Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czcij ojca swego i matkę swoją

Włodzimierz Jurasz
Książka. - Szanowny Panie Ojcze, azaliż mogę na dwa kwadranse opuścić domowe pielesze, celem udania się na przechadzkę dla zażycia wywczasu, niezbędnego przed powrotem do lektury ksiąg, nakazanej przez wyznaczonego mi nakazem Pana Ojca preceptora?

Tak, proszę Państwa, były kiedyś czasy, w których progenitura w kontaktach z rodzicielami używała sformułowań takich, jak powyżej przeze mnie wykoncypowane. A dziś? Rodzice powinni być szczęśliwi, jeśli dosłyszą rzucone z przedpokoju: - Wychodzę!

"Dzieci muszą bezwzględnie być posłuszne rodzicom. Pilnowano więc respektu i szacunku wobec rodziców i w ogóle osób starszych (w tym służby). (…) Jakikolwiek sprzeciw czy dyskusja z poleceniami dorosłych były wykluczone. (…) Równocześnie rodzice nie powinni przy dzieciach narzekać lub krytykować osób trzecich, zwłaszcza najbliższych członków rodziny, nauczycieli i przedstawicieli władzy, nawet gdy było to uzasadnione. Zakładano bowiem, że na wyrobienie swojego zdania w różnych kwestiach dziecko będzie jeszcze miało czas.

Za najbardziej naganne uważano wzajemne krytykowanie się rodziców przy dziecku. Ojciec powinien być autorytetem dla dzieci, zwłaszcza dla synów, oraz mieć u nich bezwzględny posłuch" - tak o zasadach panujących drzewiej pisze Tomasz Adam Pruszak w książce "Ziemiański savoir-vivre", opublikowanej nakładem PWN.

Autor skupia się na zasadach obowiązujących w codziennym życiu sporej części społeczeństwa II Rzeczpospolitej. Czyli ziemiaństwa, które - rozpatrywane sensu stricte stanowiło zaledwie 0,3 proc. Polaków, a w wersji rozszerzającej, czyli obejmującej tych, którzy z różnych względów (np. hulaszczego trybu życia lub represji zaborców) swoje majątki utracili - sięgało 1 proc. Jednak, mimo tak nikłej liczby, ich sposób bycia stanowił wzorzec pielęgnowany także w innych sferach.

Gdyż owa etykieta, jak pisze Pruszak, "Niewątpliwie z jednej strony ludzi ograniczała, ale z drugiej pozwalała im żyć i poruszać się swobodnie w ramach swojej sfery". Zresztą nie tylko niej. "Obycie ułatwia życie" - głosiło hasło oficjalnie lansowane nawet w czasach PRL, choć, jak pamiętamy, z nie do końca z efektywnym skutkiem.

Tomasz Adam Pruszak przywołuje m.in. spisane w latach 90. XX wieku wspomnienia Juliusza Targowskiego, zwracającego uwagę na postępujące wraz z upływem czasu uproszczenie zasad owej etykiety - co nie do końca należy potępiać, jako że dodaje stosunkom międzyludzkim szczerości i odziera je z blichtru. "Lecz nie chciałbym, aby posunięto się za daleko i wyzbyto jakichkolwiek konwencji, bo wtedy chamstwo zapanuje na świecie" - pisał Targowski. I - co może najciekawsze - podkreślał, że "jeśli chodzi o sfery rządowe czy tzw. high life zarówno w Europie, jak obu Amerykach, to protokół jest bardzo przestrzegany.

Natomiast w krajach postkomunistycznych i w klasie średniej państw zachodnich sprawy te rzeczywiście są mało znane lub zredukowane do minimum".

No to teraz możemy posłuchać taśm upublicznionych przez "Wprost"…

Tomasz Adam Pruszak "Ziemiański savoir-vivre", PWN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski