MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Częste roszady w sztafecie pań

Redakcja
LEKKOATLETYKA. Sprinterka Agnieszka Ligięza z AZS AWF Kraków chwali koreańską gościnność i mocno walczy o miejsce w sztafecie 4x100 m na rozpoczynające się w sobotę mistrzostwa świata w Daegu.

- Myślę, że nie mamy na co narzekać. W hotelu jesteśmy zakwaterowani tylko my. Pokoje są dwuosobowe o wysokim standardzie, a z jedzeniem też nie ma problemu. Koreańczycy robią wszystko, co w ich mocy, żeby nam dogodzić - komplementuje personel hotelu w Goechang 25-letnia Ligięza, jedyna przedstawicielka płci pięknej z krakowskich klubów, która w Daegu powalczy o medal w sztafecie 4x100 metrów. Tym samym pochodząca z Tarnowa lekkoatletka nie podziela opinii doświadczonego młociarza Szymona Ziółkowskiego (AZS Poznań). Złoty medalista IO w Sydney w rozmowie z PAP stwierdził, że gospodarze serwują w głównej mierze tamtejsze specjały kuchni. - Oprócz swoich potraw podają też dania typowo europejskie, więc pod tym względem chyba wszyscy jesteśmy pozytywnie zaskoczeni. Jest szwedzki stół i każdy je to, na co ma ochotę i w odpowiadających mu ilościach - dodaje sprinterka.

Przed wylotem do Korei Południowej wielu zawodników z 43-osobowej polskiej reprezentacji najbardziej obawiało się zmiany strefy czasowej aż o 7 godzin. Przykładowo, gdy w Polsce jest godzina 6 rano, 8 tys. km dalej wybija godzina 13. - Dlatego najgorzej było pierwszego dnia po przylocie. Musieliśmy się trochę pomęczyć, żeby nie usnąć. Ale jak komuś to się udało, potem było już z górki - twierdzi zawodniczka krakowskiego AZS.

Początek MŚ w sobotę (potrwają do 4 września), dlatego zawodnicy i trenerzy starają się maksymalnie wykorzystać każdy dzień treningu. Bez znaczenia, że akurat wypada niedziela, która z reguły jest przeznaczana na wypoczynek. Relaksu lekkoatleci zażyli na jedynej do tej pory wycieczce, w trakcie której mieli okazję poznać okolice Goechang. - Zobaczyliśmy zarówno typową wioskę koreańską, jak również szkołę z dawnych czasów dla mężczyzn. Na mnie wrażenie zrobiły piękne malowidła, pomniki i oczywiście przepiękne krajobrazy. Przy tym wszystko było bardzo zadbane - opisuje Ligięza i dodaje, że urok odwiedzanych miejsc nie był w stanie przysłonić kadrowiczom priorytetów: - Wycieczka nie mogła być za długa, bo część z nas ma trening rano, inni popołudniu, więc musiała zostać tak wpasowana, żeby każdy mógł się wybrać.

Do wychodzenia z hotelu w wolnych chwilach nie zachęca wysoka temperatura (30-35 st. C), ale w ostatnich dniach aura częściej była kapryśna. Deszcz padał od rana do wieczora i słupki rtęci wskazywały mniej aż o kilkanaście "kresek". - Pierwsze trzy doby były bardzo ciepłe i bezdeszczowe, a teraz mieliśmy nadmiar deszczu. Może nie padało intensywnie, ale w zasadzie bez przerwy. Jedynie na wycieczkę wyszło słońce i pogoda nam dopisała. Przepraszam, dzisiaj (we wtorek - przyp. AG) też, mimo zachmurzenia, na razie nie pada - żartuje podopieczna trenera Marcina Nowaka.

Dobre samopoczucie Ligięzy dobrze rokuje tym bardziej, że pozostałe zawodniczki ze sztafety 4x100 m: Marika Popowicz (Zawisza Bydgoszcz), Ewelina Ptak (Śląsk Wrocław), Dorota Jędrusińska (AZS Poznań), Marta Jeschke (SKLA Sopot) i Anna Kiełbasińska (AZS AWF Warszawa) mają większe doświadczenie. Rywalizacja trwa w najlepsze, bo spośród sześciu lekkoatletek, trener Jacek Lewandowski (klubowy opiekun Popowicz i krakowianina Dariusza Kucia) wybierze cztery najlepsze. Gra toczy się o wysoką stawkę, bo o ile w indywidualnym sprincie paniom ciężko się przebić na arenie światowej, o tyle w sztafecie - przy dobrych zmianach - wszystko może się zdarzyć. - Sztafeta jest priorytetem, dlatego każdy trening opiera się na zmianach, zmianach i... jeszcze raz zmianach. Na szczęście każda z nas bardzo to lubi, więc nie narzekamy - zapewnia sportsmenka.
Na razie szkoleniowiec w trakcie zajęć na oddalonym o 3 km stadionie rotuje sztafetą, próbując różnych konfiguracji. Dlatego Ligięza ciągle nie potrafi rozszyfrować, czy znajdzie się dla niej miejsce w czwórce. Szanse ma jednak bardzo duże, bo podczas niedawnych MP w Bydgoszczy w sprincie przegrała jedynie z Popowicz. Ustanowiła nowy rekord życiowy 11,61 s. - Chciałabym powiedzieć, że już wywalczyłam miejsce, ale to okaże się dopiero przed startem. Liczę, że jeśli będę z siebie dawać 110 procent na treningach, uda się przekonać trenera. Ćwiczę głównie ostatnią zmianę, ale nie tylko, bo każda z nas musi być przygotowana na wszystkie możliwości. Jesteśmy skupione, zdeterminowane i pełne optymizmu - podkreśla.

Pobyt w Goechang dobiega końca i jutro polska reprezentacja zamelduje się w Daegu. Ligięza z koleżankami na start poczeka najdłużej, bo rywalizacja w żeńskiej sztafecie odbędzie się ostatniego dnia MŚ. - To nic nie zmienia. Wiemy, co należy zrobić, żeby pokazać się z jak najlepszej strony - uspokaja.

Artur Gac

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski