dni. Mówiliśmy o przyszłości Wisły, o celach drużyny, które są jasne. Mówiliśmy o tym, że Wisła znowu musi wywalczyć tytuł mistrzowski i awansować do fazy grupowej Ligi Mistrzów - mówił Robert Maaskant. - Będę pracował z tymi osobami, które są już w Wiśle, bo oni najlepiej znają drużynę. Na razie wstęp do sezonu nie był idealny. Musimy przeanalizować to, przeanalizować silne i słabe punkty naszych przeciwników, jak również naszej drużyny. Będziemy nad tym pracować.

- Czym prezes Wisły Pana przekonał, że zdecydował się Pan na pracę w krakowskim klubie?

- Czym mnie przekonał? Nazwą klubu. To wystarczyło.

- Jaka jest więc Pana filozofia pracy?

- Potrafię być blisko z drużyną, rozmawiać z zawodnikami. Staram się być ich przyjacielem. Napisałem nawet książkę o mentalnym przygotowaniu zawodników. Jeśli trzeba, to oczywiście potrafię być szefem, bo na tym polega praca trenera. Czasem trzeba być szefem, czasem przyjacielem.

- Mówi Pan, że stara się dużo rozmawiać z zawodnikami. Jak Pan zamierza się z nimi porozumiewać w Wiśle?

- Nie wierzę w problemy, wierzę w rozwiązania.

- Jakie więc będzie rozwiązanie?

- Rozwiązaniem może być rozmawianie po polsku. Mam polskich asystentów, którym ufam. Oni mogą przetłumaczyć wszystko to, co powiem. Nie ważne, w jakim mówię języku, ważne, żeby komunikat był klarowny i piłkarze rozumieli, co mają robić na boisku. Bariera językowa nie wydaje mi się więc być problemem. Postaram się, aby sobie z tym poradzić. Mówię po angielsku, również porozumiewam się po niemiecku i hiszpańsku. Mamy w drużynie zawodników, którzy porozumiewają się tylko po polsku. Z tego powodu już zaczynam brać lekcje języka polskiego. Pamiętajmy jednak, że w futbolu obowiązuje uniwersalny język i to powinno nam pomóc w pracy.

- Czy znał Pan wcześniej piłkarzy Wisły?

- Oczywiście. W Wiśle gra wielu reprezentantów, zawodników znanych nie tylko w polskiej lidze, ale również mających za sobą występy w europejskich pucharach. Aczkolwiek muszę przyznać, że jeszcze nie jestem specjalistą od polskiego futbolu. Mam jednak nadzieję niedługo nim zostać.

- Szybko będzie musiał Pan poznać drużynę Wisły. W tym klubie obowiązuje powiedzenie, że nie ma czasu, wyniki i dobra gra powinny być od zaraz.

- Wszyscy wiedzą, że w futbolu najważniejszy jest następny mecz. Zgadza się, czasu jest niewiele, ale pamiętajmy, że zawodnicy, którzy są w tym klubie, są dobrzy. Gdyby było inaczej nie byłoby ich tutaj. Skoro są w tym zespole, to będę z nimi rozmawiał o taktyce, o charakterze gry. Oczywiście, jasno przedstawię im to, że muszą grać z sercem.

- Jakie mecze Wisły oglądał Pan ostatnio i co sądzi o grze tego zespołu?
- Widziałem ostatnie mecze Wisły, w tym dwa rozgrywane w kwalifikacjach do Ligi Europejskiej. Spostrzeżeniami najpierw podzielę się ze sztabem szkoleniowym i drużyną.

- A jaką ma Pan wiedzę o polskim futbolu?

- Zespół, który poprzednio prowadziłem, grał w tych rozgrywkach rok temu przeciwko Polonii Warszawa. Mam więc pewne pojęcie o polskim stylu gry, choć muszę się jeszcze wiele nauczyć. Sytuacja w polskiej lidze nie jest jednak zła. Jak widzę, wszystko się w niej rozwija. Nowy stadion Wisły jest świetnym tego przykładem.

- A jaki jest Pana ulubiony styl gry?

- Chciałbym żebyśmy dominowali na boisku. Szczególnie, gdy jesteśmy w posiadaniu piłki, to powinniśmy wiedzieć, co z nią zrobić. Musimy grać z charakterem i absolutną wolą zwycięstwa. Oznacza to grę z dużym pressingiem, naciskiem na rywali. Musimy przechwytywać piłkę. To jest droga do zdobywania bramek.

- Jaką taktykę Pan preferuje?

- Taktyka powinna zależeć od tego, jakich piłkarzy ma się do dyspozycji. Preferowałem grę w ustawieniu 1-4-3-3, ale system nie jest tak ważny, jak wypełnianie przez piłkarzy zadań na boisku, ich zachowanie w grze. Nazywanie systemu nie jest tak ważne, najważniejsze, żeby zawodnicy wiedzieli, co mają robić.

- Duże zmiany planuje Pan w grze Wisły? Będzie rewolucja?

- Dopiero rozpoczynam pracę. Jestem w Wiśle pierwszy dzień. Nie mówmy więc o rewolucji, bo jest na to zdecydowanie za wcześnie. Muszę poznać graczy, zobaczyć jak to wygląda w szczegółach. Coś jednak będę zmieniał i nadam swój akcent tej drużynie.

- Duże znaczenie ma dla Pana to, że dyrektorem sportowym Wisły został Stan Valckx?

- To, że Stan jest moim rodakiem na pewno ułatwi mi pracę. Natomiast Stan udowodnił, że jego praca stoi na bardzo wysokim poziomie.

- Rozmawiał Pan na temat pracy w Wiśle z trenerem Leo Beenhakkerem?

- Tak, rozmawialiśmy. Trener Beenhakker jest optymistą. Współpracował z niektórymi zawodnikami Wisły i pozytywnie wyrażał się o tym zespole.

- Widzi Pan wielkie różnice pomiędzy holenderską i polską piłką nożną?

- Oczywiście, że są różnice, ale są też identyczne rzeczy, takie jak wielkość boiska i bramek. W Holandii generalnie poziom jest trochę wyższy. Są trzy drużyny, które się wyróżniają: Ajax Amsterdam, Twente Enschede i PSV Eindhoven. W sumie jest jednak cztery, pięć zespołów, które mogą walczyć o mistrzowski tytuł. Podobnie jest w Polsce i Wisła jest jedną z tych drużyn. Musimy zrobić wszystko, aby zdobyć mistrzostwo.

- Co jest kluczem do sukcesu holenderskiego futbolu? Coś da się przenieść na polski grunt?

- Holenderski styl gry polega na dominowaniu na boisku i efektywnej grze, posiadaniu piłki. Kluczową cechą holenderskiej gry jest przejmowanie inicjatywy, czasem nawet nasi piłkarze idą w tym za daleko. Podczas ostatnich mistrzostw świata Holendrzy pokazali jednak, że potrafią grać czysto i rozsądnie. W Wiśle musimy skomponować sprawny zespół, złożony z zawodników, których mamy do dyspozycji. Mamy w składzie wielu polskich i zagranicznych piłkarzy. Najważniejszym zadaniem jest scalenie zespołu, który będzie w stanie wspólnie osiągać założone cele.
- Polacy mogą mieć nadzieję na awans mistrza kraju do Ligi Mistrzów, skoro od wielu lat żaden klub z naszego kraju w niej nie zagościł?

- Gdyby to było łatwe zadanie, to każdy mógłby je wykonać. Prawda jest taka, że potrzebny jest zastrzyk energii, umiejętności i jakości w polskim futbolu. Wydaje mi się, że Wisła jest zespołem, który może to zadanie spełnić.

- Czy pańska rodzina przeprowadzi się do Krakowa?

- Moja partnerka przyjedzie do Krakowa. Teraz pracuje w biurze prasowym Ajaksu Amsterdam. Chyba musi rzucić pracę i przyjść do Wisły (śmiech). Bez wątpienia Kraków bardzo się jej spodoba.

Rozmawiał i notował Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski