Marek Kęskrawiec: EDYTORIAL
W 2001 roku, kiedy NATO wkroczyło do Afganistanu, kraj ten uznawano powszechnie za dostarczyciela ponad 90 proc. dostępnego na świecie opium, półproduktu potrzebnego do wytwarzania heroiny. Tyle że w dniach, kiedy amerykańskie samoloty bombardowały pozycje talibów, problem opium pod Hindukuszem niemal zniknął.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Interwencja w Afganistanie wywołała wzrost upraw opium. Odwrót Zachodu pogorszy sytuację. >>To fakt, że przez kilka lat poprzedzających interwencję afgańska produkcja rosła w tak zastraszającym tempie, że narkotykowi baronowie z Birmy niemal poszli z torbami. Kłopot jednak w tym, że po latach potężnej krytyki ze strony świata rządzący Afganistanem mułła Omar zdecydował się pójść na rękę społeczności międzynarodowej i ogłosił zakaz uprawy maku pod karą śmierci. Efekt? W 2001 r. produkcja opium spadła niemal do zera. Tymczasem dziś, po dwunastu latach od upadku Omara, ONZ alarmuje, że mimo trwającej wciąż walki z afgańskimi gangami narkotykowymi, zarówno zbiory maku, jak i produkcja opium biją rekordy.
Można śmiało powiedzieć, że wycofując się z końcem 2014 r. z Afganistanu, nie zostawiamy go lepszym niż go zastaliśmy. Administracja centralna jest skorumpowana, na wielu obszarach kraju rządzą talibowie lub gangi, gospodarka afgańska jest w ruinie.
Z szumnych zapowiedzi stworzenia nowoczesnej infrastruktury zostały tylko sterty papierów, a na pomocy najlepiej zarobiły firmy tę pomoc przywożące. Zaś biednemu afgańskiemu rolnikowi bardziej się opłaca uprawiać mak niż zboże. Jeśli taki był sens interwencji, to naprawdę lepiej było nie wydawać miliardów na tę wojnę, tylko zbombardować talibów, obalić ich rządy, a potem zostawić sprawy samym Afgańczykom.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?