Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Człowiek poszukujący

Redakcja
Jan Borzęcki

Ewa Baran

Ewa Baran

Jan Borzęcki

Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie - czyli opowieść o krakowskim reżyserze, astrologu i twórcy teorii "AkcjoDynamiki" Andrzeju Jamrozie

Gdyby nie karty tarota złożone na biurku, plakat przedstawiający układ gwiazd oraz bęben jakuckiego szamana wiszący na ścianie, trudno byłoby uwierzyć, że w tym pokoju można zapoznać się z tajnikami przyszłości. Astrologiem nie jest tu bowiem starsza pani otoczona kotami, ale mężczyzna w średnim wieku, ubrany w T-shirt i dżinsy. A jego podstawowe narzędzie pracy stanowi komputer.
 Andrzej Jamróz to dusza niespokojna, wciąż poszukująca. Swoją karierę zaczął od reżyserowania oper i spektakli teatralnych. Zrezygnował z tego kilkanaście lat temu i wtedy zasiadł w swoim gabinecie w centrum Krakowa, gdzie przychodzą osoby chcące poznać swoją linię życiową czy też - jak sam mówi - życiowy rozkład jazdy ułożony każdemu przez gwiazdy. Przez dwie, czasem trzy godziny można zapoznać się ze swoim indywidualnym horoskopem, dowiedzieć się o swoich słabszych i lepszych okresach, czyli poznać swoje rytmy życia. Pan Andrzej pisuje też horoskopy do gazet, do czego ma jednak lekko sceptyczne podejście, gdyż ową pracę nazywa astrologizmem w odróżnieniu od prawdziwej astrologii. Podpatrywanie gwiazd powoli zaczyna jednak pozostawać w tle zainteresowań naszego bohatera. Od niedawna zajmuje się bowiem intensywnie problemem oddychania. Stworzył autorski program zwany "AkcjoDynamiką", który, dzięki korelacji oddychania z działaniem, pozwala na bardziej efektywne korzystanie z życia. Jak sam twierdzi, przez odpowiedni trening oddychania można pozbyć się bólów głowy związanych z migreną, problemów z zatokami, kataru, choroby wieńcowej, reumatyzmu, a nawet astmy.

Początki

 Zawsze interesował go teatr, w którym widział doskonałe medium do przekazywania widzom różnych idei. Poprzez spektakle chciał odsłaniać tajemnice, zwykle ukryte za zasłoną, skłonić do refleksji nad sprawami, o których nie rozmyślamy na co dzień, gdyż zwykle brakuje nam czasu i zwycięża rutynowe postrzeganie rzeczywistości. Po ukończeniu studiów polonistycznych na UJ postanowił zostać reżyserem. Założył teatr "Na-Di", co było skrótem od "nakti" i "dina"; w języku praindoeuropejskim słowa te oznaczają noc i dzień. Zafascynowany Grotowskim, nie przykładał większej wagi do form zewnętrznych, bardziej interesował go sam aktor - przekraczanie przez niego na scenie własnych barier. Podpatrzeć to można np. u aktorów operowych, którzy wielokrotnie muszą wyśpiewać dźwięki wyższe niż pozwalają im na to warunki głosowe. A jeżeli potrafi to aktor, to dlaczego nie może stać się tak samo w życiu, w naszych kontaktach z innymi?
 - Chciałem studiować u źródeł europejskiego aktorstwa, czyli w Moskwie, gdzie Stanisławski stworzył najdoskonalszą technikę szkolenia aktora - opowiada Andrzej Jamróz. - Niestety, jak się okazało, jedyne wolne miejsce było na reżyserii operowej, która mnie niespecjalnie interesowała. Zapatrzony byłem w "teatr ogołocony", bez kostiumów, gdzie aktor gra głównie swoim ciałem. Pełna przepychu opera jest jakby zaprzeczeniem tego. Dziś wiem, że to doświadczenie bardzo mnie wzbogaciło, poznałem drugą stronę teatru. Wróciłem do Polski w 1983 r. i zacząłem robić spektakle o napięciu dnia i nocy, czyli spotykaniu się dwóch, skrajnie odmiennych sił, mających wpływ na myślenie i działanie człowieka. Wyreżyserowałem sztuki teatralne w kilkunastu miejscach, m.in. "Damy i huzary" i "Kochanków piekła" w krakowskiej Bagateli, musical o św. Franciszku w Teatrze Ludowym, operę "Orfeusz w piekle" w Bytomiu, "Noc wigilijną" we Wrocławiu, a także spektakle w Bielsku-Białej i Jeleniej Górze... Robiłem też bajki dla telewizji i teatru; w nich bowiem bezpośrednio styka się dobro i zło.

Wśród Kałmuków

 Przygodą jego życia stał się nieoczekiwany wyjazd na Wschód. W 1990 r. otrzymał propozycję wyreżyserowania w dalekiej Buriatii kałmuckiej opery narodowej - "Dżangar". Pracował ponad rok z dwustoma aktorami i pieśniarzami, poznając przy tym ich kulturę. Do dziś zafascynowany jest otwartością i tolerancją tych ludzi, którzy uważają się za potomków Dżingis Chana. Każdego gościa przyjmuje nie jedna, ale kilka rodzin. Żyją tak, jakby nie istniała dla nich ani przeszłość, ani przyszłość, lecz tylko czas teraźniejszy.
 Choć stanowczo temu zaprzecza, mam wrażenie, że w pracy astrologa, a także bioterapeuty, wykorzystuje umiejętności aktorskie, dostosowuje swoje gesty, sposób mówienia do oczekiwań rozmówcy. Wielokrotnie podczas wywiadu przybierał podobne pozycje ciała jak my, modulował głos odpowiednio do treści wypowiedzi, a także do naszych oczekiwań. Twierdzi że są to jakby próby wejścia w sytuację i możliwości człowieka, z którym pracuje. Można sądzić, że jego najczęstszymi klientami muszą być kobiety, nie dość bowiem, że zajmuje się nimi przystojny mężczyzna, to dodatkowo poprzez swoje zachowanie potrafi sprawić, że rozmówca czuje się w pełni rozumiany.

\*\*\*

 Andrzej Jamróz unika mówienia o tym, dlaczego zrezygnował z reżyserowania. Czy wpływ na to miały problemy osobiste, może jakieś załamanie, a może - zresztą sam się do tego przychyla - poszukiwanie prawdy? Powoli wyczerpywały się dramaty mówiące o ścieraniu się czy też walce odmiennych sił - dnia i nocy, światłości i ciemności, dobra i zła. Coraz bardziej interesował go w tym czasie problem przemiany oraz przekraczania własnego "programu".
 Dostrzegł, że powodzenie spektaklu zależy m.in. od procesu energetycznego, który zachodzi podczas przedstawienia. Dobry aktor przekazuje swoją energię widzom, a ci oddają mu ją z powrotem. Taki przekaz energetyczny widoczny był chociażby na koncertach Ewy Demarczyk. Być może spotkanie z jakuckim szamanem, który sprzedał mu swój pęknięty bęben, wiszący teraz na ścianie, czy też zetknięcie się z niezwykłą, jak o niej mówi, wróżką Marią Czubryńską, która odkryła przed nim niektóre przyszłe zdarzenia, sprawiły, że coraz częściej powracał do chińskiej Księgi Przemian i w końcu postanowił zostać astrologiem. Zrezygnował z pracy z dużymi zespołami dla indywidualnego kontaktu z człowiekiem.

Gwiezdna pogoda

 - Wczytywałem się w Chińską Księgę Przemian. Opisane są w niej 64 sytuacje życiowe, dodatkowo rozbite na części, z czego powstaje około tysiąca różnych sytuacji. Są to opisy przemian światłości i ciemności, które wychodzą z cyklu wiosna, lato, jesień, zima. A więc interesował mnie problem przemiany. Np. drzewo, które w naszym rozumieniu usycha w jesieni i zimie, tak naprawdę cały czas żyje, tyle że jego energia przechodzi do korzeni. Świadomość natomiast rejestruje wiosnę jako coś dobrego, a jesień jako zło. Nasze życie jest zgodne z rytmami dyktowanymi nam przez przyrodę. Czego innego oczekujemy od dziecka, młodzieńca, człowieka dojrzałego, czego innego od starca. W to wszystko weszła nasza cywilizacja. Np. wynalezienie prądu spowodowało, że w nocy możemy pracować dłużej niż kilkaset lat temu. Przez to jednak wstajemy później niż nasi przodkowie, którzy budzili się razem ze wschodem słońca. Obok rytmów biologicznych i społecznych istnieje jeszcze trzecia przestrzeń, która mnie, jako astrologa, szczególnie interesuje. Mowa tu o cyklach planetarnych, które mają wpływ na nasze życie. Już w starożytności zauważono np., że gdy Mars wschodził na horyzoncie, rodzili się wojownicy, kiedy zaś górował Jowisz - rodzili się ludzie lubiący władzę. Wszystkie planety mają swój własny rytm obiegu wokół Słońca. 29-letni cykl Saturna tworzy siedmioletnie pory saturnowe. Stąd być może powstało wyobrażenie o siedmiu latach tłustych i siedmiu chudych. Uran, który obiega Słońce w 84 lata, tworzy 21-letnie pory planetarne, stąd zapewne powstało przeczucie, że życie ludzkie może dopełnić się do 84 roku życia, a później następuje czas mędrca. Układy planet mogą przyśpieszyć lub opóźnić to, co przewidziała dla nas natura. Dlatego jedna dziewczyna wychodzi za mąż w osiemnastym roku życia, inna staje na ślubnym kobiercu grubo po trzydziestce czy też nawet później. Układy planetarne to jakby "gwiezdna pogoda", mająca wpływ na zdarzenia w naszym życiu. Ich analiza daje więc większą wiedzę, ale też możliwość świadomego pokierowania własnym losem. Być może w przyszłości uda nam się poprzez badanie DNA odzwierciedlić indywidualny układ kosmiczny, a co za tym idzie, zobaczyć, co nam w życiu przygotowały gwiazdy, już w momencie narodzin. Wtedy każdy będzie mógł "wziąć swój los we własne ręce".

Oddychanie

 Astrologia nie zdominowała jednak życia naszego bohatera. Od kilku lat dogłębnie studiuje wiedzę na temat sposobów oddychania, co niedawno zaowocowało stworzeniem autorskiego programu "AkcjoDynamika". Wykorzystuje w nim przede wszystkim techniki oddychania stosowane przez aktorów, które podobno pomagają w bardziej intensywnym korzystaniu z życia, pokonywaniu stresu, a nawet wszelakich, nękających nas chorób. Najpierw sprawdził je na sobie, gdy zachorował podczas studiów w Moskwie, gdzie żył w spartańskich warunkach. Dziś prowadzi warsztaty dla grup oraz indywidualnych klientów.
 Najbardziej zaskakuje paczka papierosów leżąca na jego biurku. Człowiek zajmujący się poprawnym oddychaniem pali?
 - Palę, ale robię to w ramach eksperymentu - słyszymy. - Po prostu próbuję pomóc też wyjść z nałogu uzależnionym od papierosów i wyjaśnić im rzeczywistą przyczynę palenia. Pomyślałem, że nie zrozumiem ich do końca, jeżeli nie stwierdzę na samym sobie, jak papieros wpływa na moje samopoczucie.
 Andrzej Jamróz uczy ludzi powrotu do oddychania zgodnego z zapotrzebowaniem organizmu. Niewielu robi to prawidłowo. Zaburzający wpływ na oddychanie - lecz także na krążenie i inne funkcje organizmu - bywa często związany z cywilizacją, która stwarza na co dzień stresujące sytuacje. Dodatkowym czynnikiem jest przyśpieszenie rozwoju naszego mózgu. Mówimy więcej niż nasi przodkowie sprzed setek tysięcy lat i, niestety, nasz system oddychania nie nadążył za tą ewolucją. Tylko przez odpowiedni trening - jak twierdzi nasz bohater - człowiek może zacząć odpowiednio oddychać. Na przykład w stresie, nawet o tym nie wiedząc, oddychamy więcej - organizm bowiem przygotowuje się do walki. To wcale jednak nie wpływa na nas pozytywnie.
 - Zbyt głęboki oddech w sytuacjach stresowych powoduje nadmierne pozbywanie się dwutlenku węgla, drastycznie spada jego zawartość we krwi, co utrudnia przyswajanie tlenu na poziomie komórkowym i może doprowadzić np. do niedotlenienia mózgu. Wtedy pojawiają się takie objawy jak pocenie się, kołatanie serca, kłopoty z utrzymaniem koncentracji, Ten prosty mechanizm fizjologiczny zadaje kłam potocznemu stereotypowi, że należy jak najgłębiej oddychać na świeżym powietrzu, aby dotlenić organizm. Taka hiperwentylacja, powodująca niedotlenienie, może też poważnie rozregulować wiele podstawowych funkcji organizmu...
 Stosując odpowiednie ćwiczenia oddychania, aktorzy panują nad swoim głosem oraz emocjami, dzięki czemu ich organizmy całkiem nieźle funkcjonują. Tego samego, jak twierdzi Andrzej Jamróz, można nauczyć każdego człowieka.
 - Wyjątkiem od reguły była tu np. osoba pewnego wybitnego krakowskiego aktora, który zmarł niedawno na serce. Gdyby przyjrzeć się uważniej jego grze, można by zobaczyć, jak bardzo miał rozregulowany system oddychania. Choć na scenie dawało to ciekawy efekt, jego organizm nie wytrzymał nieprawidłowości i rozchorował się. Kiedy doszły stresujące sytuacje związane z pełnieniem funkcji dyrektora teatru, przeważyło to szalę. Szkoda że nie spotkałem się z nim w tamtym czasie osobiście. Może udałoby mi się wyprowadzić go z dolegliwości...

\*\*\*

 Teatr, opera, filozofia Wschodu, potrzeba zgłębienia w naturze tajemnych sił, astrologia, "akcjodynamika"... wszystkie te dość niekonwencjonalne obszary zainteresowań Andrzeja Jamroza są dowodem na to, że mamy do czynienia z nietuzinkowym, bogatym duchowo człowiekiem, w którego naturę wpisany jest ciągły niepokój twórczy. Każe mu on przekraczać granice, poszukiwać coraz innego sensu życia. Na ile jego recepty, horoskopy, wróżby można brać poważnie? O tym, jak wiele osób szuka pomocy w rozwiązaniu problemów, świadczą telefony, które dzwoniły podczas naszej rozmowy. Dla osób szukających wyjścia z trudnej sytuacji, mających problemy z podjęciem decyzji, nie wiedzących, dlaczego ich marzenia dotąd się nie spełniły, nasz astrolog jest jak mędrzec, który zna odpowiedź na najtrudniejsze pytania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski