Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwony pająk. Instynkt mordercy [ZDJĘCIA, WIDEO]

Urszula Wolak
„Czerwony pająk” jest debiutem fabularnym cenionego operatora Marcina Koszałki
„Czerwony pająk” jest debiutem fabularnym cenionego operatora Marcina Koszałki fot. Anna Kaczmarz
Neonoir czasów PRL-u - to określenie, które dobrze oddaje estetykę zdjęć Marcina Koszałki do jego fabularnego debiutu „Czerwony pająk”, który w środę miał swoją uroczystą prapremierę w Krakowie.

Miasto zresztą jest jednym z bohaterów dzieła; szare, schowane pod połaciami śniegu, ze skalistymi peryferiami, bijące chłodem, odrzucające, bez perspektyw i nadziei, gdzie snuje się leniwie... seryjny morderca. Zakładając szary płaszcz i beret, wygląda jak przeciętny mieszkaniec Krakowa. W nocy doktor Jekyll zdejmuje maskę i staje się panem Haydem. Przemiana nie jest jednak tak spektakularna jak w literackim pierwowzorze.

Autor: Urszula Wolak

Film Marcina Koszałki nie wygrywa bowiem napięcia nadmierną ekspresją aktorską. Operator, reżyser i scenarzysta wybiera stylistyczny minimalizm zanurzony w ciszy. W takich warunkach rodzą się chłodne kalkulacje seryjnego mordercy, którego przewodnikiem po ciemnych zakamarkach miasta staje się instynkt.

Dlatego pytania o mechanizm stawania się mordercą okazują się zbędne. Koszałka zdaje się wskazywać, że wystarczy nagły, niespodziewany bodziec, by powołać do życia tkwiącego w nas zabójcę.

Historia przedstawiona w filmie została zainspirowana prawdziwymi wydarzeniami, które rozegrały w latach sześćdziesiątych, kiedy w Krakowie grasował Karol Kot. Dla twórców „Czerwonego pająka” staje się on jednak tylko duchowym patronem. Bardziej od wiernego rekonstruowania przeszłości Koszałka pragnie oddać na ekranie naturę zbrodni, która w „Czerwonym pająku” jest przede wszystkim tajemnicza i dlatego tak niebezpiecznie fascynująca. Wystarczy młotek, który staje się kluczem do granic piekieł czyniąc ze zwykłego zjadacza chleba pana życia i śmierci.

Spełnienie w „Czerwonym pająku” jest jednak tylko momentem zaklętym choćby w głębokim oddechu, który bierze morderca tuż po popełnionej zbrodni. Ulga miesza się z satysfakcją, ale tylko na chwilę. Po niej mierzy się z samotnością i świadomością, że nigdy, choć bardzo tego pragnie, nie stanie w światłach reflektorów. A może na ołtarzu sławy trzeba poświęcić własne życie?

To pytanie, które z pewnością „Czerwony pająk” wywołuje. Będzie mu towarzyszyć beznamiętny stukot maszyny do pisania w trakcie milicyjnych przesłuchań oraz upiorny dźwięk gwoździ wbijanych bezrefleksyjnie do drewnianej trumny. Ale czego nie robi się dla sławy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski