W niedzielę nastąpi premiera rozgrywek w ekstraklasie. Zespoły z naszego regionu zagrają przed własną publicznością. Oświęcimska Unia podejmie TKH Nesta Mires Toruń (początek o godz. 17), a TatrySki Podhale Nowy Targ gościć będzie KH GKS Katowice (godz. 18). Faworytami spotkań są ich gospodarze.
W Oświęcimiu cieszą się, że „na rozgrzewkę” będą mieli zespół, który w poprzednim sezonie okazał się najsłabszy, ale szczęśliwie dla siebie został przywrócony na krajowe salony.
- Nie mamy innego wyjścia, jak tylko zaksięgować pełną pulę - podkreśla Peter Tabaczek, kapitan oświęcimian. - Nie chodzi o to, że lekceważymy rywala. Musimy punktować przede wszystkim we własnej hali, a już ogranie teoretycznie słabszego musi być naszym obowiązkiem.
Oświęcimianie mają w pamięci ubiegłoroczną wizytę torunian, kiedy stracili z nimi punkt, wygrywając dopiero po dogrywce 3:2.
- Potrafiliśmy wtedy roz-trwonić dwubramkową zaliczkę - przypomina Tabaczek. - Wierzę, że tamto spotkanie - i nie tylko ono - czegoś nas nauczyło. Przecież w poprzednim sezonie kilka razy straciliśmy, pewne wydawałoby się, punkty. Nie możemy się doczekać pierwszego meczu o stawkę. Mam nadzieję, że głód gry doprowadzi nas do zwycięstwa.
W ostatnich sparingach przed inauguracją rozgrywek oświęcimianie zaprezentowali się obiecująco. Przede wszystkim unikali niepotrzebnych fauli. Potrafili wykorzystać grę w liczebnej przewadze, a ten element wcześniej im szwankował.
- Nie oszukujmy się, ale przecież właśnie przewagami można wygrywać mecze - podkreśla popularny „Tabo”.
Z kolei trener oświęcimian Josef Dobosz liczy przede wszystkim na dyscyplinę taktyczną swoich podopiecznych. Jeśli już udałoby im się wypracować zaliczkę, to nie mogą mieć miejsca sytuacje, że wszyscy będą myśleli o wpisaniu się na listę strzelców, narażając się przy tym na kontry rywali.
Drużyna TatrySki Podhale w dwóch ostatnich latach sięgała po medal brązowy. Teraz chciałaby ten wynik co najmniej powtórzyć.
- Nie będę składał żadnych deklaracji. Zapewnić mogę tylko to, że w każdym meczu będziemy walczyć o zwycięstwo. A co do wyznaczania sobie konkretnych celów, to zawsze jestem w tym bardzo ostrożny - podkreśla trener Podhala, Marek Ziętara. - To temat bardzo złożony, na który składa się wiele czynników, nie zawsze zależnych od trenera czy zawodników. Na razie skupiamy się na tym, by po podziale ligi po dwóch rundach być w grupie mocniejszej. Dopiero jak zrealizujemy ten cel, przyjdzie pora, aby wyznaczyć sobie nowy - dodaje.
Szkoleniowiec „Szarotek” uważa, że w porównaniu z poprzednim sezonem liga może być dużo ciekawsza, ale zarazem i trudniejsza.
- Patrząc na składy poszczególnych zespołów i transfery, jakich dokonano, wydaje mi się, że większość z drużyn jest do siebie zbliżona potencjałem. Szczególnie walka o „szóstkę” będzie bardzo zaciekła i wyrównana, choć osobiście uważam, że system rozgrywek, który obrano, nie najlepiej wpływa na rozwój hokeja w Polsce. Można powiedzieć, że dla drużyn, które nie zdołają awansować do grupy mocniejszej, sezon zakończy się po dwóch miesiącach. Mam nadzieję, że nas to nie będzie dotyczyć - uważa trener Ziętara.
W pierwszym meczu sezonu w szeregach nowotarżan zabraknie kontuzjowanych Dariusza Gruszki i Roberta Mrugały. Do dyspozycji szkoleniowca Podhala są natomiast za to Sebastian Łabuz, Maciej Sulka i Jarmo Jokilla. Wyleczyli oni już drobne urazy, z którymi zmagali się w ostatnich dniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?