Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek, który czeka na wojnę. Swoją posesję zamienił w twierdzę

Marcin Banasik
Pan Adolf posiada prywatne muzeum siekier. Ma tam ponad 2,5 tys. eksponatów
Pan Adolf posiada prywatne muzeum siekier. Ma tam ponad 2,5 tys. eksponatów Marcin Banasik
Niektórzy mówią, że to wariaci. Mamy ich w Polsce około 30 tysięcy i przygotowują się na katastrofę. Nazywają się preppersi i jest ich coraz więcej. Jeden z nich, 62-letni Adolf Kudliński twierdzi, że w jego gospodarstwie przez półtora roku może przetrwać nawet 50 osób.

Malutka wioska u podnóża Gór Świętokrzyskich. To w niej znajduje się gospodarstwo Adolfa Kudlińskiego. Na pierwszy rzut oka całkiem niepozorne; drewniany płot, kilka skromnych budynków, sad i foliowy tunel na warzywa. Między drzewami biega rudy piesek – Ciapek.

Kiedy stanęliśmy pod bramą posesji, gospodarz zajęty był przeładowywaniem kilkudziesięciu worków z marchewką. 62-letni mężczyzna, ubrany w wojskowy mundur, przerzucał je z busa na przyczepę. Potem wsiadł do ciągnika i wjechał na teren gospodarstwa.– Otwierajcie bagażnik, to wam wrzucę jeden worek. Trzeba robić zapasy, bo w obliczu zagrożenia będziecie mogli liczyć tylko na siebie – usłyszeliśmy na dzień dobry.

Nic w tym dziwnego. Pan Adolf jest preppersem (ang. prepare – przygotowywać), czyli człowiekiem, który chce być gotów na wszelkiego rodzaju zagrożenia: od wojen przez kataklizmy, klęski gospodarcze, aż do opadów śniegu odcinających domy od świata zewnętrznego. – Takich jak ja często nazywa się wariatami, którzy szykują się na koniec świata. Bzdura. Nam chodzi o realne zagrożenia. Świat nie jest bezpieczny. Wystarczy, że zamkną drzwi do Biedronek i Reali i połowa ludzi nie będzie miała co jeść – wyjaśnia preppers z Gór Świętokrzyskich.

30-letnia kiełbasa do... jedzenia
Na 12-hektarowym gospodarstwie pana Adolfa znaleźć można wszystko, co potrzebne do przetrwania. – Jestem w stanie zabezpieczyć byt 50 osobom przez półtora roku – twierdzi.

Na posesji wykopał kilka studni, a woda z dachu doprowadzana jest do foliowych tuneli, w których jeszcze pod koniec listopada rosła rzodkiewka i sałata. Na wypadek skażenia wód pod ziemią zakopał kilkanaście tysięcy litrów wody w pojemnikach PET. – W tej chwili mamy osiem beczek z kiełbasą i mięsem w weckach. Najstarszy słoik pochodzi z 1980 roku – wyjaśnia mężczyzna. – To kiełbaska sprzed 20 lat, zjecie? Na pewno będzie wam smakować – zachęca. Wyjaśnia, że stosuje specyficzne metody wekowania. – Trzeba umieć konserwować. Pierwszego dnia gotuje się słój przez trzy godziny, drugiego przez dwie, trzeciego jedną. Chodzi o to, żeby zabić bakterie i użyć ziół, które zabijają jad kiełbasiany – tłumaczy 62-latek.

Ma też spore zasoby makaronów, ryżu, a nawet słodyczy. Jedna ze 100-litrowych beczek wypełniona jest batonami. Na polach pan Adolf sieje zboża i warzywa, ale najwięcej miejsca poświęca na uprawę topinamburu, czyli słonecznika bulwiastego. – To roślina, która przypomina ziemniaka, ale jest bardziej odporna na szkodniki i mrozy. Można ją jeść na surowo lub ugotowaną. To doskonałe pożywienie na ciężkie czasy – zapewnia preppers.

Warzywa tuż po zerwaniu trafiają do słoików. W budynkach gospodarczych stoi ich mnóstwo; z ogórkami kiszonymi, papryką, grzybami. Koło domu jest również wędzarnia, gdzie w oparach dymu z jałowca wiszą smakowite boczki. Preppers hoduje także konie: dwa huculskie i jeden polski. Tłumaczy, że to rasy prymitywne, które żyją w warunkach ekstremalnych i zjedzą byle co. Kozy i kury też są.

Miecze z własnej kuźni
Posesja wyposażona jest nie tylko w zapasy żywności. Pan Adolf zabezpiecza się również na wypadek wojny lub innego ataku wrogich sił. Na terenie rozległego gospodarstwa znajdują się dwa schrony. Jeden surowy z betonowymi ścianami jest w stanie pomieścić ok. 10 osób. Na razie leżą tam skrzynki z jabłkami, ale gospodarz planuje przygotować miejsca do spania i kącik sanitarny. Drugi schron przypomina kuchnię. Jest tam kuchenka, zlew, toaleta, a ściany wyłożone są płytkami. Wszędzie porozkładane słoiki z przetworami.

W twierdzy 62-latka znajduje się również drewniana kuźnia, w której preppers wykuwa między innymi miecze.

– Dobre przygotowanie na zagrożenie to nic innego jak powrót do prymitywizmu. Jeśli będziemy zdani tylko na siebie, taki miecz pozwoli obronić się przed napastnikiem lub upolować zwierzynę w lesie – wyjaśnia Kudliński.

Sercem gospodarstwa pana Adolfa jest tak zwany Zamek, budynek przypominający średniowieczną basztę. Został wybudowany jako atrakcja turystyczna dla gości. Mężczyzna wraz z żoną prowadził bowiem kiedyś gospodarstwo agroturystyczne. W podziemiach Zamku jest prywatne muzeum siekier. Najstarszy eksponat w kolekcji pochodzi z początku XVIII wieku. W muzeum znajduje się ponad 2500 siekier. Są tu również maczugi, topory oraz oszczepy. Gromadził je od ponad 20 lat.

Pan Adolf posiada również zielarnię, w której sporządza mieszanki potrzebne m.in. do konserwowania żywności. W jednym z budynków znajduje się biblioteka, w której zgromadził ok. 5 tys. książek. Większość to pozycje z zakresu ziołolecznictwa i uprawy roślin. Na półkach można jednak znaleźć również beletrystykę, a nawet romanse. – W przypadku odcięcia telewizji i internetu ludzie nie mają skąd czerpać wiedzy. W naszej bibliotece chcemy zachować wiedzę, która już dziś jest mało dostępna – wyjaśnia 62-latek.
W bibliotece pali się światło, ale na próżno szukać kabli prowadzących do słupów energetycznych przy drodze. Na dachu zamontowane są bowiem kolektory słoneczne, które generują prąd.

Możemy liczyć tylko na siebie
Preppers jest bacznym obserwatorem wydarzeń w kraju i na świecie. – Z tego, co widzę i słyszę, mogę wywnioskować, że poczucie bezpieczeństwa w naszym kraju jest złudne. Rosja stała się bardzo aktywna za naszą wschodnią granicą, a tymczasem NATO wcale nie daje nam 100-procentowej gwarancji, że w razie ataku na nasz kraj ruszy nam z odsieczą – wyjaśnia pan Adolf.

Jako dowód podaje art. 5 traktatu północnoatlantyckiego, według którego siły NATO pomogą członkom sojuszu „działaniami, jakie uzna za konieczne”. – To wcale nie oznacza udzielenia pomocy militarnej. Bo jeśli państwa członkowskie uznają, że nie jest to konieczne, to zostaniemy sami. Nasza historia pełna jest takich sytuacji – tłumaczy preppers.

Jak twierdzi pan Adolf, w Polsce jest kilkadziesiąt tysięcy preppersów. – Wiele osób się do tego nie przyznaje i na kataklizm przygotowuje się w ukryciu. Wszyscy porozumiewamy się przez CB radio – wyjaśnia.

Nie chcą siać paniki
Tematyką preppersowską z roku na rok interesuje się coraz więcej ludzi. – Trzy lata temu liczba odwiedzających wszelkiego rodzaju portale o tematyce przetrwania szacowana była na około 50 tysięcy. Ostatnie lata to lawinowy wzrost zainteresowania tą tematyką, a obecna liczba sympatyków tych zagadnień spokojnie przekracza 200 tysięcy – szacuje Piotr Czuryłło z portalu preppersi.pl.

Twórca serwisu zapewnia, że preppersi dalecy są od siania paniki i straszenia zagrożeniami. – Doświadczenie uczy jednak, że życie w złudnym poczuciu bezpieczeństwa czyni nas bezbronnymi wobec niespodziewanego nieszczęścia. Udawanie, że żadne zagrożenia nas nie dotyczą, może mieć dla nas opłakane konsekwencje – uważa Czuryłło.

***

W Stanach Zjednoczonych jest ich około 3 milionów. Zgodnie z duchem preppersowskim żyje już ok. 30 tys. Polaków – szacuje Krzysztof Jabłoński, twórca Projektu Boungler, internetowej platformy dla ludzi przygotowujących się na wojny lub klęski żywiołowe. W sieci można znaleźć strony internetowe poświęcone tematyce preppersowskiej, takie jak: preppersi.pl. Dowiemy się tam m.in., w jaki sposób konserwować żywność, jak stworzyć niezależne gospodarstwo.

W sieci można również znaleźć materiały filmowe, na których preppersi udzielają rad dotyczących przetrwania w sytuacjach ekstremalnych. Z filmów dowiemy się m.in., jak rozpalić ogień zimą, czy przetrwać noc w lesie.

Preppersi współpracują również z organizacjami paramilitarnymi, np. ze związkami strzeleckimi, które organizują szkolenia dla swoich członków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski