O Starym Mieście nawet nie ma co wspominać, bo widok kamienic mieniących się w zachodzącym słońcu, wart jest każde pieniądze. Wszystko byłoby wspaniałe, gdyby nie tłumy podekscytowanych mężczyzn z wiadomej wyspy, do których coraz częściej dołączają łowcy innych nacji oraz Polacy, spragnieni taniego piwa i uścisków ze strony lokalnych panien.
Gdy się więc już nacieszymy pięknem letniego Krakowa, przychodzi refleksja, że nadszedł kolejny sezon, w którym królewskie miasto stanie się dekoracją dla tandetnej zabawy, z przewalającymi się po Rynku, Szewskiej, Floriańskiej, Tomasza, Mikołajskiej i Grodzkiej tłumami rozebranych do rosołu panów.
No cóż, „uczciwie” sobie zasłużyliśmy na opinię jednego z większych domów schadzek w Europie. To już nie jest tylko problem młodych kobiet z dwóch knajp Starego Miasta, wysyłanych z parasolkami na ulice przy Rynku. Dziś naprawdę ciężko nie natrafić na chłopców i dziewczyny, naganiających pijaków do dziesiątek lokali ze striptizem i tańcami na rurze.
Fakt, sam bardzo lubię zabawę, tańce i śpiewy, jednak w tym, co obserwuję w centrum w ostatnich tygodniach, jest coś żałosnego. A najbardziej żal mi tych wszystkich młodych ludzi zmuszanych do wypowiadania żenujących sekwencji i wysłuchiwania sprośnych komentarzy ze strony zapitych klientów. Trzymam mocno kciuki, byście znaleźli szybko inną pracę.
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?