Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czego potrzebują krakowianie

Grzegorz Skowron
Tydzień w Krakowskiej Polityce. Jak ma wyglądać Kraków za 15 lat? Każdy będzie mógł zgłosić swoją wizję. Czym powinny zajmować się dzielnice? Też można wskazać im nowe zadania lub zabrać dotychczasowe kompetencje. A może warto zmienić prezydenta? I w tej sprawie krakowianie dostają niespodziewane prawo głosu poza czteroletnim cyklem wyborczym.

Te przykłady mogłyby dowodzić, że demokracja w naszym kraju i mieście ma się coraz lepiej, bo wszyscy mamy udział w podejmowaniu najważniejszych decyzji. To jednak tylko pozory. Możemy każdy ważny pomysł czy projekt konsultować z mieszkańcami, ale mam wrażenie, że odbywa się to w ramach rozmywania odpowiedzialności.

Weźmy projekt strategii rozwoju miasta. Jest ona napisana językiem niezrozumiałym dla przeciętnego krakowianina. Do tego tak naprawdę mówi tylko, że miasto ma się świetnie rozwijać, a mieszkańcom będzie się żyć się wygodniej i dostatniej. Co tu konsultować? A co urzędnicy zrobią z uwagą, by dalej nie zabudowywać miasta, skoro za 30 lat liczba ludności zmniejszy się o 50 tysięcy? Czy wszystkie tereny pod mieszkania zostaną zamienione na parki? Gdybym poczuł ten zew demokracji, pewnie zebrałbym więcej podpisów pod wnioskiem, żeby priorytetem była zieleń, niż inicjatorzy referendum w sprawie odwołania prezydenta.

A dzielnice? One pełnią rolę pomocniczą dla miasta, ale raczej nie dla mieszkańców. Zdaje sobie sprawę, że tak krytyczna uwaga dotknie do żywego rzeszę działaczy dzielnicowych, ale większość krakowian nie widziała swojego radnego dzielnicowego na oczy. Prawda jest też taka, że za błędne decyzje (formalnie tylko opinie) dzielnice nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Pojawia się kontrargument, że dzielnice robią tak wiele, tylko mieszkańcy się tym nie interesują. Może należałoby się zastanowić, by działania były bardziej widoczne i odczuwalne dla mieszkańców. I niekoniecznie musi się to wiązać ze zwiększenie puli pieniędzy do dyspozycji dzielnic.

Pozory demokracji mamy też w przypadku referendum w sprawie odwołania prezydenta. Nie chcę oceniać, czy prof. Jacek Majchrowski musi odejść. Przypomnę tylko wyniki referendum sprzed dwóch lat, w którym krakowianie wypowiedzieli się przeciw igrzyskom zimowym w Krakowie i za budową metra. Prezydent orzekł, że w pierwszej kwestii krakowianie źle wybrali, sugerując, że zostali zmanipulowani. To samo można by powiedzieć o drugiej kwestii. Na marginesie - igrzysk nie ma, o metro też będzie trudno (w strategii go nie znalazłem).

W sprawie odwołania prezydenta też padają zarzuty o manipulacjach i złych wyborach. I obie strony sporu - prezydent Jacek Majchrowski i chcący go odwołać Łukasz Gibała - będą zapewniać, że wiedzą lepiej, czego chcą krakowianie. Chyba obaj się mylą...

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski