Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czterodniowy tydzień pracy? Jarosław Kaczyński skomentował propozycję Donalda Tuska

OPRAC.:
Lidia Lemaniak
Lidia Lemaniak
Jeśli PO obiecuje 4-dniowy tydzień pracy, to oznacza – jeśli wziąć pod uwagę, jak to było z ich dotychczasowymi obietnicami – że będzie 6-dniowy - powiedział prezes PiS.
Jeśli PO obiecuje 4-dniowy tydzień pracy, to oznacza – jeśli wziąć pod uwagę, jak to było z ich dotychczasowymi obietnicami – że będzie 6-dniowy - powiedział prezes PiS. twitter.com/pisorgpl
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk zapowiedział m.in., że PO do wyborów będzie miała przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. Do propozycji szefa PO odniósł się w Grójcu prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

W sobotę szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk podczas spotkania z młodymi w Szczecinie zapowiedział m.in., że PO do wyborów będzie miała przygotowany precyzyjny projekt pilotażu na czterodniowy tydzień pracy. – Uważam, że w Polsce powinniśmy i to będzie moja propozycja, jeśli wygramy wybory – przepraszam: kiedy wygramy wybory – żeby rozpocząć jak najszybciej program (musi być najpierw pilotaż) skróconego tygodnia pracy – powiedział lider PO.

Taki pomysł postulowała już jakiś czas temu partia Razem.

Do pomysłu Tuska odniósł się podczas spotkania z mieszkańcami Grójca prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński. – Jeśli PO obiecuje 4-dniowy tydzień pracy, to oznacza – jeśli wziąć pod uwagę, jak to było z ich dotychczasowymi obietnicami – że będzie 6-dniowy. Już to widzę oczyma wyobraźni. Najpierw – przez dwa miesiące – będzie 4-dniowy, a potem powiedzą, że „społeczeństwo do tego nie dorosło” i trzeba zrobić 6 dni pracy w tygodniu – powiedział prezes PiS.

Jarosław Kaczyński o „opozycji totalnej”

Na początku swojego wystąpienia prezes PiS podkreślił, że za kilkanaście miesięcy przed nami wybory parlamentarne, a więc te najważniejsze, te, które decydują o tym, kto będzie Polską rządził. – Mamy w Polsce dzisiaj z – jednej strony – rząd marszałek (Stanisław Karczewski) był łaskaw określić go jako „bardzo dobry”. Ja, patrząc z bliska, zawsze mam trochę dystansu. Mógłby być jeszcze lepszy. Zawsze może być lepiej. I trzeba dążyć do tego, żeby było lepiej. (...) Z drugiej strony – mamy opozycję, opozycję, która dzisiaj też jest bardzo aktywna. Opozycję, której duża część, bo nie całość, określa sama siebie jako „opozycję totalną” – mówił.

Jarosław Kaczyński wskazał, że to jest chyba jedyny tego rodzaju przypadek na świecie. – Nie do końca wiadomo, co to znaczy, bo wiadomo co to znaczy „totalność”, ale co to znaczy akurat „opozycja totalna” w państwie demokratycznym? To już jest mniej zrozumiałe. W każdym razie jest to opozycja niesłychanie agresywna, niesłychanie ostra i co jest najbardziej istotne – nieuznająca zasad demokracji, bo można powiedzieć, że oni przez cały czas odmawiają uznania wyniku wyborów, decyzji wyborców. Decyzji, która prowadzi do powołania rządu innego niż ten, którzy oni sami mieli, taki, których uznaliby za swój – powiedział.

Prezes PiS dodał, że „krótko mówiąc, mamy tutaj do czynienia z pewną specyfiką, bardzo niedobrą specyfiką sytuacji, która w Polsce zaczęła się kształtować w 2005 roku”. – Wtedy po raz pierwszy wygraliśmy wybory. To trwało tylko troszkę powyżej 2 lat nasza władza. Ale już wtedy to się pojawiło – już wtedy Tusk ogłosił, że nasi wyborcy to są „moherowe berety”. Co to znaczyło? Czy to oznaczało opis sytuacji, że jak ktoś głosuje, to chodzi w moherowym berecie? Oczywiście, nie to oznaczało, że to są jacyś gorsi ludzie, którzy w gruncie rzeczy no mogą głosować, ale wybrać władzę. Taki był sens tego stwierdzenia i ono było wtedy podtrzymywane. W czasie kampanii wyborczej 2007 roku, którą przegraliśmy, były hasła „zabierz babci dowód” – przypomniał.

Jarosław Kaczyński powiedział, że to jest postawa całkowicie antykonstytucyjna. – Konstytucja bardzo wyraźnie mówi o tym, że wszyscy obywatele naszego kraju są równi wobec prawa – mówił.

Walka z inflacją

Prezes Prawa i Sprawiedliwości podczas spotkania z mieszkańcami Grójca mówił o kryzysach, które trwają w Polsce. – Ten najbardziej odczuwalny w tym momencie, najbardziej bolesny, to jest oczywiście kryzys inflacyjny – podkreślił.

Jarosław Kaczyński ocenił, że w większości wysoka inflacja spowodowana jest czynnikami zewnętrznymi, jednak impulsem inflacyjnym były działania pomocowe podczas pandemii – takie jak tarcza antykryzysowa. Zwrócił uwagę, że rząd walczy z inflacją i łagodzi jej skutki. Jako pierwsze działanie prezes PiS wymienił obniżkę stawki VAT na niektóre produkty.

– Teraz mamy taki wielki podatek na banki. To, co w tej chwili wchodzi w życie, czyli te wakacje kredytowe, to płacić na nie będą banki, nie budżet państwa. To jest przeszło 20 mld złotych – mówił.

Prezes PiS zaznaczył, że rząd dąży do tego, by banki podniosły oprocentowanie na depozyty. Ocenił, że ważne, żeby oprocentowanie było wysokie, żeby można było choć po części uciec z oszczędnościami przed inflacją.

– Obiecujemy, że będziemy walczyć z takimi zjawiskami, jak podnoszenie trzykrotnie cen na gaz, na prąd elektryczny – zapowiedział dodając, że rozmawiał o działaniach w tym obszarze z premierem Mateuszem Morawieckim.

„Niemcy się z nami nie rozliczyły i my tego nie popuścimy”

Prezes PiS ocenił, że „Niemcy próbują udawać, że są mocarstwem moralnym”. – A co się w Niemczech stało po wojnie, jeśli chodzi o zbrodniarzy, których były setki tysięcy. Stworzono cały system abolicyjny, czyli taka amnestia i zapomnienie – mówił.
– Na przykład uznano, że wszystkie przestępstwa popełnione w ramach ówczesnego prawa, to nie są przestępstwa. A Polacy zamordowani w Oświęcimiu, ale nie ci, którzy zmarli z powodu ciężkiej pracy, głodu, chorób, tylko ci którzy zostali po prostu straceni, oni wszyscy mieli wyroki. Procesy trwały minutę, albo mniej, ale ci sędziowie, którzy te wyroki wydawali zostali zwolnieni od jakiejkolwiek odpowiedzialności – kontynuował prezes PiS.

Tymczasem – dodał – wszyscy ci zbrodniarze „zasługiwali na szubienicę, bo wtedy w okresie powojennym kara śmierci była traktowana jako coś zupełnie oczywistego”. Podkreślił, że to dotyczy także wielu innych funkcjonariuszy, którzy dopuszczali się ciężkich zbrodni, a po wojnie zajmowali w Niemczech nawet wysokie stanowiska. – Tak to było. Reinefarth (Heinz, SS-Gruppenführer), jeden z głównych tłumicieli i morderców w Warszawie w czasie Powstania, był przecież nawet posłem do landtagu i burmistrzem (Westerland). Nic mu nie zrobiono – mówił.

– Oni zhańbili się potwornie w czasie wojny, ale też po wojnie, w tych demokratycznych Niemczech, tych na Zachodzie, też się zhańbili. I trzeba o tym pamiętać. I trzeba mieć odwagę, by o tym mówić. Nie wolno ustąpić różnego rodzaju szantażom – dodał.
– Wiecie, ilu krajom Niemcy wypłaciły odszkodowania? Siedemdziesięciu, na przykład Meksykowi. (...) I nawet takie kraje, którym oni w gruncie rzeczy nic nie zrobili otrzymały, może niewielkie, ale jakieś odszkodowania. Włochy otrzymały odszkodowania. A my nie. I my tego nie popuścimy – zapewnił prezes PiS.

Jarosław Kaczyński dodał, że „nas tutaj słyszą, słyszą to, co ja mówię i sądzę, że w pewnych ambasadach, a nawet w pewnych stolicach też to usłyszą”.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czterodniowy tydzień pracy? Jarosław Kaczyński skomentował propozycję Donalda Tuska - Portal i.pl

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski