- To była bardzo miła i sympatyczna dziewczynka - mówi małżeństwo wychodzące z bloku przy ul. Klasztornej 28 w Nowym Sączu. To tutaj czad zabił gimnazjalistkę.
- Nie możemy pogodzić się z myślą, że mówimy już o niej w czasie przeszłym. Nasz syn chodzi do klasy z jej bratem - mówią mieszkańcy bloku.
Blok Grodzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w którym doszło do tragedii, stoi niemal w bezpośrednim sąsiedztwie największego w mieście Cmentarza Komunalnego przy ul. Rejtana. Właśnie dlatego tłum ludzi sunął niedawno chodnikiem między wejściem do bloku i dwoma radiowozami policji stojącymi przed wejściem. Wszyscy pytają, co się stało.
W Dniu Wszystkich Świętych około godz. 11, w mieszkaniu na pierwszym piętrze kilkunastoletni chłopiec znalazł o rok młodszą siostrę. Nieprzytomną wyciągnął z łazienki i wezwał pomoc. Kiedy przybył lekarz karetki pogotowia, okazało się, że nie ma już szans na ocalenie życia gimnazjalistki.
Strażacy stwierdzili znaczne przekroczenie dopuszczalnego poziomu tlenku węgla, czyli czadu. Aparatura wykazywała jego podwyższone stężenie i w innych pomieszczeniach.
- Ta rodzina wynajmowała mieszkanie na pierwszym piętrze - mówią jedni z sąsiadów. - Bardzo współczujemy jej najbliższym.
Brat i matka gimnazjalistki trafili do szpitala. Nie z powodu zaczadzenia, lecz szoku.
- Blok przy ul. Klasztornej nie raz był miejscem, gdzie czad szkodził lokatorom - żali się jedna z mieszkanek, ale zastrzega anonimowość. - Wielu zainstalowało elektroniczne czujniki tlenku węgla. Czy urządzenie takie było w mieszkaniu, gdzie życie straciła nastolatka, tego nie wiem - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
