– Już schodząc z boiska w trakcie meczu w Rzeszowie wiedziała Pani, że właśnie kończy sezon?
– Niestety tak. Miałam tego świadomość. Zerwałam więzadła krzyżowe w prawym kolanie, a przecież w przeszłości miałam już podobną kontuzję – tylko wtedy chodziło o drugą nogę, wiec zdawałam sobie sprawę, że to poważniejszy uraz.
– Tamtej kontuzji nabawiła się Pani jeszcze przed przyjściem do Muszyny. Teraz, kiedy ma się na plecach taki bagaż doświadczeń, łatwiej jest pogodzić się z rzeczywistością?
– Wie Pan, z jednej strony jest we mnie złość, ale z drugiej – z tym, co się wydarzyło, już się pogodziłam. Teraz nastawiam się na zabieg, czekam na termin, a potem przyjdzie pora na rehabilitację. Myślę, że tym razem powrót do pełnej sprawności pójdzie mi zdecydowanie szybciej. Mam nadzieję, że nowy sezon rozpocznę od pierwszej kolejki. Taki mam przynajmniej plan.
– Również w koszulce „Mineralnych”?
– Zobaczymy. Nad tym jeszcze się nie zastanawiam. W tej chwili najważniejsze są zabieg i rehabilitacja. A to, co będzie dalej, zostawiam swojemu menedżerowi. Na razie odpoczywam w domu. Staram się funkcjonować normalnie, nawet chodzę normalnie, ale niestety w zajęciach uczestniczyć nie mogę.
– Kontuzja przytrafiła się chyba w najgorszym z możliwych momentów: nie dość, że imponowała Pani formą, mówiło się o powrocie do reprezentacji, to wkrótce rusza faza play-off ekstraklasy.
– Zgadza się. Zostały dwa miesiące gry, to najważniejszy moment sezonu, dlatego taka sytuacja musi boleć. W ostatnim czasie czułam się bardzo dobrze, byłam w dość wysokiej dyspozycji. Nie jest łatwo, ale cóż... Stało się. To taki pech, który trudno zrozumieć, bo sama sobie nie mam nic do zarzucenia. Dbałam o siebie, stosowałam odżywki i tak dalej. Jak mówiłam, jest we mnie złość, ale też determinacja, żeby jak najszybciej wrócić. Jestem podwójnie zmotywo-wana.
– Co w ogóle mówił trener Serwiński?
– Trochę ubolewa, że jedna zawodniczka wypadła mu ze składu. Teraz powinno się już jednak o tym zapomnieć, a skupić tylko na rozgrywkach, żeby osiągnąć w nich jak najlepszy wynik.
– Sobotni mecz koleżanek z Budowlanymi oglądała Pani z trybun.
– I nie jest łatwo tam siedzieć, bo w człowieku pojawia się ochota, żeby wbiec na boisko i pomóc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?