Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czekam, co się wydarzy

Rozmawiał Piotr Pietras
Marek Cieślak podczas trzyletniej pracy w Tarnowie zdobył z „Jaskółkami” złoty i dwa brązowe medale
Marek Cieślak podczas trzyletniej pracy w Tarnowie zdobył z „Jaskółkami” złoty i dwa brązowe medale Fot. GRZEGORZ GOLEC
Rozmowa z MARKIEM CIEŚLAKIEM, szkoleniowcem drużyny żużlowej Grupy Azoty Unii

– Dokonał Pan niesamowitej rzeczy. W ciągu trzech lat pracy w tarnowskim klubie poprowadził Pan „Jaskółki” do tytułu mistrzowskiego oraz dwóch brązowych medali. Ma Pan dużą satysfakcję?

– Oczywiście, że mam ogromną satysfakcję. Na wyniki, jakie osiągnęliśmy w trzech ostatnich sezonach, cała drużyna ciężko pracowała i w pełni zasłużyła na zaszczyty. Szkoda trochę, że na przełomie sierpnia i września naszych podstawowych zawodników dopadły kontuzje, bo moglibyśmy zrobić jeszcze lepszy wynik. Byliśmy bowiem najlepszą drużyną w ekstralidze, co udowodniliśmy w części zasadniczej rozgrywek.

– Coraz częściej słychać głosy, że w przyszłym sezonie w Tarnowie może nie być już tak mocnej drużyny.

– Trudno mi w tej chwili cokolwiek powiedzieć na ten temat, nie znam bowiem żadnych konkretów. Być może wyjaśni się coś w najbliższym czasie.

– Chciałby Pan nadal pracować z drużyną „Jaskółek”?

– Zdecydowanie tak. Przez trzy lata udało nam się bowiem zbudować mocną drużynę i warto nadal kontynuować to dzieło. Rozmawiałem już z wszystkimi zawodnikami i każdy z nich potwierdził mi, że także chciałby startować w przyszłym sezonie w drużynie z Tarnowa.

– W czym zatem tkwi problem?

– W niedzielę zakończyliśmy tegoroczny sezon ligowy, tymczasem nikt z władz klubu nie rozmawiał z żadnym z zawodników w sprawie ewentualnego przedłużenia kontraktu na kolejny rok. Dla mnie to trochę dziwna sytuacja, gdyż chcąc mieć w przyszłym roku mocny zespół czas najwyższy, by takie rozmowy prowadzić.

– Gdyby to zależało od Pana to zmieniłby Pan coś w drużynie?

– Jestem bardzo zadowolony z zespołu. Sam dobierałem do niego zawodników i cieszę się, że wszyscy się sprawdzili. Warto podkreślić, że gdy dwa lata temu do Tarnowa przychodził Artiom Łaguta, był bardzo przeciętnym zawodnikiem i nie zawsze mógł liczyć na miejsce w podstawowym składzie Polonii Bydgoszcz. Podobnie było z Krzyśkiem Buczkowskim, który w tym sezonie, w porównaniu z poprzednim, gdy startował w Bydgoszczy, zrobił ogromny krok do przodu. Nie wspomnę już o Kacprze Gomólskim, który startując w zespole „Jaskółek” w trzech ostatnich sezonach zrobił kolosalny postęp. Naprawdę szkoda byłoby zaprzepaścić ten dorobek.

– Biorąc pod uwagę najbardziej pesymistyczny scenariusz, gdyby nie udało się utrzymać w drużynie wszystkich zawodników, Pan też poszuka sobie pracy w innym klubie?

– W tej chwili trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Wszystko zależy od tego, jakie ruchy wykona zarząd tarnowskiego klubu. Na razie ze mną także nikt nie rozmawiał w sprawie pracy w przyszłym sezonie. Lubię trudne wyzwania i walkę o wysokie cele. Szkoda tylko, że ludzie pracujący w klubie po raz kolejny nie potrafią w odpowiedni sposób wykorzystać sukcesu osiągniętego przez naszą drużynę.

– Otrzymał Pan już propozycje pracy z innych klubów?

– Owszem dzwonią do mnie szefowie innych klubów, o pracę nie muszę się więc martwić. Gdybym jednak odszedł z Tarnowa, wcale nie jest powiedziane, że będę pracował z inną drużyną. Niewykluczone, że skoncentruję się na pracy z reprezentacją Polski.


Dwa finały „JASKÓŁEK”

Dzisiaj w Rybniku i jutro wTarnowie zespół Grupy Azoty Unii Tarnów powalczy o kolejne medale mistrzostw Polski. Na Górnym Śląsku tarnowianie wystąpią w 35. finale Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, w którym ich rywalami będą drużyny: Stali Gorzów, SPAR Falubazu Zielona Góra, ŻKS ROW-u Rybnik, Fogo Unii Leszno, Betard Sparty Wrocław i Unibaksu Toruń. Jutro (godz. 17) w Tarnowie zespół „Jaskółek” rywalizował będzie w 33. finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych. Obok tarnowian w zawodach wystąpią także ekipy: Włókniarza Częstochowa, Falubazu, Startu Gniezno, Unii, Unibaksu i ŻKS ROW-u. W obu finałach w Unii wystąpią Kacper Gomólski i Mateusz Borowicz. Pod znakiem zapytania stoi natomiast start Ernesta Kozy. W meczu z Falubazem doznał bowiem urazu ręki.
(PIET)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski