Tak, proszę Państwa, były kiedyś czasy, w których progenitura w kontaktach z rodzicielami używała sformułowań takich, jak powyżej przeze mnie wykoncypowane. A dziś? Rodzice powinni być szczęśliwi, jeśli dosłyszą rzucone z przedpokoju: - Wychodzę!
"Dzieci muszą bezwzględnie być posłuszne rodzicom. Pilnowano więc respektu i szacunku wobec rodziców i w ogóle osób starszych (w tym służby). (…) Jakikolwiek sprzeciw czy dyskusja z poleceniami dorosłych były wykluczone. (…) Równocześnie rodzice nie powinni przy dzieciach narzekać lub krytykować osób trzecich, zwłaszcza najbliższych członków rodziny, nauczycieli i przedstawicieli władzy, nawet gdy było to uzasadnione. Zakładano bowiem, że na wyrobienie swojego zdania w różnych kwestiach dziecko będzie jeszcze miało czas.
Za najbardziej naganne uważano wzajemne krytykowanie się rodziców przy dziecku. Ojciec powinien być autorytetem dla dzieci, zwłaszcza dla synów, oraz mieć u nich bezwzględny posłuch" - tak o zasadach panujących drzewiej pisze Tomasz Adam Pruszak w książce "Ziemiański savoir-vivre", opublikowanej nakładem PWN.
Autor skupia się na zasadach obowiązujących w codziennym życiu sporej części społeczeństwa II Rzeczpospolitej. Czyli ziemiaństwa, które - rozpatrywane sensu stricte stanowiło zaledwie 0,3 proc. Polaków, a w wersji rozszerzającej, czyli obejmującej tych, którzy z różnych względów (np. hulaszczego trybu życia lub represji zaborców) swoje majątki utracili - sięgało 1 proc. Jednak, mimo tak nikłej liczby, ich sposób bycia stanowił wzorzec pielęgnowany także w innych sferach.
Gdyż owa etykieta, jak pisze Pruszak, "Niewątpliwie z jednej strony ludzi ograniczała, ale z drugiej pozwalała im żyć i poruszać się swobodnie w ramach swojej sfery". Zresztą nie tylko niej. "Obycie ułatwia życie" - głosiło hasło oficjalnie lansowane nawet w czasach PRL, choć, jak pamiętamy, z nie do końca z efektywnym skutkiem.
Tomasz Adam Pruszak przywołuje m.in. spisane w latach 90. XX wieku wspomnienia Juliusza Targowskiego, zwracającego uwagę na postępujące wraz z upływem czasu uproszczenie zasad owej etykiety - co nie do końca należy potępiać, jako że dodaje stosunkom międzyludzkim szczerości i odziera je z blichtru. "Lecz nie chciałbym, aby posunięto się za daleko i wyzbyto jakichkolwiek konwencji, bo wtedy chamstwo zapanuje na świecie" - pisał Targowski. I - co może najciekawsze - podkreślał, że "jeśli chodzi o sfery rządowe czy tzw. high life zarówno w Europie, jak obu Amerykach, to protokół jest bardzo przestrzegany.
Natomiast w krajach postkomunistycznych i w klasie średniej państw zachodnich sprawy te rzeczywiście są mało znane lub zredukowane do minimum".
No to teraz możemy posłuchać taśm upublicznionych przez "Wprost"…
Tomasz Adam Pruszak "Ziemiański savoir-vivre", PWN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?