Marek Kęskrawiec: MULTIKULTI
Bo niby rozsądnie oddał władzę w 1989 r. Prawda, wykazał się wtedy rozsądkiem. Wcześniej jednak był typowym dyktatorem, łączącym funkcje premiera, ministra obrony i genseka. Nazywaliśmy go wtedy polskim Pinochetem, w sumie obrażając w ten sposób dyktatora Chile, bo ten – oprócz tysięcy ofiar – pozostawił po sobie przynajmniej kraj rozwinięty gospodarczo. Tymczasem Jaruzelski, trzymający w rękach wszystkie cugle, nie wykorzystał czasu po stanie wojennym na żadne reformy. Doprowadził Polskę do ruiny gospodarczej, zabił nadzieję milionów, zabił ich energię, której chyba w pełni nie odzyskaliśmy do dziś. Na dokładkę jego adiutanci wciąż karmią nas bajką, jak to generał uratował kraj przed najazdem Sowietów.
Ale miało być o nadziei. Sierpień’80 pokazuje, jakim mitem jest przekonanie, że Polakom brak rozsądku. Że umiemy pięknie ginąć, ale nie potrafimy uprawiać zimnej polityki, kalkulacji zysków i strat. W Sierpniu działacze opozycji potrafili pójść na kompromis z władzą, tak samo zresztą jak 9 lat później, choć akurat wtedy wielkim błędem było, że po Okrągłym Stole elity Solidarności dotrzymały kulawych porozumień z niemoralnym przeciwnikiem, leżącym już na łopatkach. Ale zostawmy to, wypisano na ten temat morze atramentu.
Ważne jest, że w czasach Solidarności nauczyliśmy się chłodnego rachowania. Tego właśnie zabrakło nam kilkadziesiąt lat wcześniej, we Wrześniu’39, gdy naiwnie wierzyliśmy naszym sojusznikom; w 1941, gdy Sikorski zaufał Stalinowi i Majskiemu, i w 1944, kiedy liczyliśmy, że przywitamy Rosjan w wolnej Warszawie. Za "romantyzm” przywódców zapłaciliśmy słoną cenę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?