Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekali z awansem na 40-lecie klubu?

Redakcja
Pcimianka Pcim, zwycięzcy myślenickiej A klasy. Stoją od lewej: Jan Pawlik (wiceprezes). Dariusz Hodurek (prezes), Tomasz Rusnak (sekretarz), Mirosław Dziatkowiec, Mariusz Bajak, Marcin Róg, Marek Marszalik, Michał Gancarczyk, Krzysztof Dziadkowiec, Tadeusz Filipek, Artur Ślusarczyk, Waldemar Góra (trener). Dolny rząd od lewej: Piotr Muniak, Andrzej Czarnota, Grzegorz Marszalik, Roman Olszanicki, Marek Juzczak, Sebastian Raźniak, Adam Chmiel. Fot. Paweł Ryś
Pcimianka Pcim, zwycięzcy myślenickiej A klasy. Stoją od lewej: Jan Pawlik (wiceprezes). Dariusz Hodurek (prezes), Tomasz Rusnak (sekretarz), Mirosław Dziatkowiec, Mariusz Bajak, Marcin Róg, Marek Marszalik, Michał Gancarczyk, Krzysztof Dziadkowiec, Tadeusz Filipek, Artur Ślusarczyk, Waldemar Góra (trener). Dolny rząd od lewej: Piotr Muniak, Andrzej Czarnota, Grzegorz Marszalik, Roman Olszanicki, Marek Juzczak, Sebastian Raźniak, Adam Chmiel. Fot. Paweł Ryś
- Nie wiedziałem, że prezes jest taki szybki! - krzyczał na płycie boiska po ostatnim meczu szczęśliwy, choć zdyszany Marek Juszczak, rozgrywający Pcimianki, dzierżąc w rękach szampana, z którym przed chwilą gonił Jana Pawlika, wiceprezesa klubu. Pościg był długi, tak samo, jak pogoń Pcimianki za awansem do VI ligi. Najważniejsze jednak, że obie te gonitwy zakończyły się sukcesem...

Pcimianka Pcim, zwycięzcy myślenickiej A klasy. Stoją od lewej: Jan Pawlik (wiceprezes). Dariusz Hodurek (prezes), Tomasz Rusnak (sekretarz), Mirosław Dziatkowiec, Mariusz Bajak, Marcin Róg, Marek Marszalik, Michał Gancarczyk, Krzysztof Dziadkowiec, Tadeusz Filipek, Artur Ślusarczyk, Waldemar Góra (trener). Dolny rząd od lewej: Piotr Muniak, Andrzej Czarnota, Grzegorz Marszalik, Roman Olszanicki, Marek Juzczak, Sebastian Raźniak, Adam Chmiel. Fot. Paweł Ryś

SUKCESY. Piłkarze Pcimianki robią szybką karierę; teraz zagrają w VI lidze. W zespole jest 12-13 zawodników, którzy potrafią poradzić sobie na tym poziomie - mówi Roman Olszanicki.

Pcimianka od kilku lat utrzymywała się w ścisłej czołówce myślenickiej klasy A, ale zawsze tylko "ocierała się" o awans. W 2006 r. grała nawet w barażu, jednak uległa Lotnikowi Kryspinów. Można stwierdzić, że piłkarze czekali z wejściem do VI ligi - co jest największym sukcesem w historii klubu - specjalnie na przypadające w tym roku 40-lecie. - Nie było to jakoś planowane, żeby awans przypadł akurat teraz, ale dobrze, że zbiegło się to z 40. rocznicą powstania klubu - mówi Jan Pawlik, który wraz z prezesem Dariuszem Hodurkiem przejął stery w Pcimiance od 2006 r.
- Od początku istnienia stawiamy sobie cele możliwe na daną chwilę. Najpierw był to awans z klasy A, potem utrzymanie się w klasie A, teraz awans do "okręgówki". To był nasz czwarty sezon, gdy praktycznie walczymy o awans. 3 lata temu ulegliśmy Mogilanom. Przed dwoma laty lepszy był Jordan Zakliczyn, przed rokiem Raba Dobczyce i w koń-cu po czterech latach ścisłej walki Pcimianka osiągnęła cel. Sytuacja po trzech nieudanych próbach była napięta. Drużyna znalazła się na krawędzi - walki o awans albo małego rozpadu - część piłkarzy otrzymała dobre propozycje. Udało się jednak scementować zespół, wzmocnić dwoma wartościowymi piłkarzami (Piotrem Szynalikiem z LKS Jodłownik i wypożyczonym z Dalinu Myślenice Jakubem Burtanem) i zdecydowaliśmy, że jeszcze raz zawalczymy.
Pcimianka miała udaną rundę jesienną. Punkty straciła tylko, remisując z Sępem Droginia (1-1) i Rudnikiem (2-2); w pozostałych 13 meczach zgarnęła komplet punktów. Po jesieni prowadziła, wyprzedzając o 4 punkty Krakusa Swoszowice i o 5 Sępa. Jednak zimą z klubem pożegnali się Szynalik i Burtan. - Zatrzymanie ich było poza możliwościami klubu. Piotrek Szynalik otrzymał intratną propozycję z rodzinnego Turbacza Mszana Dolna, Jakub Burtan wrócił do Dalinu, z którego był tylko wypożyczony - stwierdził Jan Pawlik.
Wiosna zaczęła się od falstartu - pierwszej porażki w sezonie, w Krzyszkowicach z Hejnałem (1-3). Potem przytrafiły się jeszcze dwie "wpadki" - na wyjeździe z Pasternikiem Ochojno (1-2) i u siebie z Zielonką Wrząsowice (0-2). Jednak między tym Pcimianka robiła swoje, a że rywale do awansu także tracili punkty, po zwycięstwie 3-0 z Orłem Myślenice, już na dwie kolejki przed końcem mogła się cieszyć VI ligą. Po drodze było imponujące zwycięstwo 12-0 z Beskidem Tokarnia, a w całym sezonie pcimianie zdobyli równe 100 bramek! - Myślę, że wiosną zadecydowała koncentracja na najważniejsze mecze - Krakusem Swoszowice (3-0) i Sępem Droginią (1-1). Przełomowe było też spotkanie z Tempem Rzeszotary (2-1), gdzie jechaliśmy jak na "ścięcie" - po ekscesach, które były w Pcimiu jesienią - a udało się wygrać - podsumowuje Roman Olszanicki, doświadczony kapitan zespołu.
Obecna Pcimianka to niejako autorska drużyna trenera Waldemara Góry, który systematycznie budował ją od lat. Połowa piłkarzy to jego "starzy znajomi" z Topora Tenczyn (Krzysztof Kowalczyk, Roman Olszanicki, Mariusz Bajak, Andrzej Czarnota, Marek Juszczak, Tadeusz Filipek i Bartłomiej Paś), z którymi przed laty już awansował i grał w klasie okręgowej (nowosądeckiej). Ta grupa została wsparta przez młodsze pokolenie, głównie wychowanków Pcimianki (Marek Marszalik, Michał Gancarczyk, Krzysztof Dziadkowiec, Mirosław Dziadkowiec, Piotr Muniak i Grzegorz Marszalik; nie można też zapomnieć też o takich "weteranach" jak Marcin Róg).
- Jestem tu 5 lat - mówi trener Góra. - Przez 2 lata była duża rotacja zawodników. Pcimianka broniła się wówczas przed spadkiem. Sukcesywną, ciężką pracą po trzech latach doszliśmy do awansu. Zawodnicy dorośli do tego, nabrali pewności, ogłady, bo umiejętności mają większe jak na A klasę. Zmieniło się podej-ście do treningów. Na zajęciach była wysoka frekwencja. Z połową drużyny pracowałem jeszcze wcześniej w Toporze Tenczyn. To jest trzon zespołu. Topór się rozpadł i była możliwość przejęcia tych piłkarzy. Tak się złożyło, że znajduję z nimi wspólny język. Roman Olszanicki, mając 40 lat, pokazuje jak się gra w piłkę. To dobry duch drużyny. Zawsze mogę na niego liczyć. Młodzi chłopcy, jak Marek Marszalik, Gancarczyk, Muniak mają się od kogo uczyć. M. Marszalik i Gancarczyk to dwa diamenty, które też decydują o obliczu zespołu.
Na nowy sezon odważne plany deklaruje Jan Pawlik. - Pcimianka nie myśli tylko o utrzymaniu, szukamy wzmocnień i jeśli nie awans, to interesuje nas zajęcie jednego z czołowych miejsc. Trener Góra jest bardziej stonowany: - Cel jest jeden - nie spaść z tej ligi. Ten skład powinien nam to zagwarantować. Porównując wyniki ostatnich beniaminków z naszej A-klasy - Raby i Jordana - jest to realne. Natomiast z perspektywy boiska sytuację ocenia Roman Olszanicki. - Były sparingi z VI-ligowymi drużynami i lepiej się nam grało. Lepiej, co jednak nie znaczy, że będzie dobrze. W Pcimiance jest 12-13 zawodników, którzy potrafią poradzić sobie na VI-ligowym poziomie.
Drużynę przydałoby się jednak wzmocnić w kilku punktach. Trener myśli o bramkarzu, przynajmniej jednym obrońcy i bocznym pomocniku (wiceprezes Pawlik wobec kontuzji Bartłomieja Pasia, dodaje jeszcze napastnika). Klub już "zakontraktował" Damiana Salawę z Dalinu Myślenice. Jest to młodzieżowiec, co ważne, bo w VI lidze w "jedenastce" musi się znajdować dwóch takich piłkarzy.
PAWEŁ RYŚ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski