Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekając na sentymentalny wieczór

Redakcja
Antoni Wit Fot. Anna Kaczmarz
Antoni Wit Fot. Anna Kaczmarz
ROZMOWA. ANTONI WIT, dyrygent, dyrektor Filharmonii Narodowej, zaprasza na koncert do Filharmonii Krakowskiej.

Antoni Wit Fot. Anna Kaczmarz

- Powraca Pan do Krakowa średnio raz do roku...

- ... zawodowo tak, ale prywatnie częściej. Mam domek pod Krakowem i lubię tu bywać. Interesuje mnie, co dzieje się w tym mieście.

- A dzieje się nie najlepiej.

- Słyszałem.

- Sprawa Capelli Cracoviensis nie została zakończona, teraz Chór Polskiego Radia w Krakowie jest likwidowany.

- Bardzo mnie to martwi.

- Miasto oklejone jest apelem, by mieszkańcy przyłączyli się do protestu przeciw likwidacji chóru.

- Widziałem. To mi przypomina sprawę krakowskiej "Radiówki", której przez sześć lat byłem szefem, a którą rozwiązano kilkanaście lat temu. Tym bardziej mnie boli, że likwidacja "Radiówki" postawiła pod znakiem zapytania moją pracę, którą tu wykonywałem. Wówczas chórowi udało się uniknąć tego losu. Teraz zarząd radia zdecydował się zlikwidować chór, by podreperować budżet. Kilkanaście lat temu żadne protesty nie pomogły.

- Widziałam Pana w Operze Krakowskiej na premierze "Ariadny na Naxos" Straussa.

- Jestem wielbicielem muzyki tego kompozytora. Nagrałem z powodzeniem jego Symfonię "Alpejską" i Symfonię "Domową", dyrygowałem wieloma utworami i stale w tym znajduję ogromną satysfakcję.

- Podobała się Panu krakowska inscenizacja?

- Bardzo. Przede wszystkim przedstawienie było bardzo dobrze zaśpiewane, co uważam za spory sukces. Zwłaszcza że kilka dni temu byłem w Warszawie na premierze "Holendra tułacza" i od strony wokalnej przedstawienie w Krakowie wypadło o wiele lepiej. Wykonawcy głównych ról w "Ariadnie na Naxos" sprostali wymaganiom kompozytora i sprawili mi satysfakcję. Reżyseria też była dobra, a spektakl oglądało się z przekonaniem i przyjemnością.

- Co Pana fascynuje w muzyce Richarda Straussa?

- Wiele czynników. Nie znam dyrygenta, który by nie lubił dyrygować utworami tego kompozytora. Czyli coś w nich jest. Muzyki Straussa najprzyjemniej się słucha, jeśli się ją samemu dyryguje; jest się w środku wydarzeń, które się tam dzieją. A dzieje się wiele; olśniewająca jest polifonia, wspaniała instrumentacja i doskonała harmonia, która bardzo mi odpowiada.

- Pytam, bo w Filharmonii Krakowskiej - jeszcze dziś, w sobotę o godzinie 18 - wykona Pan poemat symfoniczny Richarda Straussa "Dyl Sowizdrzał". Ile razy dyrygował Pan tym utworem?

- Nie tak wiele, bo 15 razy, m.in. w Bydgoszczy, Katowicach, Poznaniu, Dreźnie, Salzburgu i w Hiszpanii.

- Koncert w Krakowie jest także nawiązaniem do Pańskich poprzednich programów przedstawionych w Krakowie.

- Z pianistką Olgą Kern zaprezentowałem tu dwa koncerty fortepianowe Rachmaninowa. W Warszawie wykonywałem z nią wszystkie pięć. Jest mi z nią miło wystąpić, przedstawiając teraz I Koncert Rachmaninowa, tym bardziej że słyszałem, iż Olga Kern miała tu w Krakowie recital, który został bardzo dobrze przyjęty. Widać Kraków polubił tę pianistkę.

- Muzyka Rachmaninowa jest Panu bliska?
- Tak. To wielki kompozytor. Pisał nie tylko koncerty fortepianowe, ale wspaniałe utwory symfoniczne, np. II Symfonię, "Tańce symfoniczne" czy "Dzwony". Dobierając program do koncertów w Krakowie starałem się, aby utwory dopełniały się nawzajem, tworząc jedną całość.

- Zatem dopełnieniem programu będzie jeszcze VIII Symfonia Dvořaka. Ten utwór ma dla Pana znaczenie?

- Bardzo lubię Dvořaka, a ta symfonia jest wspaniała. Wielokrotnie nią dyrygowałem i bardzo się cieszę, że wreszcie ją wykonam w Krakowie. W Krakowie dyrygowałem dużą ilością koncertów, ale mam taką słabość, że nie lubię się powtarzać, wykonywać utworów, które już w danym miejscu prezentowałem. Chętnie zadyrygowałbym w Krakowie koncertem, którego afisz już istniał, ale koncert się nie odbył. Zaplanowany był na 16 i 17 grudnia 1981 roku, lecz wprowadzenie stanu wojennego przekreśliło te plany. Program był wspaniały, bo był to I akt "Walkirii" Wagnera. Byłby to dla mnie sentymentalny wieczór. Kto wie, może los mi go sprezentuje.

Rozmawiała: AGNIESZKA MALATYŃSKA-STANKIEWICZ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski