Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy opłaca się montować panele fotowoltaiczne? Od 1 kwietnia zmieniły się zasady. Ale są wciąż ulgi i dotacje. Rusza Mój Prąd 4.0

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Unijne sankcje na Rosję obejmą niebawem dostawy gazu oraz węgla – używanego dotąd głównie w gospodarstwach domowych – co wróży dalszy wzrost cen. Z tych i innych względów inwestycja w instalację fotowoltaiczną, nawet na mniej korzystnych zasadach, może się nadal w miarę szybko zwracać. Na ile warto ją dziś rozważyć?
Unijne sankcje na Rosję obejmą niebawem dostawy gazu oraz węgla – używanego dotąd głównie w gospodarstwach domowych – co wróży dalszy wzrost cen. Z tych i innych względów inwestycja w instalację fotowoltaiczną, nawet na mniej korzystnych zasadach, może się nadal w miarę szybko zwracać. Na ile warto ją dziś rozważyć?
Panele fotowoltaiczne królują na dachach w całej Małopolsce. W 2020 r. zamontowaliśmy ich dziesięć razy więcej niż w poprzednich latach, a w 2021 r. pobiliśmy ten rekord i liczba posiadaczy instalacji zbliża się do 100 tys. (w Polsce – do miliona). Od 1 kwietnia weszły jednak w życie nowe zasady rozliczeń energii, co w powszechnej opinii miało zahamować burzliwy rozwój fotowoltaiki, a nawet doprowadzić do upadku setki firm montażowych. Dziś ów czarny scenariusz nie wydaje się pewny, ponieważ wszelkie rodzaje energii i surowców energetycznych potwornie od jesieni zdrożały. Unijne sankcje na Rosję obejmą niebawem dostawy gazu oraz węgla – używanego dotąd głównie w gospodarstwach domowych – co wróży dalszy wzrost cen. Z tych i innych względów inwestycja w instalację fotowoltaiczną, nawet na mniej korzystnych zasadach, może się nadal w miarę szybko zwracać. Na ile warto ją dziś rozważyć?

W słoneczny pierwszy dzień wiosny 2022 roku między godz. 12. a 13. wszystkie instalacje fotowoltaiczne w Małopolsce dostarczyły do regionalnej sieci energetycznej więcej prądu niż elektrownie węglowe. Wiadomo jednak, że po zmroku nie produkują nic i ich właściciele muszą pobierać energię z sieci. Wprowadzony w 2016 roku system rozliczeń, tzw. opustów, pozwalał podpiąć się do publicznej sieci energetycznej i dostarczać do niej nadmiar produkowanej przez instalację energii, a następnie po zmroku (gdy produkcja znika wraz ze słońcem) odbierać 80 procent tej nadmiarowej produkcji (70 proc. w większych instalacjach) – bez dodatkowych opłat. Okres rozliczeniowy obejmował cały rok, więc energię wyprodukowaną latem (gdy dni są dłuższe) można sobie było odebrać jesienią, zimą i wczesną wiosną.

Korzystny, przejrzysty i prosty system opustów przyczynił się do fotowoltaicznego boomu w całej Polsce, a w naszym regionie – m.in. w Krakowie i całym obwarzanku oraz na Podhalu, ziemi nowosądeckiej i w Tarnowie z przyległościami. Wszyscy, którzy się na ten system załapali, czyli przyłączyli instalacje do sieci do końca marca 2022 r., będą mogli z niego korzystać przez 15 lat od chwili wprowadzenia pierwszego prądu do sieci. To wystarczająco długo, by nakłady poniesione na urządzenia i montaż zwróciły się z dużą nawiązką. Przy obecnych, rekordowo wysokich cenach prądu, dobrze zaprojektowana instalacja oparta na najbardziej wydajnych panelach może się zwrócić w pięć lat, a jeśli jej właściciel skorzysta z państwowego dofinansowania – to jeszcze szybciej.

Nowe zasady dla fotowoltaiki: co się zmieniło? Jak działa net-billing?

Niestety, wszyscy obecnie zainteresowani montażem fotowoltaiki będą mogli się podpiąć do sieci już na nowych zasadach, obowiązujących od 1 kwietnia 2022 r. Co się zmieniło? Przede wszystkim w miejsce opustów wprowadzony został tzw. net-billing, w którym prosument (właściciel instalacji, który raz produkuje, a raz pobiera, czyli konsumuje prąd) nie rozlicza już ilości energii, tylko jej wartość, ponosząc przy tym podczas pobierania prądu opłaty taryfowe za przesył, których wcześniej nie było.

W systemie tym energia wprowadzana do sieci z instalacji fotowoltaicznej rozliczana jest zupełnie odrębnie od tej pobieranej z sieci na potrzeby gospodarstwa domowego. W obu wypadkach stawki zależą od aktualnej ceny giełdowej; w przyszłości nasze liczniki będą tę cenę rozliczać co do minuty, więc jeśli – dajmy na to – nasza instalacja naprodukuje w południe pięć razy więcej energii niż jest nam potrzebne, to sprzedamy ten nadmiar po cenie obowiązującej w południe. Jeśli zaś włączymy na noc pralkę i zmywarkę, to będziemy musieli pobrać z sieci prąd w cenie obowiązującej o danej godzinie. Co istotne, w nowym systemie poniesiemy przy pobieraniu prądu nie tylko koszty samej energii (jak to jest w systemie opustów), ale też wszystkie opłaty dystrybucyjne i podatki – dokładnie tak, jak wszyscy konsumenci energii. Mówiąc najprościej: sprzedajemy do sieci gołą energię bez dodatkowych opłat, a odbieramy ją stamtąd z wszelkimi opłatami wynikającymi z taryf dystrybutorów.

Konkretnie wygląda to tak, że każdy właściciel instalacji odkłada na indywidualnym koncie wszystkie nadwyżki z tytułu wprowadzonej do sieci energii (liczone w złotówkach, a nie w kWh jak dotąd) i może je sobie odbierać, kiedy potrzebuje, w okresie rozliczeniowym obejmującym rok. Jeśli mu braknie, musi dopłacić, jeśli mu zostanie – odzyska tylko 20 procent tego, co zostało. Nie opłaca się więc budować zbyt dużych (przewymiarowanych) instalacji, bo nakłady na nie mogą się nigdy nie zwrócić.

Jak to się ma do systemu opustów pod względem opłacalności? Nie wiadomo. Kiedy wejdzie w życie system dynamicznego rozliczania stawek (po cenach giełdowych z aktualnej godziny czy minuty) tp hipotetycznie może być tak, że gdy w słoneczny letni dzień nasza instalacja fotowoltaiczna będzie produkować nadmiar energii i sprzedawać go do sieci, milion pozostałych instalacji w Polsce będzie robić to samo – w konsekwencji czego prądu będzie dużo, co obniży cenę do np. 25 groszy za kWh. Natomiast w nocy, kiedy instalacje fotowoltaiczne nie będą wytwarzać energii, prądu będzie mniej i będzie drożał, w efekcie czego będziemy musieli go kupować po 50 gr za kWh plus VAT plus akcyza plus opłaty taryfowe – a więc trzy razy drożej niż sprzedaliśmy pół doby wcześniej.

Równie dobrze może być jednak odwrotnie, bo w dzień pracuje na pełnych obrotach mnóstwo zakładów przemysłowych i innych firm, jeżdżą tramwaje, ładują się samochody elektryczne, więc zapotrzebowanie na energię będzie wysokie, zaś w nocy będzie wiało i całą potrzebną energię spokojnie wyprodukują wiatraki na morzu oraz (planowane) na lądzie… Ten drugi scenariusz jest jednak mniej prawdopodobny, a po drugie – nadal przy pobieraniu prądu będziemy musieli ponosić wspomniane opłaty taryfowe.

W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem byłoby dostosowanie instalacji do poziomu własnego zużycia (a więc uruchamianie pralki, zmywarki itp. w ciągu dnia, gdy fotowoltaika hula) oraz magazynowanie nadmiaru energii we własnym domu; na razie technologie magazynowania są mało efektywne i bardzo drogie, ale zawsze może tutaj dojść do jakiegoś przełomu. Trudno jednak wkalkulować przełom technologiczny w biznesplan inwestycji AD 2022.

Panele fotowoltaiczne: Czy to się opłaca? Dziś tak, a co dalej - trudno przewidzieć, ale…

Eksperci podkreślają, że system net-billingu jest nie tyle mniej opłacalny, co… kompletnie nieprzewidywalny. O ile w poprzednim można było dość precyzyjnie oszacować, ile energii dostarczy do sieci dana instalacja i ile jej odbierze, a więc – jakie będą korzyści prosumenta, to w net-billingu mamy do czynienia z całą masą zmiennych i niewiadomych.

Najważniejsza wątpliwość dotyczy cen energii elektrycznej w przyszłości, czyli w perspektywie 20 - 30 lat, bo na minimum tyle planuje się instalację PV. Jeśli ceny prądu będą nadal wysokie, to inwestycja ma szansę zwrócić się w rozsądnym terminie. Dotyczy to zwłaszcza systemów fotowoltaicznych sprzężonych z pompami ciepła. Wszystkie najważniejsze dotąd w Polsce źródła ciepła (węgiel, gaz, pellet, drewno, olej opałowy) w mijającym sezonie grzewczym tak koszmarnie zdrożały, że wszyscy stawiający nowe domy oraz modernizujący stare instalacje (w tym likwidujący stare kotły i piece węglowe) szukają alternatywnych rozwiązań. Właśnie to, wraz z zakończeniem ery opustów (wszyscy chcieli się załapać na stare zasady) doprowadziło do gigantycznego boomu na fotowoltaikę i pompy ciepła w ostatnich miesiącach.

Warto zauważyć, że zgodnie z prawami rynku – ów boom (a więc wysoki popyt) przyczynił się walnie do wzrostu cen urządzeń i usług montażowych, przy nie zawsze wyśrubowanej (delikatnie mówiąc) jakości. Paradoksalnie, zmiana zasad może więc dać inwestorom czas (i szansę) na wybór najefektywniejszych, najbardziej optymalnych rozwiązań – oraz wiarygodnych i niezawodnych wykonawców.

Nowe przepisy mówią, że od 1 lipca 2022 r. do 30 czerwca 2024 r. każdy prosument otrzyma za wprowadzone do sieci nadwyżki energii rynkową cenę z poprzedniego miesiąca kalendarzowego (wedle odczytów z Rynku Dnia Następnego). Od 1 lipca 2024 r. mają być stosowane wspomniane taryfy dynamiczne, czyli wartość energii wyceniana będzie w oparciu o notowania godzinowe (wymaga to montażu specjalnych – inteligentnych – liczników) – osobno dla prądu, który dostarczyliśmy do sieci elektroenergetycznej i tego, który z niej pobraliśmy (tu: z opłatami taryfowymi).

Eksperci zwracają uwagę, że w 2021 roku ceny energii poszybowały, w efekcie czego średnia przebiła pułap 400 zł za MWh (40 groszy za kWh) – i właśnie ona ma być stosowana od 1 lipca w rozliczeniach energii dostarczanej do sieci przez nowopodłączone instalacje fotowoltaiczne. Na tle cen sprzed roku wydaje się bardzo atrakcyjna, ale nikt nie wie, jak będą się kształtować ceny energii po tym, jak Polska i cała Unia przestanie sprowadzać z Rosji gaz i węgiel.

Wedle wyliczeń ekspertów Narodowego Funduszy Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej z marca 2022 – dla przeciętnego domu jednorodzinnego zużywającego 4500 kWh rocznie i produkującego w instalacji fotowoltaicznej (o mocy 5 kW) 4950 kWh – roczne rachunki za energię w systemie opustów wyniosą w tym roku niespełna 514 zł. W systemie net-billingu będą one ponad dwa razy wyższe (1130 zł), ale wciąż znacznie niższe niż te, które trzeba by płacić bez montażu paneli fotowoltaicznych (3258 zł). W tych szacunkach założono, że prosument będzie sprzedawał do sieci nadmiar energii po 40 gr za kWh, a kupi ją na potrzeby swego domu po 66 gr za kWh (w tym opłaty taryfowe i VAT).

Małopolskie wynagrodzenia po raz kolejny wzrosły szybciej niż w pozostałej części kraju. W porównaniu z 2015 rokiem średnia krajowa jest „tylko” o 51,5 proc. wyższa, natomiast małopolska – aż o 68,5 procent. Z drugiej strony z analiz krakowskiego GUS wynika, że pracownicy tylko dwóch branż mają pensje wyższe od średniej wojewódzkiej. Oto najnowsza lista płac 2022 w Małopolsce według branż. Jeśli chcesz sprawdzić, gdzie jesteś i poznać szczegóły, kliknij w przycisk "zobacz galerię" i przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE.

Wynagrodzenia w Krakowie i Małopolsce. Kolejny szok: średnia...

Łatwo wyliczyć, że w systemie opustów właściciel instalacji fotowoltaicznej zyska 2.744 zł rocznie, a w systemie net-billingu – 2.128 zł, co oznacza, że w tym drugim wypadku okres zwrotu inwestycji będzie odpowiednio dłuższy: wyniesie ok. 12 lat, zamiast 9, jak dotąd. Te wyliczenia nie uwzględniają jednak ulg podatkowych oraz dopłat, które można dostać od państwa i… czołowych firm fotowoltaicznych. Te ostatnie tworzą własne – bardziej przewidywalne i na pierwszy rzut oka bardziej korzystne - systemy rozliczeń produkowanej i pobieranej energii, z gwarancjami utrzymania stabilnych zasad np. przez dwa lata (albo wręcz do momentu wejścia w życie systemu dynamicznych rozliczeń godzinowych w 2024 r.). Wedle ich szacunków, okres zwrotu inwestycji wyniesie w takim wypadku od 6 do 8 lat.

Fotowoltaika z dopalaczami: Mój Prąd 4,0, ulgi podatkowe, Czyste Powietrze

Na dniach ruszy nabór do czwartej edycji superpopularnego państwowego programu Mój Prąd, oferującego dotacje na inwestycje w fotowoltaikę (od 4 do 5 tys. zł) wyłącznie osobom rozliczającym się w systemie net-billingu. Niezależnie od tego właściciele domów jednorodzinnych mogą skorzystać z ulgi termomodernizacyjnej, czyli przez trzy kolejne lata odpisać od podstawy opodatkowania wydatki na instalację fotowoltaiczną (do wysokości 53 tys. zł.). W przypadku osób o niższych dochodach, płacących podatki w pierwszym progu podatkowym (17 proc.), skorzystanie jednocześnie z dotacji z Mojego Prądu oraz ulgi skraca okres zwrotu inwestycji w instalację z net-billingiem z 12 do 8 lat z małym hakiem. U ludzi z dochodami wpadającymi w wyższy próg podatkowy (32 proc.) okres ten będzie jeszcze krótszy (nieco powyżej 6 i pół roku).

Dzięki czwartej edycji programu Mój Prąd zdolność energii z OZE ma wzrosnąć o 1,2 GW. W styczniu 2022 moc wszystkich instalacji fotowoltaicznych przekroczyła 8,1 GW. To blisko połowa wszystkich zainstalowanych mocy OZE w Polsce, a zarazem jedna piąta dostępnych mocy ze wszystkich źródeł, odnawialnych i konwencjonalnych.

Dofinansowanie do fotowoltaiki - dla osób modernizujących swoje instalacje, wymieniających stare kotły i piece na paliwa stałe - znajdziemy także w programie Czyste Powietrze. Co istotne - wsparcie z różnych źródeł można łączyć.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski