MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Czy mieszkańcy Siemianowic Śląskich są bezpieczni po ostatnim pożarze? Wojewoda śląski o zagrożeniach i podjętych akcjach

Aleksandra Wielgosz
Aleksandra Wielgosz
Wideo
od 12 lat
W poniedziałkowe przedpołudnie 13 maja, wojewoda śląski - Marek Wójcik zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego w sprawie pożaru, do którego doszło trzy dni wcześniej w Siemianowicach Śląskich. W spotkaniu wzięli udział przedstawiciele Państwowej Straży Pożarnej, Policji, Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska oraz Państwowej Straży Rybackiej i Wód Polskich oraz zdalnie wiceminister spraw wewnętrznych i bezpieczeństwa, Wiesław Leśniakiewicz. Czy mieszkańcy województwa mogą czuć się bezpiecznie?

Mieszkańcy województwa śląskiego z wielką trwogą obserwowali słup czarnego dymu wydobywający się z płonącego, siemanowickiego nielegalnego składu odpadów chemicznych. Z naszych doniesień wynika, że widać go było nawet z 30 kilometrów od zarzewia ognia. Choć pożar rozpoczął się w piątek, to na miejscu wciąż pracują strażacy. Podczas konferencji prasowej, podsumowującej kolejne spotkanie zespołu zarządzania kryzysowego najważniejszym pytaniem było, na jakim etapie są prace strażaków.

- Dzisiaj rano osobiście wizytowałem miejsce zdarzenia, działa tam teraz 28 zastępów straży pożarnej i 80 strażaków, realizujemy zadania na pogorzelisku. Obecnie przelewamy teren i przy użyciu ciężkiego sprzętu jeszcze dochodzimy do miejsc, w których może być zarzewie ognia. Prawdopodobnie dzisiaj nasze działania zostaną zakończone. Oczywiście w kolejnych dniach jeszcze będzie dozorowanie miejsca pogorzeliska - mówił komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Wojciech Kruczek.

"Wielkim szczęściem jest, że udało nam się uratować Wisłę przed skażeniem"

Na tym zakończy się pierwszy etap prac strażaków. Drugi etap działań związany jest z kwestiami chemiczno-ekologicznym, o którym dokładnie wypowiedział się wojewoda śląski, Marek Wójcik.

- W trakcie pożaru na miejsce zostały zadysponowane dodatkowe jednostki, laboratoria, aby sprawić stan atmosfery, nie tylko w Siemianowicach Śląskich, ale również innych miastach aglomeracji. Te jednostki nie wykazały skażeń, które zagrażałyby zdrowiu i życiu mieszkańców - mówił Marek Wójcik.

Nie tylko stan jakości powietrza był zagrożony. Kilka godzin po wybuchu pożaru w internecie można było zobaczyć liczne zdjęcia prezentujące niepokojącą, brunatną barwę dwóch okolicznych rzek - Brynicy i Przemszy.

- Drugą częścią akcji była kwestia zabezpieczenia cieku wodnego, czyli Rowu Michałkowickiego, do którego spływała część wód po prowadzonej akcji przeciwpożarowej, jak również część wypłukanych chemikaliów. Udało nam się go zabezpieczyć, zastosowaliśmy rękawy sorpcyjne, tamy ze słomy, po to żeby ilość zanieczyszczeń, które spływają tamtędy do Brynicy, a później Przemszy ograniczyć - mówił Marek Wójcik.

Jak podkreślał wojewodowa, dzięki działaniom udało się uratować rzekę Wisłę przez skażeniem, ponieważ wspomniane wcześniej rzeki są jej dopływami więc zagrożenie było duże i bardzo realne.

- Choć działania przeciw pożarnicze się kończą, to wciąż zostajemy w obrębie rzek. Dalej istnieje ryzyko przepływania szkodliwych substancji do Brynicy i Przemszy. Ewentualne wycieki szkodliwych substancji już nie będą w takiej ilości jak było to w chwili pożaru, jednak akcja będzie tam prowadzona dalej przez jednostki PSP i OSP. Kanał będzie zabezpieczony przez wiele dni - dodawał Marek Wójcik.

Wojewoda podkreślał, w najbliższym czasie może dojść do "trudnych sytuacji" spowodowanych np. opadami deszczu, kiedy poprzez kanalizację burzową i spływ wody z kanału dojdzie do ewentualnego wpływu skażonej wody.

- Jesteśmy przygotowani na tą sytuację, w dalszym ciągu zostaną tam jednostki, zgromadzili tam sprzęt potrzeby do zabezpieczenia tego typu sytuacji. Jeszcze przez wiele dni będziemy zabezpieczali Rów Michałkowicki - mówił wojewoda.

Stan jakości wód jest cały czas badany i będzie to trwało do momentu, aż wyniki nie będą wykazywały żadnych nieprawidłowości. Próbki pobierane są w newralgicznych punktach cieków, przy ujściu Brynicy do Przemszy oraz na odcinku Przemszy przy granicy województwa śląskiego. Stężenia zanieczyszczenia są coraz mniejsze, dzięki szybkiemu zabezpieczeniu Rowu Michałowickiego.

- Dalej będzie się zmniejszać stężenie zanieczyszczeń, ponieważ nie ma w tej chwili istotnego dopływu zanieczyszczeń do wód - tłumaczyła Agata Bucko-Serafin, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

Nielegalne składowisko odpadów - prokuratura rozpoczyna śledztwo w sprawie pożaru

Po intensywnych działaniach związanych z zapobieganiem katastrofie ekologicznej, czas na dyskusję o tym, kto jest za tę sytuację odpowiedzialny. Prokuratura Rejonowa w Siemianowicach Śląskich dzisiaj rano wszczęła śledztwo w tej sprawie. Postępowanie dotyczy nie tylko samego pożaru, ale również sprawdzenia zagrożenia dla środowiska poprzez nielegalne składowanie odpadów.

- Zostało wszczęte śledztwo pod kątem art. 183 i 163 Kodeksu karnego - powiedziała PAP zastępca prokuratora rejonowego w Siemianowicach Śląskich Katarzyna Bryla.

Jak dodała, z uwagi na trwającą wciąż na pogorzelisku akcję strażaków śledczy na razie nie mogą wejść na ten teren, by przeprowadzić oględziny.

- Przesłuchujemy świadków, zabezpieczamy inne dowody i kierujemy się na możliwe wersje, które tutaj mogły zaistnieć - czyli podpalenie, jak również samozapłon. Na dzisiaj oczekujemy na to, aby przejąć pogorzelisko, aby można było przeprowadzić działania z biegłymi specjalistami, czyli z biegłym po stronie ochrony przeciwpożarowej jak również ochrony środowiska - podkreślał insp. Artur Bednarek, pierwszy zastępca Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach.

Sprawa nielegalnego składowiska od lat jest obiektem zainteresowani prokuratora, w związku z dochodzeniem dotyczącym mafii śmieciowej. Substancje, które znajdowały się w Siemianowicach Śl. to przede wszystkim tony substancji ropopochodnych, rozpuszczalniki i farby. Jak podkreślano w czasie konferencji prawdopodobnie pochodziły z Polski.

- W roku 2019 to miejsce magazynowania odpadów i działalność tego przedsiębiorcy została skontrolowana. Ta kontrola zakończyła się w roku 2020 i my w trakcie tej kontroli wstrzymaliśmy działalność tego przedsiębiorcy. W tym momencie zakończyło się przywożenie kolejnych odpadów. Nałożyliśmy na niego trzy kary pieniężne - 320 tys. zł. Ten przedsiębiorca został wykreślony z BDO, czyli Bazy Danych Odpadowych - to uniemożliwia mu dalsze prowadzenie legalnej działalności w zakresie gospodarowania odpadów - mówiła Agata Bucko-Serafin.

Jednak kwestia usunięcia odpadów, zgodnie z Ustawą o odpadach, jest w kompetencji organu właściwego, który albo wydał decyzję o zaprzestaniu działalności, albo na terenie którego znajduje się składowisko.

- W tym przypadku w tej chwili toczy się spór kompetencyjny pomiędzy prezydentem miasta Siemianowice Śląskie, który w przeszłości wydał decyzję dla tego przedsiębiorcy - ona była ważna od roku 2015 do początku roku 2020, a marszałkiem województwa śląskiego, wobec którego jest wątpliwość czy to on powinien być kompetentny do usunięcia tych odpadów. Dopiero zakończenie tego sporu w Naczelnym Sądzie Administracyjnym pozwoli wskazać organ, który powinien usunąć te odpady - wyjaśniała Agata Bucko-Serafin.

Tego typu środki, które zajął piątkowy pożar, mogą być zutylizowane wyłącznie w jeden sposób, poprzez spalanie w spalarni odpadów. Na terenie województwa śląskiego jest jedno takie miejsce, a jego wydajność jest ograniczona. Orientacyjny koszt zutylizowania 1 tony to 7 do 10 tys. zł.

Nie przeocz

Musisz to wiedzieć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera