Czekają na prezesa

   Piłkarze Chełmka zamykają ligową tabelę wadowickiej "okręgówki". W klubie doszło do długo oczekiwanej zmiany zarządu, ale zespół nadal nie rozpoczął przygotowań do rundy wiosennej, bo jest bez szkoleniowca. Jedynie kilku zawodników na własną rękę trenuje rekreacyjnie w hali.
   Zebranie sprawozdawczo-wyborcze odbyło się 13 stycznia. Poprzednie ekipa nie zamierzała trzymać się kurczowo swoich stołków. - Poprosiłem księgową przyśpieszenie przygotowania dokumentacji do przekazania nowej ekipie - mówi ustępujący prezes Marek Ciastoń. - Zależy nam na tym, by pierwsza drużyna jak najszybciej rozpoczęła treningi. Zazwyczaj przygotowania do rundy wiosennej rozpoczynaliśmy w połowie stycznia. Na dzisiaj nie wiadomo, czy uda się ten termin dotrzymać - dodaje Marek Ciastoń.
   W skład nowego, dziewięcioosobowego zarządu z poprzedniej ekipy wszedł tylko Sylwester Stróżyna. Jako pracownik zakładu komunikacji miejskiej będzie dbał o zabezpieczenie drużynom Chełmka transportu na mecze wyjazdowe. Pozostali członkowie to nowi ludzie. Wśród nich jest wiceburmistrz Chełmka Andrzej Skrzypiński.
   Nowy zarząd został wybrany, ale formalnie wciąż działa jeszcze poprzednia ekipa. - Nowi włodarze powiedzieli nam, że mamy działać do momentu, kiedy oni spośród siebie wybiorą prezesa. My jesteśmy gotowi do przekazania nowej ekipie obiektu. Inwentaryzacja sprzętu sportowego - i nie tylko - jest zrobiona. Nie mamy nic do ukrycia. Czekamy na sygnał z drugiej strony. Możemy się tylko zastanawiać, dlaczego to wszystko tak długo trwa. Wypadałoby, żeby nowa władza określiła się w sprawie obsady szkoleniowca. A może oni już dograli wszystkie sprawy organizacyjne tylko nic o tym nie wiemy - Marek Ciastoń rozważa różne warianty zdarzeń.
   Nie wiadomo, jaka będzie wizja nowej ekipy na drugą część sezonu. - Przygotowałem projekt budżetu, zakładający utrzymanie drużyny seniorów, jej rezerw, występujących w B-klasie oraz juniorów i trampkarzy. Nie przypuszczam, żeby nowa ekipa chciała wycofać rezerwy z B-klasy, bo to wiąże się z karami finansowymi. Mam nadzieję, że obecność burmistrza w zarządzie otworzy przed jego członkami drzwi wielu sponsorów - dodaje Marek Ciastoń.
   Mimo, że ustępującemu zarządowi udało się zdobyć ok. 12 tys. zł od sponsorów, budżet klubu zamknął się deficytem. - Nie udało nam się spłacić instruktorów oraz pracowników administracyjnych - kończy Marek Ciastoń.
(zab)