Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czują się niewinni

STRZ
Do wypadku doszło we wrześniu ubiegłego roku na basenie "Wisły", podczas nauki pływania uczniów III klasy krakowskiej szkoły podstawowej. 9-letni Marek zachłysnął się wodą i opadł na dno; pod wodą przebywał od 5 do 8 minut. Instruktorki tego nie zauważyły. Gdy jeden z uczniów zorientował się, że nie ma kolegi, zaczął krzyczeć, jednak z powodu hałasu panującego w obiekcie jego głosu opiekunowie nie usłyszeli. Dopiero po wyjściu wszystkich dzieci z basenu okazało się, że jeden z uczniów jest pod wodą. Chłopiec w stanie krytycznym został przewieziony do Instytutu Pediatrii w Prokocimiu. Lekarze stwierdzili u niego poważne uszkodzenie mózgu spowodowane niedotlenieniem. Chłopiec zmarł na początku lutego.

Rozpoczął się proces w sprawie utonięcia 9-latka na basenie

 (INF. WŁ.) Dwie instruktorki pływania z Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego, ich dyrektor oraz ratownik stanęli wczoraj przed Sądem Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy. Odpowiadają za tragiczny w skutkach wypadek 9-letniego chłopca. Oskarżeni nie czują się winni.
 Prokuratura oskarżyła w tej sprawie cztery osoby: dyrektora Międzyszkolnego Ośrodka Sportowego, dwie instruktorki oraz ratownika. Ustalono, że oskarżeni dopuścili do przeprowadzenia bądź przeprowadzili feralnego dnia zajęcia na basenie, chociaż nie było odpowiedniej liczby opiekunów. Przepisy stanowią, że na 15-osobową grupę powinien przypadać jeden instruktor, tymczasem tego dnia 41-osobową grupę dzieci pilnowały tylko dwie instruktorki. Trzecim instruktorem miał być dyrektor ośrodka, ale poprosił swoje podwładne o zastępstwo, bo musiał być obecny na zawodach sportowych.
 Oskarżeni nie przyznają się do winy. Dyrektor oraz instruktorki nadal mają etaty w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym. Ratownik w czerwcu zrezygnował z pracy.
 - Wiedziałyśmy z koleżanką, że nie będzie dyrektora, bo ma zawody lekkoatletyczne na Błoniach - podzieliłyśmy więc dzieci nie na trzy, tylko na dwie grupy. Ja prowadziłam zajęcia z dziećmi słabo i średnio radzącymi sobie z pływaniem. Moja koleżanka miała pod opieką grupę dzieci dobrze pływających. Pamiętam, że pod koniec lekcji usłyszałam krzyk koleżanki. Wołała ratownika - mówiła wczoraj Mariola A., pracująca w Międzyszkolnym Ośrodku Sportowym od 1978 roku.
 - Regulamin, któremu podlegam, nie mówi, że zajęcia powinny być prowadzone w grupie nie większej niż 15 osób - _wyjaśniał z kolei ratownik. - Nie ma też w nim słowa o tym, iż powinienem ingerować w pracę instruktorek. Zrobiłem wszystko, co do mnie należało. Kilka razy obchodziłem basen dookoła. Nie zauważyłem, że coś złego dzieje się pod wodą. Pod koniec jedna z instruktorek zawołała o pomoc. Chłopiec leżał w rogu basenu._
 Dyrektor oraz instruktorka prowadząca zajęcia z grupą dzieci, w której był Marek, odmówili składania wyjaśnień.
 Oskarżeni będą odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci, za co grozi kara do 5 lat więzienia. Zarzucono im także narażenie pozostałych dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
  (STRZ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski