Nie obawiamy się konsekwencji - mówią dyrektorzy szkół w powiecie krakowskim, gdzie uczniowie nie mają jeszcze mundurków, bo ten brak subordynacji nie wynika z ich złej woli. Wymieniają przyczyny: m.in. wyznaczenie długich terminów przez firmy krawieckie, które nie nadążają z szyciem szkolnych strojów. W wielu przypadkach rodzice dość późno podawali rozmiary swoich dzieci i nie można było złożyć zamówienia.
W Gimnazjum nr 1 liczącym 667 uczniów - największym w gminie Skawina, mundurków nie ma jeszcze jedna trzecia uczniów. Właśnie z powodu dużego obciążenia zakładu krawieckiego, jak i spóźnionego zamówienia. - Pracowaliśmy nad tym od maja, a pierwsze zamówienia złożyliśmy w czerwcu. Rodzice przez całe wakacje podawali rozmiary dzieci. Trzeba wziąć pod uwagę, że niektórzy wyjechali na dłużej i liczyć z tym, że przy wprowadzaniu czegoś nowego zawsze terminów jest trudno dotrzymać - mówi dyrektorka tej szkoły Lidia Pycińska, która nie obawia się żadnej kary z powodu nieumundurowania wszystkich gimnazjalistów. Bo co ma dać ta kara? I tak przez nią nie przyspieszy się szycia strojów. Wszyscy uczniowie, którzy ich jeszcze nie mają, wiedzą, że do czasu otrzymania mundurków obowiązuje strój w stonowanych kolorach, najlepiej w barwach szkoły: niebieskim, granatowym, białym. W takich właśnie są szkolne mundurki, które tworzą do wyboru: T-shirt, polo z długim lub krótkim rękawem (wszystkie niebieskie z granatowym kołnierzykiem), bezrękawnik w kolorze granatowym i w takim samym krawat obowiązujący w dni świąteczne. Wszystkie części szkolnego stroju miały wyhaftowane logo szkoły.
W tej szkole na jeden komplet rodzice musieli wydać najmniej 35 zł, a najwięcej 50 zł za: polo z długim rękawem lub bezrękawnik - 35 zł i 15 zł za krawat. Mniej kosztował T-shirt - 20 zł lub polo z krótkim rękawem - 28 zł.
W gimnazjalnej "jedynce" uczy się 667 uczniów. Dla 70 z nich koszty mundurków pokrywa gmina.
- Wszystkie części stroju rodzice będą mogli kupować w dowolnej liczbie przez cały rok. Firma szyjąca będzie w stałym kontakcie z Gimnazjum i będzie je dostarczać w dniu wywiadówek - dodaje Lidia Pycińska.
Zdania na temat mundurków są podzielone. Uczennice trzeciej klasy Magda i Ania są zwolenniczkami zachowania dowolnego stylu. Pierwszoklasistki: Magdalena Gąsiorowska, Monika Klima, Magdalena Kutek też wolałyby chodzić w dowolnym stroju, ale uważają, że mundurki nie są takie złe, chociaż one chciałyby, aby były bardziej dopasowane, a nie takie luźne.
- Uważam, że to dobry pomysł. Dzieci potrafią być bezwzględne i wyśmiewać się z tych, które nie mają np. markowych ubrań, co może powodować u nich poczucie mniejszej wartości - mówi Jolanta Wiszyńska, jedna z mam gimnazjalistów. Potwierdza to dyrektor skawińskiej Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej dr Krzysztof Gerc. - Wśród rodzin są ogromne różnice w zamożności, a tym wieku dla dzieci punktem odniesienia są ich rówieśnicy. Dziecko z rodziny ubogiej, gorzej ubrane, może czuć się odrzucone. Zachowanie kolegów może prowadzić do niechęci chodzenia do szkoły albo wyzwalać w nich agresję, którą chcą nadrobić różnicę. Dlatego uważam, że ubieranie dzieci w mundurki jest uzasadnione. Poza tym - poprzez identyfikację ze szkołą - rodzi w nich poczucie większej odpowiedzialności - argumentuje swoją opinię dr Gerc.
Od 17 września umundurowane są już wszyscy uczniowie w Gimnazjum w Liszkach, gdzie uczy się 331 gimnazjalistów.
Tekst i fot.: (EKT)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?