Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego nie dowiemy się o Pasolinim

Urszula Wolak
Urszula Wolak

Pier Paolo Pasolini został przez Abla Ferrarę niemal uświęcony, w filmie będącym opowieścią o kilkudziesięciu ostatnich godzinach życia włoskiego skandalisty kina. Dowód? W „Pasolinim” reżyser „Salo, czyli 120 dni Sodomy” wraz ze swoimi bohaterami z niezrealizowanego filmu, udaje się do bram Raju.

Oto „Pasolini” Abla Ferrary - pomnik snoba, wyrafinowanego intelektualisty, troskliwego brata, wrażliwego syna, wytrawnego i zajmującego rozmówcy oraz kipiącego twórczą energią artysty (nieustającego w snuciu na poły rzeczywistych, na poły onirycznych wizji). I wreszcie człowieka ulegającego własnym żądzom, który płacił za miłość męskim prostytutkom, doświadczając seksualnego spełnienia pod osłoną nocy na rzymskich plażach.

Lekko ponad osiemdziesiąt minut można znieść bez bólu, czekając zwłaszcza na jedno ujęcie powtórzone w filmie dwukrotnie.

Tworzy je pięknie zakomponowany kadr, przywołujący na myśl jedno z ujęć w „Pogardzie” Godarda. Przypomnijmy, Michel Piccoli wychodzi na dach nadmorskiej willi. Jego powierzchnia łączy się z niebem i taflą wody w geometryczny sposób, tworząc obraz jakby wyabstrahowany z rzeczywistości, przygniatający swą sztucznością. U Ferrary jest podobnie. W kolorystyce typowej dla surrealistów (Magritte’a czy Dalego) oglądamy fragment (nie)zwykłego krajobrazu; fasadę budynku stanowiącego najpewniej rzymski przybytek sztuki na tle jaśniejącego nieba. Właściwie cały film Ferrary jest serią pięknie wyeksponowanych obrazów, intensyfikujących wrażenie jakby czas w przypadku Pasoliniego płynął inaczej niż w życiu zwykłych śmiertelników.

Czy mówią nam coś one o włoskim reżyserze? Raczej nie. Więcej natomiast dowiadujemy się o narcystycznym stylu i światopoglądzie Ferrary.

Promocję filmu zbudowano wokół tajemniczego wątku śmierci Pasoliniego. Ferrara miał odsłonić przed widzami kulisy morderstwa Pasoliniego. Tymczasem jednak pominął ważny kontekst polityczny (morderstwa na zlecenie) na rzecz przedstawienia wizji wypadków jako efektu działania fatum; wolnego od wszelkich nacisków z zewnątrz.

Bez wątpienia jednak sekwencja morderstwa Pasoliniego (nad którym Eros z Tanatosem odtańczyli taniec ostateczny) należy do najbrutalniejszej w całym filmie. Estetycznie oderwana jakby od całości, hołdująca ekstremalnemu realizmowi, pozostawia nas w poczuciu żalu, że wielki twórca nie zasłużył na taki koniec.

„Pasolini”, reż. Abel Ferrara

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski