Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy mały Jezus poskramiał smoki i był utrapieniem dla rodziców. Oto historie prawdziwe i zmyślone

Redakcja
Tylko dwóm ewangelistom zawdzięczamy powszechnie znane szczegóły o małżeństwie Marii i Józefa, zwiastowaniu, narodzinach w Betlejem, ucieczce do Egiptu (ani Łukasz, ani Mateusz nic nie mówią o osiołku, na którym ta podróż miałaby się według tradycji odbyć). Skąd Łukasz i Mateusz zaczerpnęli wiedzę o wydarzeniach sprzed chrztu w Jordanie, kiedy to dopiero rozpoczęła się publiczna działalność Jezusa -nie wiadomo.

Ewangelie Dzieciństwa Jezusa to najbardziej sporne wśród biblistów fragmenty Nowego Testamentu

Mateusz opisał dzieciństwo Jezusa w 200 słowach. Łukasz użył ich aż 1000. Marek i Jan o tym okresie życia Jezusa nawet się nie zająknęli.

Dokumenty i opowieści, na których bazowali, musiały być różne, bo wersje Mateusza i Łukasza nie zawsze się pokrywają. Z opisu Łukasza wynika na przykład, że Święta Rodzina wróciła do Nazaretu bezpośrednio po ofiarowaniu w świątyni. Mateusz każe najpierw odbyć Maryi, Józefowi i ich dziecku podróż do Egiptu i z powrotem.

Czy wierzyć zatem we wszystko, co piszą ewangeliści? Czy też traktować te fragmenty Nowego Testamentu jako rodzaj legendy? Ani tak, ani tak - odpowiadają na to pytanie bibliści. Nie są one kroniką, ale też nie są fantastyczną opowieścią. Można wydobyć z nich to, co jest faktem, np. pochodzenie Jezusa z rodu Dawida, narodzenie w Betlejem i zamieszkanie w Nazarecie czy postaci Maryi, Józefa i Heroda. Inne elementy niosą ze sobą jakieś pouczenie, przekazują ważną prawdę.

Mateusz na przykład, który adresował swoją Ewangelię do nawróconych na chrześcijaństwo żydów, na różne sposoby wykazywał, że Jezus był oczekiwanym przez żydów Mesjaszem. "Stało się tak, aby się wypełniło" - ta fraza powraca w Mateuszowej Ewangelii Dzieciństwa pięć razy, czyli dokładnie tyle, ile ksiąg liczy Tora, pierwszych pięć ksiąg Biblii. W Mateuszowym rodowodzie Jezusa powraca liczba 14 pokoleń. A suma wartości liczbowych liter w imieniu Dawid (każdej literze w alfabecie hebrajskim odpowiadała jakaś liczba) to właśnie 14. Dzisiaj i tych, i wielu innych subtelności nie jesteśmy już w stanie uchwycić.

W pierwszych wiekach chrześcijaństwa bujnie rozkwitała literatura apokryficzna, pisana przez autorów, którzy wydarzenia związane z osobą Jezusa opisywali według własnej fantazji. Również wydarzenia dzieciństwa.

Bodaj najpopularniejszy wśród tych tekstów to tak zwana Protoewangelia Jakuba. Jej odkrywca, żyjący w XVI wieku jezuita, niejaki Postel, był święcie przekonany, że autorem tego tekstu, przedstawiającym się jako Jakub, był nie kto inny, tylko Jakub apostoł, stąd taka jej nazwa. Dziś oczywiście wiemy, że trzeba to między bajki włożyć, tak jak i wszystkie opisy Protoewangelii. Najwięcej jest w niej o Maryi i jej małżeństwie z Józefem - autor twierdzi np., jakoby Józef był podstarzałym wdowcem, miał już dzieci z poprzedniego małżeństwa, a pojął nastoletnią Marię za żonę w wyniku osobliwego konkursu piękności, ogłoszonego przez kapłanów jerozolimskiej świątyni, gdzie Maria była jedną ze służebniczek.

Bajki, ale powtarzane prawie do współczesności, jeszcze w widzeniach Anny Kathariny Emmerich (tej, której wizje były dla Mela Gibsona inspiracją dla nakręcenia "Pasji"). Życie małego Jezusa również przedstawione jest bajecznie. Ewangeliści sam moment przyjścia na świat Zbawiciela otaczają taktownym milczeniem, ale to nie w stylu autora Protoewangelii, który wszystkie takie niedopowiedziane miejsca świętych tekstów lubił wypełniać własną fantazją. Gdy zatem dla Marii, odpoczywającej po trudach podróży do Betlejem w osłoniętej "ciemną chmurą" grocie, przyszedł czas rozwiązania, "natychmiast chmura poczęła znikać z jaskini, a w jaskini pojawiło się tak wielkie światło, że oczy nie mogły go znieść. I wkrótce światło to poczęło znikać, aż ukazało się dziecię i zbliżyło się, i zaczęło ssać piersi swej matki".
Apokryficzni "kronikarze" dzieciństwa Jezusa dbali też jednak czasem o bardzo realistyczne szczegóły. To w Protoewangelii Jakuba znalazła się opowieść o żydowskiej położnej, którą do groty sprowadził - spóźniony, jak to się zdarza mężom - Józef. W innym apokryficznym tekście, Ewangelii Pseudo-Mateusza, położne są już nawet dwie. Autorom apokryfów położne były potrzebne jako wiarygodni świadkowie cudu dziewictwa Marii, zachowanego także po urodzeniu dziecka. Fakt ważny ze względu na gorące doktrynalne spory, toczone w początkach chrześcijaństwa, ale u obu tych autorów opowiedziany w taki sposób, że nie nadaje się to dzisiaj do powtórzenia.

Za to, gdy przychodzi do opisania drogi do Egiptu, Pseudo-Mateusz znów puszcza wodze fantazji. Według niego Maria i Józef podróżowali nie tylko z Jezusem, ale i z czwórką innych dzieci, które przeżywały przygody całkiem jak z książek o Harrym Potterze. "Nagle z groty wyszło wiele smoków - baje Pseudo-Mateusz - na których widok dzieci zaczęły krzyczeć ze strachu. Wtedy Jezus, zsunąwszy się z kolan matki, stanął przed smokami, one zaś oddały mu hołd i odeszły". "Podobnie lwy i lamparty z czcią padały przed nim i towarzyszyły im na pustyni" - ze śmiertelnie poważną miną dodaje za chwilę apokryfista. Małego Jezusa słuchały nie tylko zwierzęta, ale i cała przyroda. Gdy Maria, zmęczona podróżą, chciała skosztować owoców palmowych, "dziecię Jezus spoczywając uśmiechnięte na łonie matki powiedziało do palmy: Pochyl się drzewo, posil swoimi owocami moją matkę. I na te słowa natychmiast palma nachyliła swój wierzchołek aż do stóp Maryi".

Malutki Jezus z apokryfów, dopóki nie schodził z kolan matki, interweniował wtedy, gdy działo się coś złego, i obracał to na dobre. Ale gdy podrósł, jego charakter paskudnie się zmienił, co jeszcze lepiej niż Ewangelia Pseudo-Mateusza pokazuje Ewangelia Dzieciństwa Tomasza. Jeśli Dzieciątko w apokryfach jest kimś w rodzaju Harry'ego Pottera, to Jezus między piątym a dwunastym rokiem zmienia się w tych fantazjach w kogoś z domu Slytherin w Hogwarcie. Obdarzony magiczną mocą, porywczy, wyrasta na krnąbrnego chłopaka, z którym lepiej było nie zadzierać. "Jest kapryśny, arogancki, złośliwy, wręcz groźny dla otoczenia - komentuje ojciec Hugon Landkammer w swoich komentarzach do apokryfów. - Wszystkie te zachowania mają przypuszczalnie świadczyć o Jego wielkości i boskości".

"Innym znowu razem [Jezus] szedł przez wieś i biegnący chłopiec uderzył go w plecy. Jezus rozzłoszczony rzekł do niego: Już nie pójdziesz dalej swoją drogą. A on natychmiast padł martwy" - czytamy na przykład w Ewangelii Dzieciństwa Tomasza. Wystarczyło zatem Jezusa przez nieuwagę potrącić, by ten pozbawiał życia... Co gorsza, nie miał z tego powodu najmniejszych wyrzutów sumienia. Gdy do Józefa ze skargą na Jezusa przyszli rodzice zmarłego chłopca, Jezus, zamiast wyrazić żal, sprawił dodatkowo, że ci, którzy na niego donieśli, oślepli. Owszem, zdarza się małemu Jezusowi sprawić także coś dobrego - na przykład z jednej garstki zasianego przez niego zboża zebrano potem kor ziarna. Ma swój urok opowieść o tym, jak Jezus ożywił ulepione z gliny wróble. Ale na ogół mały Jezus z apokryfów i w domu, i w szkole, i na podwórku był jednym wielkim utrapieniem dla nauczycieli, otoczenia, no i oczywiście dla jego rodziców. Jeden z odpisów Ewangelii Dzieciństwa Tomasza zawiera humorystyczną scenkę, jak to biedny Józef z kijkiem w ręku ugania się po górach za uciekającym Jezusem, który znowu coś tam przeskrobał...

JAROSŁAW ZALESIŃSKI

Apokryf - określenie używane w kontekście ksiąg o zabarwieniu religijnym z okresu przełomu naszej ery, które Kościół katolicki uważa za nienatchnione. To księgi niewchodzące w skład Biblii. Na autorów apokryfów wielki wpływ miały żywe w pierwszych wiekach chrześcijaństwa nurty gnozy, które zamieniały nową wiarę w rodzaj sekretnego wtajemniczenia, opartego na dostępnej tylko dla niektórych wiedzy. Autorom apokryfów nie mogło pomieścić się w głowie, że mały Jezus był zwykłym dzieckiem, które rozwijało się i rosło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski