Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy doszło do fałszowania podpisów pod wnioskiem o referendum o odwołanie prezydenta Krakowa?

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Odpowiedzialność za błędy Łukasz Gibała zrzucał na osoby, które zbierały podpisy
Odpowiedzialność za błędy Łukasz Gibała zrzucał na osoby, które zbierały podpisy Fot. ANNA KACZMARZ
Prawo. Krakowska delegatura Krajowego Biura Wyborczego zgłosiła do prokuratury zawiadomienie w sprawie zbierania podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum o odwołanie prezydenta Jacka Majchrowskiego.

- Zawiadomienie dotyczy uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na złożeniu wykazu podpisów osób popierających wniosek o rozpisanie referendum, który może zawierać nieprawidłowości - informuje Zdzisława Romańska, dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Krakowie. 10-stronicowy dokument trafił we wtorek do Prokuratury Rejonowej dla Krakowa-Krowodrzy.

Akcję referendalną zainicjował Łukasz Gibała, były poseł, lider Stowarzyszenia Logiczna Alternatywa.

Dyrektor Romańska zapewnia, że podejrzenia wysuwane wobec osób zbierających listy poparcia pod wnioskiem Gibały są dobrze udokumentowane. - Przeprowadziliśmy solidną weryfikację podpisów w obecności pełnomocnika inicjatorów przeprowadzenia referendum - argumentuje Romańska.

Łukasz Gibała powiedział nam, że nie został powiadomiony o skierowaniu sprawy do prokuratury. - Jeśli jednak są jakieś wątpliwości, to jestem jak najbardziej za tym, aby prokuratura je wyjaśniła - zapewnił Łukasz Gibała.

Przypomnijmy, że Stowarzyszeniu Logiczna Alternatywa zabrakło 9,6 tys. ważnych podpisów do tego, aby w Krakowie odbyło się referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Majchrowskiego. Komisarz wyborczy uznał tylko 48 tys. podpisów złożonych pod wnioskiem w tej sprawie, a w 39 tys. dopatrzył się błędów.

Najwięcej, bo ponad 21 tys., podpisów zostało zdyskwalifikowanych z tego powodu, że złożyły je osoby, które nie mają praw wyborczych na terenie Krakowa. Ponad 10 tys. podpisów odrzucono z powodu nieprawidłowego PESEL-u. Okazało się także, że niektóre osoby pojawiały się na liście po kilka razy, nawet po sześć. Powodem odrzucenia był także nieczytelny adres, nazwisko, brak podpisu, a także fakt, że popierający miał mniej niż 18 lat.

Odpowiedzialność za błędy Łukasz Gibała zrzucał wtedy na osoby, które zbierały podpisy. Jego zdaniem nierzetelnie wykonały swoją pracę. Do tej pory nie wiadomo, ile te osoby dostały za zbieranie głosów i jakie były koszty akcji referendalnej.

Pod koniec listopada mija termin, do którego Gibała jest zobowiązany przedłożyć delegaturze sprawozdanie finansowe z kampanii. - Jednak zapisy ustawy o referendum lokalnym nie dają nam możliwości weryfikacji tego oświadczenia - mówi dyrektor Romańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski