Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekają nas czasy zamętu, z którego coś się wyłoni

Rozmawiała Agata Sawczenko
Kopania: Miejsce naszej cywilizacji zajmie arabska, potem azjatycka
Kopania: Miejsce naszej cywilizacji zajmie arabska, potem azjatycka Fot. Anatol Chomicz
Rozmowa. Wszystkie procesy kryzysowe, zachodzące w tej chwili w europejskiej cywilizacji, świadczą niezbicie o tym, że doszła ona do swego kresu. Musi zginąć - wieszczy prof. Jerzy Kopania.

- Brytyjscy naukowcy dostali zgodę na eksperymenty na ludzkich embrionach. Będą m.in. wycinać części kodu genetycznego zarodków, izolować segmenty DNA i modyfikować genetycznie embriony. To ma pozwolić np. poznać przyczyny poronień. Czy takie eksperymenty są etyczne?

- Zacznijmy od tego, że działania na materiale genetycznym istot żywych, nie mówiąc o roślinach, prowadzone są od dość dawna. Jest rzeczą oczywistą, że najwięcej kontrowersji budzą działania biotechnologiczne na organizmach ludzkich, w szczególności na ludzkich embrionach. Czy one są etyczne, czy nieetyczne - zależy od tego, jakie są nasze intencje. W jakim celu chcemy to robić? Bo jest rzeczą oczywistą, że ludzkość się nie powstrzyma przed przeprowadzeniem takich badań, przed dokonywaniem takich manipulacji, jeśli mają one służyć jakiemuś dobru człowieka, na przykład w celach terapeutycznych. Ale zauważmy, że im bardziej będziemy poznawać mechanizmy genetyki, tym większe będą możliwości modyfikowania naszego materiału genetycznego. A więc będzie chodziło nie tylko o usunięcie jakichś potencjalnych zagrożeń chorobowych, ale także o możliwość swoistego ulepszenia człowieka. Nie tylko o likwidację genów potencjalnie stanowiących zagrożenie dla przyszłego rozwoju człowieka, ale także o wprowadzenie pewnych nowych genów umożliwiających zwiększenie sprawności fizycznej, psychomotorycznej, psychicznej, intelektualnej.

- Badania pójdą w tym kierunku?

- My zaczynamy iść w tym kierunku. I tutaj dopiero zaczyna się prawdziwe niebezpieczeństwo. Do czego dojdziemy? Czy będziemy chcieli wyhodować niejako zupełnie nowego człowieka dysponującego możliwościami, jakimi ewolucja człowieka nie obdarzyła? Możemy uruchomić moce, nad którymi nie zapanujemy.

- I myśli Pan, że człowiek ma coś takiego w sobie, że jak czegoś dokona, to zawsze będzie chciał pójść o krok dalej?

- Z całą pewnością jest tak, że pasja poznawcza, dążenie do wiedzy jest w naszej naturze - w naszej naturze ludzkiej. Ale co ciekawsze - na co wskazywał swego czasu Stanisław Lem - nie da się zatrzymać rozwoju technologii. Lem powiadał, że technologia jest zmienną niezależną naszej cywilizacji. A więc ona się rozwija niezależnie od tego, jakie są nasze zamiary i cele.

- Sama się rozwija? Przecież gdyby nie ludzie, nie byłoby technologii...

- Nam się wydaje, że to my tworzymy technologię. W jakimś sensie to jest prawdą. Ale nie dostrzegamy, że to technologia także nas tworzy. Że ludzie obecni, a ludzie na przykład z czasów średniowiecza, to nie ci sami ludzie. Bo nie ta sama była technologia. My już jesteśmy tworzeni przez technologię.

- Może w końcu powiemy sobie: stop. Tyle nam wystarczy.

- Sami nie mamy żadnej możliwości zatrzymania technologii. Jeżeli nie dojdą do działania jakieś czynniki zewnętrzne, destrukcyjne dla naszej cywilizacji - to ta nasza cywilizacja będzie się rozwijać w kierunku scjentystycznym. Bo nasza cywilizacja jest jedyną cywilizacją scjentystyczną. Jednym z jej filarów jest nauka. I nie ma żadnych możliwości, by rozwój nauki - w szczególności rozwój technologii - został zatrzymany. Wszelkie nasze dyskusje tylko spowalniają ten rozwój. Ale go nie zatrzymają.

- To co nas czeka?

- Ja głoszę taką teorię, że nas czeka po prostu koniec naszej cywilizacji w tej postaci, w jakiej ona jest teraz.

- Jak to?

- Chodzi o to, że nieprzerwany rozwój naszej cywilizacji musiałby doprowadzić w pewnym momencie do tego, że człowiek ująłby we własne ręce ewolucję własnego gatunku. Że to, co dotychczas rozwijało się w sposób naturalny, właśnie w ramach naturalnych procesów ewolucyjnych, zaczęłoby być sterowane przez człowieka. Że my sami nadawalibyśmy sobie nowe cechy, modyfikowalibyśmy naszą ludzką naturę. I rezultatem tego byłby jakiś nowy postczłowiek, zasadniczo inny od człowieka, jaki istnieje teraz.

- To według Pana nieuchronne?

- Sądzę, że należy zwrócić uwagę na starą intuicję, którą ludzkość przechowała i której wyrazem jest na przykład biblijna opowieść o wieży Babel. Proszę zauważyć - ta opowieść jest o tym, jak to ludzie kiedyś, mając jeden język, działali zgodnie, w porozumieniu i zaczęli budować tę wieżę sięgającą nieba. I Bóg uznał wtedy, że dzieje się coś, na co on pozwolić nie może. Bo ludzie zaszliby za daleko. Już nic - jak to jest ujęte w Biblii - nie byłoby dla nich niemożliwe. Dlatego pomieszał im języki. Otóż ja sądzę, że te wszystkie procesy kryzysowe, które są w tej chwili w naszej cywilizacji, zmierzają właśnie do tego, aby nasza cywilizacja doszła swego kresu. Ona musi zginąć...

- Dlaczego?

- Bo gdyby rozwijała się nadal, to zrobiliśmy coś, co byłoby wykroczeniem przeciwko własnej naturze. Nasza cywilizacja musi upaść.

- Co wtedy?

- Jej miejsce zajmie inna cywilizacja, arabska, muzułmańska. Będzie okres zamętu, chaosu, nauka upadnie. Potem na to miejsce przyjdzie jakaś cywilizacja azjatycka prawdopodobnie, chińska, hinduska. Ona podejmie dorobek nauki europejskiej, zachodniej. I znów zacznie się rozwijać. Znów do momentu, kiedy osiągnięty zostanie jakiś punkt krytyczny i sama natura, Opatrzność, Bóg, znów nie dopuści do tego, abyśmy ten punkt krytyczny przekroczyli.

- Proszę powiedzieć, czy klonowanie ludzi to już byłby ten punkt krytyczny?

- Nie, to nie o to chodzi, że samo klonowanie ludzi. Punktem krytycznym byłoby osiągnięcie możliwości, dojście do umiejętności poprawiania naszej natury. A więc na przykład sprawienie, że przestalibyśmy chorować w takim sensie, w jakim chorujemy teraz.

- Czyli?

- Choroby zostałyby genetycznie wyeliminowane. Co więcej - punktem krytycznym byłoby, gdyby temu towarzyszyły możliwości i umiejętności ulepszania naszej natury, a więc na przykład sprawiania, że bylibyśmy nieporównanie bardziej inteligentni, że moglibyśmy zdobywać i magazynować nieporównanie większe ilości informacji. Potrafilibyśmy robić rzeczy, które teraz wydają nam się należeć do dziedziny magii. To jest teoretycznie możliwe, że bylibyśmy o wiele bardziej inteligentni, że porozumiewalibyśmy się nie tylko tak jak teraz za pośrednictwem języka, ale w jakiejś formie telepatycznej. Możliwe byłoby, żeby nasza świadomość nie ginęła razem z naszym ciałem, tylko zostawałaby przelewana na jakieś nośniki trwałe. Zmierzalibyśmy do jakiejś nieśmiertelności. Zapoczątkowanie takich możliwości byłoby tym punktem krytycznym. I wydaje mi się, że sama natura czy Opatrzność - to już jak kto uważa - po prostu do tego nie dopuści.

- Jak w takim razie traktować to, co się dzieje teraz na świecie? Jako konieczność? Musimy do tego dopuścić, poddać się? Walczyć?

- To jest konieczność. Po prostu konieczność. Nie mamy wpływu na ostateczne procesy w wymiarze globalnym. To, co robimy, ma znaczenie, powiedzmy, lokalne. Proszę zauważyć, że my przecież wcale nie eliminujemy czynników zagrażających naszemu istnieniu, zagrażających istnieniu cywilizacji. W aspekcie na przykład militarnym bez przerwy podejmowane są różne działania destabilizujące sytuację polityczną. Nie podejmujemy też żadnych działań, które by zmierzały do jakiegoś opanowania się w sferze aksjologicznej. Przecież postępuje destrukcja społeczeństwa, destrukcja rodziny, ogólnie - kryzys wartości. Rezultatem tego jest fakt, że nasza cywilizacja ginie także biologicznie. Bo przecież rodzi się coraz mniej ludzi. Niedługo Europejczycy będą populacją szczątkową.

- To jak żyć z taką świadomością, że zmierzamy ku końcowi?

- Cóż, jedyną receptą jest jakaś ufność w Opatrzność, ale tej ufności nie można w sobie wzbudzić. Albo się ją ma, albo nie. Myślę, że ostatecznie Opatrzność wie, co robi i jakoś czuwa nad nami.

- Mam wrażenie, że coraz więcej ludzi tej wiary nie ma.

- Problem naszej cywilizacji polega przede wszystkim na zaniku wiary. A kiedy zanika wiara, to zanikają wszelkie bariery, które mogłyby jakoś ograniczać zjawiska niekorzystne. Dlatego ja ostatecznie patrzę w przyszłość ufnie.

- I jaką przyszłość nam Pan prognozuje?

- Wierzę, że z tego chaosu, który nastąpi, znów się wyłoni coś bardzo dobrego, bardzo pozytywnego. Jednak zanim to nastąpi, ludzkość czekają czasy zamętu, czasy pełne wręcz grozy. To tak samo, jak po upadku Imperium Rzymskiego nastąpił okres ogromnego chaosu, walk wszystkich ze wszystkimi, a w końcu z tego wszystkiego wyłoniła się nasza wspaniała cywilizacja. Tak samo jest teraz - ona upada, będą zapewne czasy chaosu, zamętu, a z tego znowu się coś wyłoni. Dopóki istnieje nasz Układ Słoneczny w takiej formie, w jakiej jest teraz, będzie się tutaj rozwijało życie i będą powstawały i ginęły nowe cywilizacje.

CV

Jerzy Kopania urodził się 4 września 1945 r. Studiował w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Poznaniu. Na V roku studiów, za udział w wydarzeniach marca 1968, został skazany na karę pozbawienia wolności i relegowany z uczelni.
W 1972 r. ukończył studia na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, specjalizując się w filozofii i semiotyce.
Po studiach zajął się pracą naukową, uzyskał stopień doktora, w 1989 r. doktora habilitowanego, w oparciu o rozprawę zatytułowaną „Funkcje poznawcze Descartesa teorii idei”. Opublikował kilkadziesiąt prac naukowych i artykułów, przełożył na język polski m.in. dzieła Kartezjusza.
Był posłem na Sejm I kadencji z ramienia Unii Demokratycznej oraz radnym sejmiku województwa podlaskiego z listy Unii Wolności w latach 1998-2002.
W 2008 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski