Warsztaty walki ulicznej
Przez cztery dni w Zespole Szkół Energetycznych spotykali się zwolennicy fantastyki w najróżniejszych jej odmianach - przybyli do Krakowa z całego kraju. Prawie 400 osób, o których na pewno można powiedzieć, że kochają fantastykę, brało udział w konwentowych spotkaniach, prelekcjach i konkursach trwających od rana do późnego wieczora. W salach lekcyjnych, na korytarzach i w sali gimnastycznej grupy młodych ludzi słuchały tematycznych wykładów (np. o "Wielkich podbojach Rzeczypospolitej w wojnie moskiewskiej"), uczestniczyły w dyskusjach (np. "Odgrywanie innej niż gracz płci - perwersja czy aktorskie wyzwanie") i brały udział w licznych konkursach (np. "Konkursie fantastycznie fantastycznym"). - Było tak dużo interesujących punktów programu, że uczestnicy mieli kłopoty z wyborem - mówi organizator konwentu, Wielki Conquestador, Maciej Reputakowski.
W szkolnej sali, obwieszonej schematami silników elektrycznych, trwa panel dyskusyjny na temat: "Zderzenie cywilizacji. Cywilizacja Zachodu vs. Islam". "Ulica arabska popiera bin Ladena", "Szyiccy przywódcy w Iraku są szczęśliwi po obaleniu Saddama" - młodzi ludzie z pasją dyskutują o islamie, pacyfizmie i religijnym fanatyzmie. W czytelni szkolnej biblioteki tłumacz literatury SF Piotr Cholewa realizuje punkt programu pt. "Sławy fandomu gotują". Na oczach widzów przygotowuje, a potem na elektrycznej kuchence smaży naleśniki. "W gotowanie, niestety, zostałem wrobiony" - mówi. Po godzinie naleśniki są już gotowe i zajadają się nimi wszyscy widzowie.
Korytarze prowadzące na salę gimnastyczną obwieszone są konwentowymi afiszami i ogłoszeniami. "Obywatele! Partia w odezwie na wasze prośby organizuje konkurs Miss Intelektu PRL. Szczegóły przy akredytacji", "Lenin też była kobietą! Komisarze Ludowi Drużyny Lenina", "Psychozy - od egzorcyzmów do lobotomii. Sobota, godz. 12.00" - można przeczytać na niektórych. Na sali gimnastycznej trwają "Warsztaty walki ulicznej". Krótko ostrzyżony młody człowiek, w koszulce komandosa, demonstruje chwyty, bloki i uniki podczas walki wręcz. "Lewy, lewy, prawy. Akcja musi być szybka i pewna" - przekonuje. Wczoraj, w ostatnim dniu imprezy przewidziano klub dyskusyjny pod przewrotnym tytułem: "Czy organizatorzy Conquestu to infantylni idioci?". Zapytany o to Maciej Reputakowski odpowiada z uśmiechem, że mimo wszystko chce, żeby konwent powtórzył się za rok. "Nie warto takich imprez robić raz" - deklaruje.
(PS)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?