Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czesław Ratka. Pasjonat, który przetłumaczył chilijską epopeję

Urszula Wolak
Czesław Ratka, chciał czytać ulubione teksty w oryginalnym języku. Dlatego samodzielnie nauczył się języka hiszpańskiego
Czesław Ratka, chciał czytać ulubione teksty w oryginalnym języku. Dlatego samodzielnie nauczył się języka hiszpańskiego Fot. Joanna Urbaniec
Absolwent politechniki, który nigdy nie studiował iberystyki, postanowił nauczyć się języka hiszpańskiego. Po latach Czesław Ratka władał nim na tyle biegle, że zajął się tłumaczeniem. Za przekład „Araukany” otrzymał prestiżową Nagrodę Instytutu Cervantesa.

Przeciętny Polak czyta niecałą książkę rocznie. Literatura schodzi w pędzie życia na dalszy plan. Są jednak wyjątki. Jednym z nich jest Czesław Ratka, który za pasję tworzenia i miłość do książki zdobył w ubiegłym tygodniu prestiżową Nagrodę Instytutu Cervantesa w Polsce za Tłumaczenie Literackie. Laur odebrał w Krakowie. Co ciekawe, laureat nie jest zawodowym tłumaczem, nigdy nie skończył też studiów humanistycznych. To pasjonat, który uparcie dąży do realizacji wyznaczonych celów.

Na przekład „Araukany” Alonso de Ercilla y Zúniga z języka hiszpańskiego na polski poświęcił ponad cztery lata swojego życia. Dzieło jest uznawane za perłę renesansowej poezji epickiej, to także epopeja narodowa Chilijczyków. Autor dzieła był Hiszpanem, który podczas jednej ze swych podróży do Nowego Świata był świadkiem tego, jak lud Araukanów bronił swych ziem przed konkwistadorami. Nikt przed Czesławem Ratką nie podjął się tłumaczenia „Araukany” na język polski. Wydaniem unikatowego tłumaczenia nie było też zainteresowane żadne wydawnictwo w Polsce.

–_ C_zęść oficyn nawet nie odpowiedziała na moją propozycję – mówi Ratka. Nie poddał się. Postanowił wydać dzieło własnym sumptem. Zanim jednak do tego doszło, spędzał na pracy tłumacza kilka godzin dziennie, czasem całe dnie.

– Zdarzało się też tak, że myśli o „Araukanie” nie opuszczały mnie nawet w nocy. Często śniły mi się całe frazy, które powinny znaleźć się w tłumaczeniu. Budziłem się i szybko je zapisywałem. Bałem się, że rano nie będę już ich pamiętał. Czasem wyśnione fragmenty okazywały się przydatne, ale nie zawsze – mówi.

Dziś 62-latek nie żałuje, że nie wybrał studiów humanistycznych i został absolwentem Politechniki Śląskiej. – Dzięki ścisłemu wykształceniu mogłem zapewnić byt rodzinie i dodatkowo realizować swoje pasje. Językiem hiszpańskim i historią podboju Ameryki interesuje się od kilkudziesięciu lat.

– Moja fascynacja historią odkrycia i podboju Ameryki prowadziła mnie najpierw do lektury tekstów z tej dziedziny, a wkrótce stała się silnie umotywowaną inspiracją do nauki języka hiszpańskiego, co miało mi umożliwić bezpośrednie poznawanie relacji uczestników szesnastowiecznych wypraw odkrywczo-zdobywczych. Interesował mnie przede wszystkim sposób relacjonowania opisywanych wydarzeń przez ówczesnych autorów – świadków i ślad ich emocjonalnego stosunku do nich w ich relacjach – opowiada laureat Nagrody Instytutu Cervantesa w Polsce.

Języka nauczył się samodzielnie. Cel był jeden. – Marzyłem o tym, by czytać ulubione teksty hiszpanojęzyczne – w oryginale – podkreśla. Dodaje, że do nauki języka hiszpańskiego i podjęcia się tłumaczenia zachęciły go także lektury istniejących już przekładów. – Moja wiedza i zainteresowania ośmieliły mnie z czasem do podjęcia własnych prób translatorskich. Pomyślałem, że mogę zrobić coś lepiej – wyznaje tłumacz.

Kilkanaście lat temu dokonał przekładu relacji „Naufragios” Alvaro Nuneza Cabeza de Vaca. Już wtedy zetknął się z niechęcią wydawnictw.

– Tłumaczono to względami ekonomicznymi. Dlatego też dzieło spoczywa do tej pory w szufladzie. Wyznam szczerze, że to przykre doświadczenie zniechęciło mnie do kontynuowania innych – nie ukrywa. Pięć lat temu zmienił jednak zdanie i zaczął przymiarki do przekładu „Araukany”.

– Po wielogodzinnych próbach doszedłem do wniosku, że pogodzenie formy tego renesansowego dzieła z zamiarem dokładnego przekazania treści jest zadaniem niewykonalnym. Skapitulowałem i przestałem się tym zajmować – przyznaje Czesław Ratka.

Przerwa trwała osiemnaście miesięcy. Po tym czasie Ratka zdecydował się na drugą próbę. – Dzięki uporowi i konsekwencji doprowadziłem tłumaczenie do końca. Zajęło mi to około cztery i pół tysiąca godzin – wylicza precyzyjnie, jak na absolwenta politechniki przystało.

Zwraca uwagę, że podjęcie próby przetłumaczenia arcydzieła napisanego rymowaną oktawą nie wzięło się jednak wyłącznie z zainteresowania konkwistą. – Praca jest efektem czerpania od czasu szkoły podstawowej przyjemności z obcowania z poezją epicką, co skłaniało mnie od wczesnej młodości do pamięciowego opanowywania dużych fragmentów tego typu literatury, które pamiętam do tej pory. Zaczęło się od „Iliady” Homera.

Miłość do kultury hiszpańskiej zaszczepił w córce, która ukończyła iberystykę i mieszka w Hiszpanii. – Jej pomoc podczas pracy nad „Araukaną” była dla mnie nieoceniona. Konsultowałem z nią wszystkie swoje językowe wątpliwości – mówi Czesław Ratka.

I to właśnie rodzina, w momencie gdy odwracały się od niego wydawnictwa, okazała się największym wsparciem, motorem zachęcającym do działania. Nie tylko córka uczestniczyła w pracy translatorskiej ojca, ale także żona Czesława Ratka.

– Dzielnie to znosiła – śmieje się tłumacz. – Dzieliłem się z nią bowiem nie tylko swoimi dylematami, ale skazywałem ją również na wysłuchiwanie obszernych fragmentów książki. Nigdy się jednak nie skarżyła. Pewnego dnia powiedziała: „Każde hobby musi kosztować”.

Czesław Ratka spędzał na pracy tłumacza kilka godzin dziennie, czasem nawet całe dnie.

– Zdarzało się też tak, że myśli o „Araukanie” nie opuszczały mnie nawet w nocy. Często śniły mi się całe frazy, które powinny znaleźć się w tłumaczeniu. Budziłem się i szybko je zapisywałem. Bałem się, że rano nie będę już o tym pamiętał. Czasem wyśnione fragmenty okazywały się przydatne, ale nie zawsze – mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski