Marek Chrząścik całe życie poświęcił pracy w chrzanowskim Fabloku. Po 42 latach pracy w zakładzie wylądował na zasiłku przedemerytalnym i żyje za 800 złotych na miesiąc. Nie może się doczekać, kiedy syndyk masy upadłościowej wypłaci mu zaległą pensję - 25 tys. złotych.
Mężczyzna najpierw liczył, że syndyk, który przejął firmę w maju 2013 r., znajdzie szybko inwestora, który wskrzesi fabrykę i przywróci na etaty choć część załogi. Tymczasem mija drugi rok od zamknięcia produkcji, a zakład niszczeje i kolejni zainteresowani przejęciem firmy wycofują się. Teraz nie może się doczekać zaległej wypłaty. Tak samo jak i jego koledzy, ponad 300 osób.
- Czekam na 25 tys. zł. Pozostali z załogi na znacznie większe kwoty - zaznacza Chrząścik. Dodaje, że na jego konto nie wpłynęła od syndyka ani złotówka. Napisał na niego dwie skargi do krakowskiego sądu dla spraw upadłościowych i naprawczych. Odpowiedź wprowadziła go w osłupienie.
- Wiem, że Fablokiem były zainteresowane poważne firmy, m.in. Bumar Lędziny. Teraz rozumiem, dlaczego się wycofały - mówi zdenerwowany Chrząścik. Odpowiedź z sądu obejmuje m.in, tłumaczenie syndyka Lesława Kolczyńskiego. Nadmienia w nim, że by wznowić produkcję, potrzeba aż 50 mln zł. Według wyliczeń syndyka samo ogrzanie budynków to koszt rzędu 1,2 mln zł, a całkowite utrzymanie budynku i hal wyliczył na 2,5 mln zł miesięcznie.
- Absurd. Nic dziwnego, że inwestorzy wycofują się z kupna, skoro syndyk bierze z kosmosu tak wygórowane kwoty - denerwuje się Chrząścik. Dodaje, że 3-5 lat temu, gdy w firmie pracowało kilkuset pracowników, maszyny szły pełną parą i trzeba było płacić pensje, koszty produkcji wyceniano na mniejszą kwotę.
- Przecież tam zostało tylko kilka osób na umowie-zleceniu. Pomieszczenia są ogrzewane punktowo - dodaje Marek Chrząścik.
Lesław Kolczyński tłumaczył się przed komisarzem sądowym, któremu podlega i twierdził, że produkcji w Fabloku już się nie da prowadzić. Wiele miesięcy przed ogłoszeniem upadłości zamknięta została kuźnia z powodu wstrzymania dostawy gazu.
Dług Fabloku z chwilą przejęcia przez syndyka sięgał około 20 mln zł. Od tej kwoty narosły jednak odsetki. Syndyk nadal nie płaci gminie Chrzanów podatku od nieruchomości.
Fakty
Upadek po latach świetności
* Przez prawie dwa lata od ogłoszenia upadłości chrzanowskiego Fabloku syndyk Lesław Kolczyński nie znalazł inwestora, który wskrzesiłby zakład.
* Pierwsza w Polsce fabryka lokomotyw przez prawie 100 lat była dumą i wizytówką miasta. Lokomotywy, które produkował, jeździły po torach całej Europy.
* Dziś zakład przy ul. Fabrycznej niszczeje. Trwa sprzedaż jego majątku. Syndyk masy upadłościowej Fabloku przejmując zakład w maju 2013 r. obiecywał, że znajdzie inwestora, który przywróci mu lata świetności. Od tego czasu zainteresowanie Fablokiem wyrażało kilka poważnych firm, w tym Bumar Lędziny.
* Na opieszałość syndyka skarżą się nie tylko byli pracownicy, którzy napisali do sądu skargi, ale też chrzanowski Urząd Pracy, a także burmistrz Chrzanowa (wcześniej Ryszard Kosowski, obecnie Marek Niechwiej).
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?