Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek już teraz ma ochotę wbiec na boisko

Rozmawiał Łukasz Madej
29-letnia Sylwia Wojcieska
29-letnia Sylwia Wojcieska Fot. Jerzy Cebula
Rozmowa. – Jest we mnie złość, ale też determinacja, żeby jak najszybciej wrócić. Jestem podwójnie zmotywowana – mówi siatkarka Polskiego Cukru Muszynianki SYLWIA WOJCIESKA, która przez kontuzję zakończyła już sezon.

– Już schodząc z boiska w trakcie meczu w Rzeszowie wiedziała Pani, że właśnie kończy sezon?

– Niestety tak. Miałam tego świadomość. Zerwałam więzadła krzyżowe w prawym kolanie, a przecież w przeszłości miałam już podobną kontuzję – tylko wtedy chodziło o drugą nogę, wiec zdawałam sobie sprawę, że to poważniejszy uraz.

– Tamtej kontuzji nabawiła się Pani jeszcze przed przyjściem do Muszyny. Teraz, kiedy ma się na plecach taki bagaż doświadczeń, łatwiej jest pogodzić się z rzeczywistością?

– Wie Pan, z jednej strony jest we mnie złość, ale z drugiej – z tym, co się wydarzyło, już się pogodziłam. Teraz nastawiam się na zabieg, czekam na termin, a potem przyjdzie pora na rehabilitację. Myślę, że tym razem powrót do pełnej sprawności pójdzie mi zdecydowanie szybciej. Mam nadzieję, że nowy sezon rozpocznę od pierwszej kolejki. Taki mam przynajmniej plan.

– Również w koszulce „Mineralnych”?

– Zobaczymy. Nad tym jeszcze się nie zastanawiam. W tej chwili najważniejsze są zabieg i rehabilitacja. A to, co będzie dalej, zostawiam swojemu menedżerowi. Na razie odpoczywam w domu. Staram się funkcjonować normalnie, nawet chodzę normalnie, ale niestety w zajęciach uczestniczyć nie mogę.

– Kontuzja przytrafiła się chyba w najgorszym z możliwych momentów: nie dość, że imponowała Pani formą, mówiło się o powrocie do reprezentacji, to wkrótce rusza faza play-off ekstraklasy.

– Zgadza się. Zostały dwa miesiące gry, to najważniejszy moment sezonu, dlatego taka sytuacja musi boleć. W ostatnim czasie czułam się bardzo dobrze, byłam w dość wysokiej dyspozycji. Nie jest łatwo, ale cóż... Stało się. To taki pech, który trudno zrozumieć, bo sama sobie nie mam nic do zarzucenia. Dbałam o siebie, stosowałam odżywki i tak dalej. Jak mówiłam, jest we mnie złość, ale też determinacja, żeby jak najszybciej wrócić. Jestem podwójnie zmotywo-wana.

– Co w ogóle mówił trener Serwiński?

– Trochę ubolewa, że jedna zawodniczka wypadła mu ze składu. Teraz powinno się już jednak o tym zapomnieć, a skupić tylko na rozgrywkach, żeby osiągnąć w nich jak najlepszy wynik.

– Sobotni mecz koleżanek z Budowlanymi oglądała Pani z trybun.

– I nie jest łatwo tam siedzieć, bo w człowieku pojawia się ochota, żeby wbiec na boisko i pomóc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski