Czy Małopolsce zaszkodzi zmiana ministra od dróg

Wprawdzie budowy drogi ekspresowej S7 w kierunku Warszawy, północnej obwodnicy Krakowa czy innych obwodnic ciągle są w fazie przygotowań, ale już bardzo zaawansowanych, a do tego mają gwarancje finansowania z budżetu państwa czy funduszy unijnych. Na przejazd tymi drogami musimy jeszcze trochę poczekać, ale marzenie o szybkim dojechaniu samochodem z Krakowa do Warszawy, czy wyprowadzeniu ruchu poza centra najważniejszych miejscowości w regionie są bliższe realizacji niż kiedykolwiek.

Nie da się ukryć, że zwiększenie nakładów na budowę dróg w naszym regionie związane jest z tym, kto za budowę dróg w naszym kraju odpowiada. Można mieć wiele zastrzeżeń do ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka, ale to dzięki niemu rosną szanse na to, że planowane od wielu lat trasy wreszcie przeniosą się z papieru w rzeczywistość.

I tu pojawia się mały niepokój. Co się stanie, gdy Andrzej Adamczyk straci stanowisko, co wieszczą mu spekulujący o rekonstrukcji rządu? Czy nowy minister będzie tak łaskawy dla Małopolski? Znajdą się tacy, którzy zapewnią, że od podjętych decyzji nie ma odwrotu? No cóż... Przecież za poprzednich rządów wstrzymano ogłoszony już przetarg na drugi odcinek wschodniej obwodnicy Krakowa, przez co dopiero niedawno oddano go do użytku, choć powinien być gotowy 5-6 lat temu. Gdyby doszło do powtórki, PiS stałoby się ofiarą własnych buńczucznych zapowiedzi.

A wcale nie jest mu to obce. Trzy miesiące temu ówczesna premier Beata Szydło inaugurowała drążenie tunelu pod Luboniem, a dziś nie widać ani jednego centymetra tego przejazdu. Zapewnienia, że nie ma żadnych opóźnień brzmią dziwnie, choć są pewnie bardziej wiarygodne niż uroczysta inauguracja z udziałem szefowej rządu.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy Małopolska straci ministra od dróg? Dziś rekonstrukcja rządu

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!