Sprawa jest poważna. I to z kilku powodów. Donald Tusk wielokrotnie zapewniał, że do Brukseli się nie wybiera. A w tym tygodniu przedstawiał plany rządu na najbliższe miesiące. Gdy zostanie szefem Rady Europejskiej, jego przeciwnicy orzekną, że nie pierwszy raz okłamał polskie społeczeństwo. Gdy się nie zdecyduje kandydować, ci sami będą kpić, że przecież i tak nie miał szans.
Nie negując ewentualnego sukcesu Donalda Tuska, nie można zapominać o wątpliwościach. Może to ucieczka przed coraz większymi problemami w Polsce? Jak poradzi sobie nasz premier w kuluarowych rozmowach, bardzo istotnych w Brukseli, z dość ograniczoną znajomością języka angielskiego i nieznajomością francuskiego?
Załóżmy jednak, że wczorajsze informacje o nowym miejscu pracy naszego premiera nie zostały wyssane z palca. Brak dementi ze strony Donalda Tuska może świadczyć, że jednak coś jest na rzeczy. A wtedy to raczej jego zwolennicy, a nie krytycy, będą w bardzo niekomfortowej sytuacji. Przecież jego odejście oznacza zmianę rządu, prawdopodobne wcześniejsze wybory, osłabienie Platformy Obywatelskiej i być może nawet jej rozpad. Chyba z tego względu nawet z ust działaczy Prawa i Sprawiedliwości padają stwierdzenia, że z takiej nominacji dla Polaka zawsze należy się cieszyć. W tym przypadku tym bardziej, bo to przecież PiS od miesięcy powtarza, że Tusk musi odejść. A że do Brukseli... Jak nie może gdzie indziej, dobre i to.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?