Oskarżony zapewniał, że w czasie wiecu 8 marca 2015 r. stał w odległości ok. 15-20 metrów od prezydenta i nie zamierzał rzucić meblem w Komorowskiego. - Krzesło było ciężkie, nie mógłbym go rzucić dalej niż dwa metry - zapewniał Majcher.
Autor: Marcin Banasik
Po tym słowach prokurator zapytał oskarżonego, ile ma wzrostu i wagi. Ten odpowiedział, że 193 cm i 100 kg. Kiedy na sali sądowej pojawiło się krzesło, sędzia (kobieta o dość drobnej posturze) podniosła je jedną ręką, stwierdzając, że jest dość lekkie. Marek Majcher odpowiedział, że podczas wiecu wydawało mu się iż, krzesło było cięższe.
Według śledczych mężczyzna znieważył prezydenta słowami powszechnie uznanymi za obelżywe i usiłował rzucić w niego krzesłem. Rzutowi zapobiegli jednak policjanci. Potem Majcher podawał się za swojego brata - podpisał się jego danymi pod protokołem przeszukania oraz badania trzeźwości.
Ci ciekawe, oskarżony był wtedy poszukiwany dwoma listami gończymi wydanymi przez sądy: z powodu oszustw popełnionych w recydywie i przymusowego osadzenia w szpitalu psychiatrycznym, gdyż zbiegł z oddziału.
Przed środową rozprawą pod sądem zebrała się kilkuosobowa grupka korwinowców, na czele z Konradem Berkowiczem, ich kandydatem na prezydenta Krakowa w zeszłorocznych wyborach. - Solidaryzujemy się z naszym kolegą. Apeluję do prezydenta Dudy, by teraz uniewinnił go, tak jak Mariusza Kamińskiego - mówił Berkowicz.
Członkowie partii zostali jednak wyproszeni z rozprawy, ponieważ kilku z nich nagrywało przebieg postępowania, nie mając na to zgody sądu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?