Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czerwony wulkan w przedwczesnym finale

ML
HOKEJ. Być w Kanadzie i nie zobaczyć hokeja, to tak jak odwiedzić Rzym i nie zobaczyć papieża. Dopiero w BC Palace czułem, że sercem igrzysk olimpijskich jest hokej. A emocje sięgały zenitu, bo w walce o półfinał spotkali się wielcy faworyci - Kanadyjczycy i Rosjanie. Pisano o przedwczesnym finale.

Widownia w hali, w której na co dzień grają Vancouver Canucks, zapełniona do ostatniego miejsca, około 19 tysięcy kibiców. Każdy kibic kanadyjski miał na sobie czerwoną koszulkę z klonowym liściem, szalik, czapeczkę. Widownia przypominała wulkan, kipiący okrzykami, brawami. Kibice reagowali niesamowicie żywiołowo, spontanicznie, przy każdym udanym zagraniu Kanadyjczyków były brawa, przy nieudanym długie "o..." To był czerwony wulkan.

Miejscowi fani mieli olbrzymie powody do zadowolenia, bo ich pupile rozbili Rosjan 7-3.

Kanadyjczycy zaczęli w wielkim tempie, już po 12 minutach prowadzili 3-0, w 24 minucie było już 6-1. Kanadyjczycy grali jak natchnieni, byli twardzi jak skała, wygrywali pojedynki jeden na jeden, przy bandzie, fizycznie pobili Rosjan na głowę. Perfekcyjnie rozgrywali krążek w tercji rywala, trzymali Rosjan w długim "zamku". Pokazali kilka znakomitych szybkich akcji, tak padły trzecia i piąta bramka. Dobrym pociągnięciem trenera Babcocka było wstawienie do bramki 32-letniego gracza Vancouver Luongo.

Rosjanie po stracie paru bramek grali bardzo nerwowo, popełniali seryjne błędy w obronie, kiepsko bronił Nabokow, zmieniony zbyt późno, dopiero po stracie szóstej bramki, przez Bryzgałowa. Zdenerwowani Rosjanie próbowali grać indywidualnie, ale to była woda na młyn pewnych siebie Kanadyjczyków.

Bardzo chwalił po meczu młodszych kolegów Wayne Gretzky, który po spotkaniach ze Szwajcarią i USA nie szczędził im krytyki. - Nasza drużyna wzniosła się na bardzo wysoki poziom, grała chwilami perfekcyjnie. Stanowiliśmy kolektyw. Widziałem, że ten zespól stać na wiele, problemem było tylko, kiedy ten zespół złapie właściwy rytm gry. W takiej formie zdobędziemy złoto - stwierdził Gretzky.

Z kolei były znakomity bramkarz rosyjski Władimir Trietiak bardzo surowo ocenił występ reprezentacji swego kraju. - Graliśmy w tym meczu źle, były koszmarne błędy w obronie, nie udało się spotkanie Nabokowowi. Nasi zawodnicy nie potrafili się podnieść po stracie trzech bramek. Kanadyjczycy pobili nas fizycznie na głowę, to dziwi, bo przecież większość naszych graczy występuje w NHL i przygotowana jest na taką grę. Z kolejnej olimpiady wrócimy bez medalu. To smutne.

Na meczu spotkałem Mariusza Czerkawskiego. - To wspaniałe uczucie być znowu w Kanadzie, na hokeju. Kanadyjczycy wykazali w tym meczu wielką determinację, wyszli na lód jak głodne wilki, szybko zdobyte bramki uspokoiły ich, a Rosjanie grali coraz bardziej nerwowo. W takiej dyspozycji Kanada jest głównym kandydatem do złota. Moim zdaniem może im zagrozić tylko drużyna USA, która wygrała z nimi w grupie - powiedział Czerkawski.

W półfinale Kanada zagra dzisiaj ze Słowacją. W drugim półfinale zmierzą się USA i Finlandia.

ANDRZEJ STANOWSKI, Vancouver

Dopadli Szwajcarów w trzeciej tercji

W innych meczach ćwierćfinałowych walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich minut. Do półfinału awansowały USA, Finlandia i Słowacja.
Do niecodziennego wydarzenia doszło pod koniec drugiej tercji spotkania USA - Szwajcaria. W ostatnich sekundach niefortunnie interweniował golkiper Helwetów Jonas Hiller, który wrzucił sobie krążek do bramki. Jednak gol nie został uznany, a to dzięki zdobyczom techniki. Jak pokazały powtórki, w momencie zawycia syren ogłaszających koniec tercji krążek znajdował się dokładnie na linii bramkowej! Przekroczył ją całym obwodem dopiero 0,1 sekundy później. To zdarzenie jednak nie zraziło Amerykanów i w kolejnej tercji wreszcie dopadli rywala, strzelając mu najpierw pierwszego gola, a następnie drugiego.

Podobny przebieg miał mecz Finlandia - Czechy. Tutaj także długo wynik był bezbramkowy i wydawało się, że bez dogrywki się nie obędzie. Większych emocji jednak kibicom oszczędzili Skandynawowie, którzy w ostatnich minutach zdołali wbić naszym południowym sąsiadom dwa gole. Do poziomu Finów nie dopasowali się Szwedzi. (ML)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski