Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

„Czeski film” w szkołach

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Szkoły czeka rewolucja. Jeszcze nie wiadomo, jak będą wyglądały po niej
Szkoły czeka rewolucja. Jeszcze nie wiadomo, jak będą wyglądały po niej Fot. Katarzyna Hołuj
Już za niespełna rok ma zacząć się „wygaszanie” gimnazjów, a ich miejsce zajmie ośmioklasowa szkoła podstawowa. Na razie jednak nikt nie wie, jak to będzie wyglądało w praktyce. Wiadomo za to, że niejedna placówka może mieć problem z pomieszczeniem uczniów.

Zaadoptowanie biblioteki na klasę? Zorganizowanie klas w remizach OSP? Wprowadzenie dwuzmianowości? Dziś to tylko ewentualne scenariusze na przyszłość, brane pod uwagę przez władze gminy Dobczyce. Ewentualne, bo na razie nikt - ani w Dobczycach, ani w innych gminach - nie wie jak reforma ma wyglądać.

Wiadomo, że przewiduje ona likwidację gimnazjów, ale problem w tym, że większość szkół podstawowych w gminie Dobczyce (z wyjątkiem Stadnik) nie ma na tyle sal lekcyjnych, aby zabezpieczyć je dla klas siódmych i ósmych.

Możliwości manewrów są bardzo ograniczone, bo w szkołach podstawowych, kiedy powstało Gimnazjum w Dobczycach, zrobiono miejsca dla przedszkolaków.

- W największej placówce, czyli Szkole Podstawowej w Dobczycach w chwili obecnej przy 23 oddziałach zajęcia już odbywają się w dwóch budynkach. Po reformie w roku szkolnym 2017/2018 w tej placówce będzie 27 oddziałów, a w roku szkolnym 2018/2019 - 31 oddziałów. Obecne zasoby lokalowe nie zabezpieczą sal dla tylu uczniów - mówi Halina Adamska-Jędrzejczyk, wiceburmistrz Dobczyc.

Gimnazjum za 24 mln złotych

Dobczyckie gimnazjum jest jedynym w tej gminie, powstało za ok. 24 mln zł (tyle kosztowała część Regionalnego Centrum Oświatowo-Sportowego dedykowana tej placówce).

W gminie oczywiście zdają sobie sprawę z tego, że w momencie, kiedy gimnazja zostaną zniesione pozostanie budynek, a więc sale do wykorzystania, ale po pierwsze - zauważają, że będą one wymagać adaptacji dla potrzeb szkoły podstawowej, a po drugie - do chwili, kiedy gimnazjum nie zostanie całkiem wygaszone, trudno będzie w nim zorganizować szkołę podstawową.

Nie tylko w tej gminie władze zadają sobie pytanie, czy reforma dopuści możliwość podziału uczniów tak, aby klasy I-IV uczyły się w jednym, a V-VIII w drugim, np. po byłym gimnazjum).

- W przypadku, gdy nie będzie to możliwe, konieczne stanie się stworzenie w Dobczycach dwóch szkół podstawowych, ale to będzie wiązało się z kosztami, choćby tworzenia dodatkowych oddziałów, jak również podziałem miasta na dwa obwody szkolne - mówi wiceburmistrz.

Podobnie może być w Sułkowicach - bo tam także dziś działa samodzielne gimnazjum (w Rudniku i Krzywaczce, gimnazja działają także, ale w ramach zespołów, przy podstawówkach) - oraz w Myślenicach.

Choć burmistrz Maciej Ostrowski nie chce ujawniać planów. - Na dzisiaj znany jest tylko projekt ustawy, więc nie wiemy co się stanie - mówi. - Do momentu wejścia w życie nowej ustawy nie chciałbym jej komentować i ujawniać szczegółów.

- Jeśli chodzi o organizację szkoły, nie mam jeszcze żadnych informacji jak to będzie przeprowadzone - mówi Tadeusz Jarząbek, dyrektor Gimnazjum nr 1 w Myślenicach. - Jesteśmy w najtrudniejszej sytuacji, bo jesteśmy szkołą samodzielną, nie mamy przy sobie szkoły podstawowej.

Nauczyciele nie kryją obaw

Czy budynek po Gimnazjum nr 1 pozostanie pusty? Czy będzie tu nowa szkoła podstawowa? A może trafi tu część dzieci z SP nr 2, czyli największej podstawówki nie tylko w mieście, ale też w powiecie. W myślenickiej „dwójce”, gdzie dziś uczy się 674 uczniów, nie potwierdzają tego, ani temu nie zaprzeczają. Dyrektor Beata Chrapek-Paciorek mówi, że jakiekolwiek rozmowy teraz sprowadzają się jedynie do „gdybania”. - Będziemy się nad tym pochylać jak będzie „czarno na białym”, czyli wiążące dokumenty i decyzje organu prowadzącego - mówi.

Nastroje wśród nauczycieli nie są najlepsze i trudno się temu dziwić.

- Jako nauczyciel na temat tego co nas czeka wiem niewiele, a jako rodzic... jeszcze mniej - mówi Grażyna Ślusarczyk, nauczycielka w gimnazjum, a prywatnie mama dwójki dzieci w wieku szkolnym. - Kierunek zmian może jest i słuszny, ale to wszystko dzieje się za szybko, zbyt pochopnie. Pani minister zapewnia, że nauczyciele nie stracą pracy, ale ja w to nie wierzę. Może gdyby padło zapewnienie, że po reformie klasy będą mniej liczne niż są teraz, udałoby się i nam nauczycielom z gimnazjów „zahaczyć” w szkołach. Na dodatek idzie przecież niż demograficzny.

Takich pytań i wątpliwości ma znacznie więcej. - Uważam, że reforma powinna być wprowadzana stopniowo, od klas pierwszych szkoły podstawowej, ewentualnie od klas czwartych zaczynając, ale nie „od środka” - mówi pani Grażyna.

Nauczyciele pytają co będzie z obecnymi uczniami klas szóstych szkoły podstawowej i pierwszych gimnazjów. Ci z podstawówki pójdą za rok do klasy siódmej, później do ósmej. Ci z gimnazjum skończą je równocześnie z tamtymi. I co dalej? - zastanawiają się i dodają: - Szkoły nie są przecież z gumy. Inna rzecz, że obydwie te grupy będą się uczyły wedle innych programów.

Ewa Akšamović, anglistka z Gimnazjum w Sieprawiu, także obawia się chaosu: - Oczekiwałabym reformy, ale nie takiej. Nie restrukturyzacji, a raczej zmiany programu i podejścia do egzaminów.

I tak samo ma obawy co do swojej przyszłości: - Policzyłam pobieżnie, bo na razie znamy tylko propozycję siatki godzin, i wyszło mi, że na etat w szkołach podstawowych w naszej gminie będzie mógł liczyć jeden anglista, a jest nas w gimnazjum czworo. Poza tym, co z pracownikami administracji i obsługi? - pyta.

Co będzie z dyrektorami?

Nie wiadomo także jaka przyszłość czeka dyrektorów gimnazjów. - Każdy z nich, oprócz sprawowania funkcji dyrektorskich jest również nauczycielem dyplomowanym i powinien mieć pierwszeństwo zatrudnienia w innych placówkach - mówi Halina Adamska-Jędrzejczyk.

W gminie Sułkowice, gdzie są i samodzielne gimnazja i takie wchodzące w skład zespołów placówek oświatowych wstępnie widzą to tak, że tam gdzie są zespoły, dyrektorzy nadal będą pełnić swoją funkcję, natomiast tam, gdzie samodzielne gimnazjum zostanie przekształcone w podstawówkę, dyrektor gimnazjum stanie się szefem szkoły podstawowej.

Anna Róg z lokalnego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego na razie nie chce komentować planów rządu. Jak mówi, może będzie mogła to zrobić po poniedziałkowej pikiecie, którą planuje zorganizować ZNP. Nauczyciele z całej Polski mają wyjść na ulice w proteście przeciw zmianom w oświacie. W Małopolsce pikieta ma być przed Urzędem Wojewódzkim.

Zmiany prawdopodobnie już od września 2017 roku
MEN chce likwidacji gimnazjów i wprowadzenia 8-letniej szkoły podstawowej zamiast dzisiejszej 6-letniej. Chce też powołać 4-letnie licea ogólnokształcące, 5-letnie technika i dwustopniowe szkoły branżowe.

Zmiany te miałyby się zacząć we wrześniu 2017 roku, a to oznacza, że obecni uczniowie klas VI poszlilby nie do gimnazjów, a do klasy VII.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski