Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwona flaga

Redakcja
- Wnioskowaliśmy do Urzędu Miasta o zamknięcie obu kąpielisk ze względu na rażące zaniedbania, które stwierdzono w czasie kontroli - mówi Marek Machaczka, sekretarz Krakowskiego Wodnego Pogotowia Ratunkowego. - Kontrola była prowadzona wspólnie z przedstawicielem Komisariatu Wodnego Policji, w obecności pracownika Wydziału Spraw Społecznych UM Krakowa.

W kąpielisku w Przylasku Rusieckim dokupiono po kontroli m.in.: 2 kieliszki, 5 agrafek, 1 chustę trójkątną, 9 opakowań ligniny, a pyralgin zastąpiono ibupromem

 - Ja stamtąd właśnie jadę, jest chmara ludzi. Jak mielibyśmy to zamknąć? - powiedział nam wczoraj po południu Eugeniusz Pospiszyl, dyrektor Klubu Sportowego Płaszowianka (klub prowadzi kąpielisko Bagry). Krakowskie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe, po przeprowadzonej kontroli, wystąpiło do władz Krakowa o zamknięcie kąpieliska na Bagrach, a także w Przylasku Rusieckim - z uwagi na stwierdzone uchybienia. W Wydziale Spraw Społecznych Urzędu Miasta Krakowa nikt jednak wczoraj nie umiał nam powiedzieć, czy oba kąpieliska są zamknięte (co sygnalizują czerwone flagi) czy nie; nie zwracały też na to uwagi setki osób, które przybyły w oba miejsca. Dziś rano kontrolerzy mają się jednak ponownie pojawić w Przylasku Rusieckim i na Bagrach, by po sprawdzeniu stanu kąpielisk "przesądzić o ich przyszłości" - podano w Urzędzie Miasta.
 W przypadku Przylasku Rusieckiego WOPR stwierdził m.in., że "plaża jest nadal w znacznej części podmokła lub zalana wodą, a roślinność brzegowa i na terenie plaży, która miała być usunięta, została skoszona i sterczące kikuty łodyg, po wyschnięciu, będą stanowiły dodatkowe zagrożenie dla plażowiczów". Wśród innych uchybień wymieniono m.in.: brak połowy minimalnego, wymaganego stanu osobowego ratowników, nieprzygotowanie sprzętu ratowniczego (łódź przywiązana stalową liną do brzegu, a sprzęt w pomieszczeniu ratowników), niesprawdzenie dna kąpieliska (plażowicze, przy komisji, wyjmowali kawałki szkła z dna kąpieliska), złe prowadzenie dokumentacji kąpieliska, nierzetelne prowadzenie dziennika pracy (nie wiadomo, który ratownik ma pełnić dyżur), brak bezpośredniego połączenia z pogotowiem ratunkowym i policją (najbliższy dostępny aparat telefoniczny jest w odległości 3 kilometrów, natomiast telefon komórkowy - jak podano - "nie jest właściwym środkiem łączności").
 Sporo uwag zgłoszono także w stosunku do kąpieliska Bagry: brak było odpowiedniej liczby ratowników, szef kąpieliska nie miał aktualnych uprawnień do pracy w charakterze ratownika, w wodzie znajdowały się pozostałości konstrukcji stalowej, nie wyznaczono stanowisk ratowniczych, brakowało masztu flagowego, nie było stref dla nie umiejących i umiejących pływać, w apteczce na 25 pozycji brakowało 14, w tym inhalatora tlenowego, stwierdzono też braki w wyposażeniu w sprzęt ratowniczy i pomocniczy, złe prowadzenie dokumentacji pracy ratowników itp.
 Już wczoraj w południe do WOPR wystosował pismo Polski Związek Wędkarski (Zarząd Okręgu w Krakowie), który zawiaduje kąpieliskiem w Przylasku Rusieckim, w którym poinformował, że "usterki zostały usunięte". Podano m.in., że "trzy oczka bagienne, powstałe w wyniku opadów deszczu i podwyższonego stanu wody, zasypano piaskiem". Poinformowano też, że w dniu kontroli "młodszy ratownik, z przyczyn rodzinnych, przybył na kąpielisko o godz. 11.30" i za to, że nie powiadomił o spóźnieniu - udzielono mu ustnego upomnienia. PZW zalecił też ratownikom, by białą flagę wieszali dopiero wtedy, gdy "wszystkie czynności przygotowawcze na wodzie, brzegu i na łodzi zostaną zakończone". Dokupiono też m.in.: "2 kieliszki do leków", 5 agrafek (by było 6), 1 chustę trójkątną, ligninę ("uzupełniono o 9 sztuk - do wymaganych 10 sztuk"), uszkodzony aparat do sztucznego oddychania wymieniono na nowy, a "pyralgin zastąpiono ibupromem" itd.
 - My także usuwamy usterki - _powiedział nam wczoraj Eugeniusz Pospiszyl z "Płaszowianki". - To były drobne rzeczy, do których przyczepił się WOPR. Klub ma 3 ratowników i więcej nie będzie, bo nas nie stać. I tak udało się to szybko zorganizować, bo umowa na prowadzenie kąpieliska była 28 czerwca, a po 1 lipca została skierowana do realizacji._- WOPR się przyczepił, bo nie skorzystaliśmy z ratowników oferowanych przez nich. I w efekcie mieliśmy takie wyniki kontroli - _powiedział nam jeden z członków Polskiego Związku Wędkarskiego.
 - _Jedno z drugim nie ma nic wspólnego - _mówi Marek Machaczka, sekretarz Krakowskiego WOPR.
- Nie pojechaliśmy na te kąpieliska, by komuś dokopać, czepiać się; nie ma tu żadnej zmowy. Stwierdzony został jedynie stan faktyczny - w obecności wielu świadków, w tym przedstawicieli Urzędu Miasta i policji. Są zresztą dokumentujące to zdjęcia. Zarządcy lekceważyli zasady bezpieczeństwa i musieliśmy zareagować - jeśli w grę wchodzi zagrożenie życia lub zdrowia. To pierwsza kontrola kąpielisk w tym roku, ale będą kolejne, w tym także basenów. Kraków ma tylko 2 kąpieliska (Kryspinów jest poza granicami miasta) i można powiedzieć, że to taka mała tragedia, że oba były w takim stanie._(J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski