Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czasem trzeba zrobić krok w tył, by się odbić

Rozmawiał Jacek Żukowski
Karol Domagalski
Karol Domagalski Fot. Archiwum
Rozmowa. Kolarz KAROL DOMAGALSKI to wychowanek Krakusa Swoszowice. Właśnie zmienił grupę.

– Odchodzi Pan z grupy Caja Rural, dlaczego?

– To nie była decyzja tylko kierownictwa ekipy, również moja. Zaproponowano mi kolejny rok jazdy w tej grupie, ale na warunkach, których nie chciałem przyjąć, bo były gorsze niż dotychczasowe. Po trzech latach postanowiłem więc poszukać szczęścia gdzieś indziej. Nie podobało mi się to, że przez cały czas tylko pomagałem, pracowałem na innych, nigdy nie mogłem pojechać na własną rękę.

– Gdzie będzie Pan jeździł?

– Nie było praktycznie szans na to, by podpisać kontrakt z drużyną prokontynentalną. Więc zdecydowałem się na drużynę trzeciej dywizji, z Portugalii, Banco Bic. Jak to mówią – czasami trzeba zrobić jeden krok w tył, żeby potem zrobić dwa w przód. Oby to się sprawdziło i w moim przypadku. Rynek kolarski jest bardzo wąski. Rozmawiałem z polskimi drużynami i wszyscy powiedzieli mi, że kadry mają już zamknięte.

– Dlaczego Portugalia?

– Bo jeździ tam mój przyjaciel Manuel Cardoso, któremu pomagałem w Caja Rural. Wielkich wyścigów nie pojadę, ale na mniejszych mogę się pokazać jako lider. Jeśli tak będzie, to może za rok wrócę na wyższy poziom.

– Najważniejsze to nie wypaść z kolarskiej karuzeli.

– Tak, chcę uratować ten przyszły rok i po prostu gdzieś jeździć.

– A jest Pan zadowolony z minionego sezonu?

– Moim marzeniem było wystartować w Vuelcie Espana i udało mi się. Jednak patrząc z perspektywy całego roku, to nie jestem zadowolony, bo mogłem pojechać kilka ciekawych wyścigów, a kierownictwo drużyny mnie blokowało. Wynikało to z założeń. Miałem pomagać Francesco Lasce, dobremu sprinterowi. Szczególnie na etapach prowadzących po „hopkach”. Mówili mi – Karol zapomnij o ucieczkach, masz tylko pomagać Francesco. I tak wyglądał praktycznie cały mój sezon.

– Jak się Pan cofnie w myślach parę lat wstecz, to wybór tej grupy był dobrym pomysłem?

– To był dobry wybór. Między pierwszym, a drugim rokiem jazdy w Caja Rural popełniłem błąd i postanowiłem być pomocnikiem. Gdybym mógł to zmienić, to bym to zrobił. Niejako zostałem też zmuszony do tej decyzji, gdybym postawił na swoim, to może musiałbym odejść wcześniej.

– Finansowo na pewno Pan nie stracił.

– Dostawałem dobre pieniądze. Są pewne minima, które grupy muszą przestrzegać. Jeśli chodzi o najlepszych zawodników, to jest przepaść miedzy Pro Tourem a Pro Continental. Ale pomiędzy pomocnikami nie ma dużej różnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski