Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerpie radość z gry

Redakcja
35-letni Tomasz Moskała zdobył trzecią i czwartą bramkę dla Beskidu w szlagierze kolejki III ligi z Popradem Muszyna (4:0), po którym andrychowianie usadowili się na szczycie tabeli. Jest wychowankiem Beskidu, z którego wyruszył potem na podbój ekstraklasy.

Tomasz Moskała (z prawej) zdobył dwa gole dla Beskidu w zwycięskim meczu z Popradem Muszyna FOT. JERZY ZABORSKI

TOMASZ MOSKAŁA. Po 16 latach znowu strzela dla Beskidu, w którym się wychował

Po zakończeniu spotkania, Tomasz Moskała, siedząc w szatni na stole, bez koszulki, był jednym z mistrzów ceremonii na cześć Beskidu po pobiciu muszynian. Wydawać by się mogło, że zawodnika mającego za sobą ponad 200 meczów w ekstraklasie nic już nie jest w stanie zadziwić. - Ciągle czerpię radość z futbolu - rozpoczyna Tomasz Moskała. - Zwycięstwo w boju, którego stawką był fotel lidera, smakuje tak samo w ekstraklasie, jak i w III lidze. Nigdzie nikt punktów za darmo nie odda. Tak samo mówię chłopcom, że komplet zwycięstw i zero straconych bramek o niczym jeszcze nie świadczą. To dopiero początek drogi. Wydaje mi się, że to do nich dociera. Pewnie dlatego na boisku tworzymy fajną paczkę, potrafiącą pokrzyżować szyki faworytom.

Po meczu przeciwko muszynianom kibice z pewnością oczekują ze strony Tomasza Moskały, by w decydujących dla losów meczu momentach przechylał szalę na stronę andrychowian. Kiedy Poprad wydawał się łapać swój rytm, przy stanie 2:0 dla Beskidu, właśnie dwa gole napastnika z ekstraklasową przeszłością pogrążyły rywala. - Moja rola w zespole to nie tylko strzelanie goli. Udaje mi się na nie także zapracować - mówiąc te słowa, napastnik przez skromność nie wspomniał, że to po faulu na nim Beskid dostał karnego, którego na drugiego gola zamienił Przemysław Knapik.

Moskała przyznaje, że walka na trzecioligowych boiskach jest dla niego nowym doświadczeniem. - Czuję to zwłaszcza w nogach - podkreśla. - Zanim czasem zdołam coś zrobić z piłką, dostaję po achillesach. Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Zresztą jesień jest dla mnie nowym doświadczeniem po prawie dziewięciu miesiącach przerwy od gry. Tylko dlatego, że kocham futbol, w trakcie przerwy trenowałem, by pracować nie tylko nad kondycją, ale także mieć kontakt z piłką. Mogę tylko żywić nadzieję, że pierwsze w tym sezonie dwa gole przeciwko Popradowi będą oznaczać regularność trafień w kolejnych potyczkach.

Ostatnie bramki dla Beskidu zdobył 16 lat temu, kiedy jako 19-letni chłopiec walczył wówczas w ramach V ligi bielskiej. - Pamiętam, że strzeliłem bramkę dającą andrychowianom prowadzenie w meczu przeciwko Stanisławiance - wspomina. - Trafiłem piłkę pękniętym palcem, dlatego wytrzymałem tylko pierwszą połowę, a koledzy przegrali 1:3. Na razie nie mogę powiedzieć, czy Beskid jest dla mnie tylko jesiennym przystankiem. Cieszę się z tego, że dobrze nam idzie, a o Andrychowie głośno jest w całej Małopolsce - kończy Tomasz Moskała.

Jerzy Zaborski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski