Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czwarte miejsce będzie dla Podhala rozczarowaniem

Maciej Zubek
Jacek Kubowicz był zawiedziony postawą Podhala w półfinale
Jacek Kubowicz był zawiedziony postawą Podhala w półfinale Maciej Zubek
Jacek Kubowicz, jeden z najbardziej bramkostrzelnych hokeistów Podhala Nowy Targ w latach 90-tych, współautor czterech mistrzowskich tytułów, mówi o przegranym przez „Szarotki” półfinale z Cracovią, a także o zbliżających się meczach o brązowy medal z bytomską Polonią i o przyszłości nowotarskiego hokeja.

– Przegrana Podhala 0:4 w serii półfinałowej z Cracovią jest dla Pana rozczarowaniem czy raczej spodziewał się takiego jej przebiegu?

– Rozum podpowiadał, że z awansem do finału będzie bardzo ciężko, ale jednak spodziewałem się, że Podhale dużo wyżej zawiesi poprzeczkę Cracovii. Szczególnie, że krakowianie w ćwierćfinale bardzo męczyli się z Unią, a wydaje mi się, że potencjał Podhala jest większy niż zespołu z Oświęcimia, co zresztą potwierdził sezon zasadniczy. Niestety jednak rzeczywistość była zupełnie inna. Nie byliśmy się w stanie niczym przeciwstawić Cracovii.

– Wynikowo większość spotkań była na styku, ale pod względem sportowym różnica w grze obu drużyn była bardzo widoczna…

– Rzeczywiście, jeżeli popatrzymy na suche wyniki, po za tym pierwszym meczem, to można odnieść wrażenie, że te spotkania były zacięte i wyrównane. Tyle, że każdy kto widział te mecze na własne oczy, mógł dostrzec różnicę klas, jaka dzieliła te zespoły. Wydaje mi się, że każde z tych spotkań Cracovia przez zdecydowaną większość czasu gry miała pod pełną kontrolą.

– W jakim stopniu winę za taką porażkę ponosi trener Marek Rączka? To było dla niego pierwsze tak duże wyzwanie w trenerskiej karierze…

– Przede wszystkim mu współczuje. To młody, dopiero nabywający doświadczenia szkoleniowiec, a w boksie został sam. Trener musi mieć wsparcie chociażby w postaci asystenta, który dostrzeże to, czego nie dostrzegł pierwszy szkoleniowiec. A Marek ze wszystkim musiał sobie radzić sam. Absolutnie nie winiłbym go za porażki. Został rzucony na głęboką wodę, ale myślę że to zaprocentuje w przyszłości.

– Taktyka obrana na Cracovię była słuszna?

– Nie tutaj szukałbym przyczyn niepowodzenia. Przede wszystkim wydaje mi się, że Podhale nie trafiło z formą. Na pewno daleko było do tej, którą „Szarotki” prezentowały w grudniu. Szczególnie tyczy się to obcokrajowców i to wszystkich bez wyjątku. Od bramkarza, przez obrońców a na napastnikach skończywszy. W sezonie zasadniczym każdy z nich odgrywał w zespole kluczową rolę. Już w ćwierćfinale z JKH nie przekonywali swoją postawą, a w półfinale z Cracovią zawiedli na całej linii. Oczywiście nie można zrzucać wszystkiego na nich. Generalnie rzecz ujmując, z taką dyspozycją żadna taktyka by się nie sprawdziła.

– Smutek jest tym większy, że w dużym stopniu do porażek Podhala przyczynili się jego wychowankowie. Kibice z Nowego Targu mieli wiele zastrzeżeń o sposób wyrażania przez nich swojej radości po strzelonym golu….
– Wiadomo, że „łaska kibiców na pstrym koniu jeździ”, ale uważam że wyzwiska pod adresem czy to Krystiana Dziubińskiego czy Damiana Kapicy nie były na miejscu. Taki jest sport. To jest ich praca. Dostali lepszą ofertę i zmienili klub. Co nie znaczy że kiedyś znów nie wrócą do Podhala i będą walczyć za niego z cały sił. A co do sposobu wyrażania radości po zdobyciu gola, to z doświadczenia wiem, że na ogół są to spontaniczne reakcje. Nie sądzę, żeby kierowała nimi jakakolwiek złośliwość.

– Podhalu pozostała walka o brąz. Jak Pan się zapatruje na rywalizację z Polonią Bytom…
– Przede wszystkim spodziewam się bardzo ciekawych meczów. Polonia będzie bardzo zdeterminowana. Wiadomo, że Bytom czeka na medal wiele lat. Dla nich będzie to jak finał. Podhalu na pewno będzie ciężej się zmotywować. Trzeci sezon gramy o to samo, a w dodatku ślad po tak bolesnych porażkach z Cracovią w psychice zostanie na długo. Liczę jednak, znając charakter tych zawodników, że wzbudzą w sobie na nowo sportową złość i zrobią wszystko by zakończyć sezon na medalowym miejscu.

– Trudno nie odnieść wrażenia że od trzech sezonów nie widać progresu w wynikach zespołu. To może przynieść jakieś negatywne oceny np. w oczach sponsorów?
– Mam nadzieję, że tak nie będzie. Trzeba mierzyć siły na zamiary. Myślę, że sponsorzy chłodnym okiem na to popatrzą i przeanalizują. Wydaje mi się, że z finansowego punktu widzenia, trzecie miejsce byłoby adekwatne do budżetu, jakim dysponuje klub. Na pewno czwarte miejsce będzie trzeba traktować w kategorii rozczarowania, ale wierzę mocno że do tego nie dojdzie.

– Co zrobić by za rok wreszcie skutecznie powalczyć o finał?
– Dzisiaj w sporcie wszystko kręci się wokół pieniędzy. One z kolei pociągają za sobą ruchy kadrowe i decydują o potencjale drużyny. Wiadomo, że chcąc myśleć o wyższych celach trzeba poszukać wzmocnień. Na razie jednak poczekajmy aż sezon się skończy. Wtedy działacze wraz ze sztabem szkoleniowym dokonają dokładnej analizy i obiorą kierunek, w którym nasz klub ma podążać.

– Może najwyższa pora na jakiś czas porzucić filozofię grania tylko i wyłącznie wychowankami i otworzyć się na zawodników z innych polskich miast…
– Nie wydaje mi się, że to jest konieczne. Popatrzmy, ilu naszych wychowanków jest rozrzuconych po Polsce. Na tym bym się skoncentrował, by poszukać sposobu aby wrócili, być może nawet kosztem obcokrajowców. Myślę że z punktu widzenia budżetu nie byłoby większej różnicy. A zawodnik z zewnątrz zawsze jest kimś w rodzaju „najemnika” , który też generuje koszty. Wydaje mi się, że to już ostateczność.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Czwarte miejsce będzie dla Podhala rozczarowaniem - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski