Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekając na wstrząs

Redakcja
Sytuacja jest trudna, ale nie zamierzamy się poddawać - mówi Arkadiusz Głowacki Fot. Michał Klag
Sytuacja jest trudna, ale nie zamierzamy się poddawać - mówi Arkadiusz Głowacki Fot. Michał Klag
Dzisiaj wraca do kraju Bogusław Cupiał. Właściciel Tele-Foniki zdecyduje o losie Macieja Skorży. Jeśli będzie się wahał, na środowy mecz do Gdańska z Lechią, który zostanie rozegrany w ramach ćwierćfinału Pucharu Polski, piłkarze Wisły pojadą jutro z dotychczasowym trenerem.

Sytuacja jest trudna, ale nie zamierzamy się poddawać - mówi Arkadiusz Głowacki Fot. Michał Klag

KRYZYS MISTRZÓW. - Jest źle. Znaleźliśmy się w wyjątkowej sytuacji - mówi kapitan Wisły Arkadiusz Głowacki.

- Znaleźliśmy się w sytuacji, jakiej nie pamiętam. W trzech pierwszych meczach nie zdobyliśmy bramki i zdobyliśmy tylko jeden punkt. Sytuacja jest trudna, ale nie zamierzamy się poddawać - mówi Arkadiusz Głowacki.

Po dwóch beznadziejnych występach i przegranych po 0-1 z GKS Bełchatów i Arką Gdynia poprawa gry wiślaków miała być widoczna w miniony piątek w Białymstoku. Nic takiego nie nastąpiło. Wisła wreszcie nie przegrała, ale to nie była drużyna, jaką w ostatnich latach przyzwyczaili się oglądać kibice. Zespół, który co roku ma jeden cel - mistrzostwo Polski, w drugiej połowie spotkania w Białymstoku bronił bezbramkowego remisu. - Druga połowa w naszym wykonaniu to był dramat - przyznał Paweł Brożek.

- Dobrze graliśmy przez pierwszy kwadrans, kiedy utrzymywaliśmy się przy piłce i dochodziliśmy do sytuacji pod bramką przeciwnika. W drugiej połowie gra się nam zupełnie nie układała, a Jagiellonia była zespołem, który zrobił więcej niż my - przyznał Głowacki. - Staramy się robić to co możemy i na ile możemy. Rzeczywiście nie jesteśmy w szczytowej formie, a fortuna też nam nie sprzyja. To nie jest jednak łatwy temat, czy drużyna jest odpowiednio przygotowana. Na to składa się wiele czynników. Nieraz trudno zrozumieć, dlaczego tak się dzieje.

W grze wiślaków dalej nie było widać stylu, który wyróżniałby ten zespół, a indywidualne akcje niewiele przynosiły. Remis to głównie zasługa poprawnie tym razem grającej obrony. Bramkarzowi Mariuszowi Pawełkowi znów - tak jak w poprzednich meczach - przytrafił się kiks, ale zaliczył również jedną kapitalną interwencję, którą uchronił Wisłę od utraty bramki po "główce" pod poprzeczkę z bliska w wykonaniu Thiago Cionka. W obronie wyróżniał się Głowacki, który "czyścił" wiślackie przedpole bramkowe ze wszystkich piłek, jakie były w jego zasięgu. Kapitan wiślaków jest obecnie jedynym zawodnikiem w zespole, który prezentuje formę godną drużyny walczącej o mistrzostwo Polski. Drugi ze stoperów Marcelo rundę wiosenną rozpoczął w dużo gorszej formie, niż ta, jaką prezentował jesienią. I nie chodzi o to, że nie strzela bramek, bo to dla stopera zadania nadobowiązkowe. Problem w tym, że Marcelo niepewnie broni dostępu do swojej bramki. Po jego dużym błędzie Wisła straciła gola w meczu z Arką. W spotkaniu w Białymstoku też przytrafiły mu się chwile słabości. W jednej z nich, zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy, przegrał pojedynek z Kamilem Grosickim, który nie wykorzystał dogodnej okazji. Z Jagiellonią poprawnie zagrali Pablo Alvarez i Piotr Brożek, ale wciąż nie prezentują tego, czego można oczekiwać we współczesnym futbolu po bocznych obrońcach. Przede wszystkim brakuje odpowiedniego włączania się do akcji ofensywnych.

Na miarę swoich możliwości nie grają także pomocnicy "Białej Gwiazdy". Po wyleczeniu kontuzji do gry wrócił Radosław Sobolewski. Jeden z liderów zespołu jest bardzo aktywny w zachęcaniu kolegów do walki. Na boisku gestykuluje i pokrzykuje w kierunku innych zawodników, aby dawali z siebie wszystko. W grze Sobolewski nie jest jednak jeszcze tym samym zawodnikiem, jakiego pamiętamy z początku sezonu. W środku pomocy nie radzi sobie Junior Diaz, który jest waleczny, ale gra chaotycznie. W spotkaniu z Jagiellonią został więc przesunięty na lewe skrzydło. W środku pomocy zagrał natomiast Issa Ba, który nie jest jednak zgrany z zespołem. Poza tym, występuje po kontuzji i nie jest odpowiednio przygotowany do walki na pełnych obrotach.
Problem Wisła ma również ze skrzydłowymi. Andraż Kirm z reprezentacją Słowenii awansował do mistrzostw świata , ale w Wiśle nie potwierdza tego, że jest zawodnikiem wysokiej klasy międzynarodowej. Dużo mu jeszcze brakuje do postawy prezentowanej przez Marka Zieńczuka w jego najlepszych czasach. Poza tym, "Zieniu" był bardziej zżyty z zespołem. Patrząc na zespół z boku można zauważyć, że Kirm poza boiskiem chadza własnymi ścieżkami, a na murawie też nieraz stara się być indywidualistą, co nie zawsze podoba się kolegom z drużyny. Brakuje też drugiego skrzydłowego. Do formy po kontuzji wraca Wojciech Łobodziński. Najbliższe miesiące mogą być dla "Łobo" ostatnią szansą udowodnienia, że jest zawodnikiem zasługującym na grę w takim zespole jak Wisła.

Największym problemem drużyny jest bezradność napastników. Mogłoby się wydawać, że mając z przodu trójkę reprezentantów Polski: Pawła Brożka, Rafała Boguskiego i Patryka Małeckiego zespół "Białej Gwiazdy" nie powinien mieć żadnych problemów ze zdobywaniem goli. Paweł Brożek i Boguski nie mogli jednak przejść całego cyklu przygotowawczego do sezonu, ponieważ leczyli kontuzje. Teraz są cieniem zawodników jakich znamy z przeszłości. Zimowe przygotowania przyniosły kolejną plagę kontuzji.

Wydaje się jednak, że znów popełniono podobne błędy jak w przygotowaniach przed poprzednimi rundami. - Brakuje nam szybkości - wyznał nam niedawno jeden z zawodników.

Czyżby nikt w klubie nie wyciągnął wniosków? Czy przygotowanie zespołu do rozegrania na najwyższych obrotach 13 meczów przerastało możliwości wiślackiego sztabu szkoleniowego?

Władze klubu mogą mieć również pretensje do trenera Skorży o transfery. Po tym jak zwolniono dyrektora sportowego Jacka Bednarza, trener Skorża stał się główną osobą odpowiedzialną za wzmocnienie zepołu. Do pomocy zatrudniono skautów Edwarda Klejndinsta i Josefa Csaplara. Jeździli po całej Europie szukając potencjalnych kandydatów do wzmocnień, a skończyło się na ściągnięciu Ba, który przez 30 miesięcy przed przejściem do krakowskiego klubu wystąpił jedynie w 4 spotkaniach. W ostatniej chwili, dzień przed rozpoczęciem rozgrywek, pozyskano również Bułgara Georgia Hristowa. Nie był to jednak zawodnik wypatrzony w ostatnich miesiącach, bowiem Wisła interesowała się nim już wcześniej, kiedy był jeszcze w dużo lepszej formie. Ostatnio zupełnie nie wiodło się mu w barwach Lewskiego Sofia. Przyjście Hristowa nie wywołało więc euforii w zespole. Najbardziej promieniał trener Skorża, który dzień po podpisaniu przez Bułgara kontraktu z Wisłą wystawił go w pierwszym składzie na mecz z Bełchatowem. Hristow zastąpił w nim Pawła Brożka, który chciał grać, ale trener Skorża w ostatniej chwili zrezygnował z niego, tłumacząc, że Brożek ma problemy zdrowotne. Hristow gola nie zdobył.

- Jestem przekonany, że gdyby Georgi nie znalazł się w słabszym memencie kariery, nie mielibyśmy szans go pozyskać - mówił trener Skorża. Co więc musieli sobie pomyśleć piłkarze Wisły, gdy Hristow powiedział, że jego zdaniem liga w Polsce jest mocniejsza niż w Bułgarii. Po meczach z Bełchatowem i Arką można było usłyszeć komentarze, że trudno strzelić bramkę, gdy ma się problemy z trafieniem w piłkę z najbliższej odległości. Ostatni mecz z Jagiellonią Bułgar oglądał więc z ławki rezerwowych. Wyszło na to, że zamiast wysokiego napastnika, który miał być duży wzmocnieniem ataku, przyszedł zawodnik, który będzie uzupełnieniem składu. A ostatni raz wiślacy trafili do siatki miesiąc temu w sparingu z hiszpańskim czwartoligowcem Ayamonte. Później przyszła seria czterech spotkań bez bramki, czyli 0-0 w sparingu z Zagłębiem Sosnowiec i trzy mecze w ekstraklasie.
- Tę drużynę może uratować tylko osoba, która przyjdzie i wrzuci do szatni granat - powiedział jeden z obserwatorów meczu z Jagiellonią. Kto więc wstrząśnie Wisłą? Ostatnie tygodnie pokazały, że trener Skorża nie potrafi tego uczynić.

Piotr Tymczak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski