Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czołgi Vickers - każdy z historią

Redakcja
Piotr Sadowski i Tomasz Jastrzębski na dziedzińcu muzeum z przywiezionymi przez siebie częściami czołgów Fot. Anna Kaczmarz
Piotr Sadowski i Tomasz Jastrzębski na dziedzińcu muzeum z przywiezionymi przez siebie częściami czołgów Fot. Anna Kaczmarz
Vickersy ważyły po 7 ton i mieściły trzy osoby załogi. Produkcji brytyjskiej, od początku lat 30. XX w. były na wyposażeniu polskiego wojska.

Piotr Sadowski i Tomasz Jastrzębski na dziedzińcu muzeum z przywiezionymi przez siebie częściami czołgów Fot. Anna Kaczmarz

MILITARIA. Do Muzeum AK trafiły odnalezione części

- Mieliśmy 38 Vickersów i przez długi czas były to jedyne poważne czołgi w naszym wojsku - opowiadają Tomasz Jastrzębski i Piotr Sadowski z Polskiego Towarzystwa Historycznego - oddziału w Nowym Targu. Wczoraj przywieźli do Muzeum Armii Krajowej w Krakowie odnalezione przez siebie elementy dwóch czołgów Vickers. Brały one udział w walkach i zostały utracone we wrześniu 1939 r. na południu Polski. Na niektórych częściach są ślady po pociskach.

Jeden miał awarię, drugi - trafiony

16 Vickersami dysponowała 121 Kompania Czołgów Lekkich. W połowie sierpnia 1939 r. została zmobilizowana i udała się z Żurawicy (gdzie stacjonowała) do 10. Brygady Kawalerii Zmotoryzowanej, dowodzonej przez płk. Stanisława Maczka. Kompania została rozlokowana w lasach na południe od Krakowa. - 1 września '39 r. kompania została skierowana na front na południe. Czołgi pojechały Zakopianką do Krzeczowa i były w odwodzie brygady. Do pierwszej walki doszło 3 września, kiedy Vickersy kontratakowały oddziały niemieckie na Luboniu Małym. Niemcy uciekli, gdy zobaczyli czołgi - opowiada Piotr Sadowski.

Dalej Vickersy przejechały przez Dobczyce do Kasiny Wielkiej. 4 września atakowały niemieckie oddziały, które posuwały się w kierunku północnym i zagrażaly oskrzydleniem Armii "Kraków". - Niemcy odparli tam naszych. W czasie odwrotu awarię miał jeden czogł - zerwał gąsienicę przejeżdżając przez potok - mówią członkowie PTH. Do muzeum przywieźli zachowane części tego czołgu: gąsienicę, wentylator, sprzęgło, cylinder, płytę podwieżową... Czołg całą wojnę przestał w potoku; zachowała się też jego wieża - jest teraz na pomniku w Kasinie.

Na szlaku bojowym 10. Brygady Kawalerii dalej znalazła się m.in. Wiśniowa i okolice Trzciany. W tej miejscowości został trafiony jeden z czołgów, poległ jego dowódca. - Czołg nie mógł jechać dalej. Nasi się wycofywali, nie było czasu na naprawy - opowiadają miłośnicy historii. Dodają, że jest to najbardziej obfotografowany czołg - przez Niemców, którzy go mijali i dla których stanowił atrakcję. - Mało jest zachowanych elementów wrześniowego uzbrojenia. A tu mamy zbadaną historię pojazdu, wiemy, gdzie jeździł, są zdjęcia - znawcy tłumaczą, jaki to rarytas.

Będą na wystawie

Elementy czołgów przekazano muzeum w depozyt. - Znajdą się na nowej ekspozycji stałej, w części mówiącej o wrześniu '39 roku - mówi wicedyrektor Muzeum AK Tadeusz Żaba. - Nie jest nam znane inne muzeum w Polsce, gdzie byłyby części Vickersa, do którego byłaby metryka i zdjęcia z czasów wojny - podkreśla z zadowoleniem.

Małgorzata Mrowiec

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski