Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy po Drodze Pod Reglami mogą chodzić psy?

Redakcja
Katarzyna Adamus - Fiszer z Krakowa jest miłośniczką gór i psów. Często zabiera swojego doga Igreka na górskie wędrówki. Zawsze wcześniej upewnia się, czy na dany szlak, obszar, może wprowadzać psa. I zazwyczaj natrafia na wątpliwości i różne interpretacje przepisów. W Zakopanem spotkała ją jednak wyjątkowo niemiła przygoda.

ZAKOPANE. Turystka grubiańsko potraktowana przez "pseudoparkowca" szuka odpowiedzi na to pytanie. Problemy z odpowiedzią mają nawet pracownicy Parku

Z Igrekiem postanowiła przespacerować się Ścieżką pod Reglami. Szlakiem tym biegnącym u podnóża gór, na granicy z miastem, często chodzą mieszkańcy Zakopanego razem ze swoimi czworonożnymi pupilami. Wcześniej znajomy przewodnik tatrzański potwierdził im, że mogą chodzić z psem tym szlakiem. - Upewniliśmy się także w Punkcie Informacji Turystycznej Tatrzańskiego Parku Narodowego, że można tam wprowadzać psy. Dodatkowo zostaliśmy poinformowani, że pod stację kolejki linowej w Kuźnicach również można chodzić z psem, gdyż jest to spacer wzdłuż drogi miejskiej. A więc zupełnie spokojnie poszliśmy. W rejonie stadionu COS wyskoczył jakiś pan, od razu informując nas, że łamiemy prawo, bo weszliśmy na teren Parku z psem. Powiedzieliśmy mu, że według naszych informacji tutaj właśnie możemy przebywać z psem. Pan był oburzony, złapał za telefon i bezpośrednio przy nas zadzwonił do... nie wiadomo kogo, ale treść rozmowy wyglądała mniej więcej tak: "mam turystów w rejonie stadionu z psem, przyjeżdżajcie od razu, łatwo zgarniecie 500 zł. Jakiś przewodnik im powiedział, że tu mogą być i jakiś pacan z punktu informacyjnego też". Powiedzieliśmy mu, co myślimy i zawróciliśmy w stronę Ronda. U wylotu rzeczywiście czekali strażnicy w samochodzie. Ale nikt do nas nie podszedł. Po naszym przejściu zaraz odjechali. Cóż, pozostawiło to spory niesmak u mnie, chodzi mi o postawę tego człowieka, grubiańskie zachowanie. Temu komuś nie chodziło o poinformowanie. Pierwsze, co usłyszeliśmy, to informację wypowiedzianą z satysfakcją, że będziemy płacić, ale czy taka jest rola Parku? - mówi Katarzyna Adamus-Fiszer.

O komentarz poprosiliśmy Edwarda Wlazło, komendanta straży Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Gdyby ten pan był pracownikiem Parku, z pewnością wiedziałbym o zdarzeniu. Nie mam żadnej informacji, by taka sytuacja miała miejsce. Poza tym funkcjonariusz straży parku zachowuje się zupełnie inaczej. Przede wszystkim ma mundur lub kurtkę z emblematem TPN oraz czapkę z orzełkiem. Procedura wygląda tak, że po przedstawieniu się, wyjaśnia turystom, że złamali dany przepis, a następnie ewentualnie poucza lub wypisuje mandat. W tym jednak przypadku o mandacie nie mogło być mowy, najwyżej o pouczeniu - mówi komendant. - Jeśliby natomiast funkcjonariusz ubrany był "po cywilnemu", ma obowiązek wylegitymować się. Natomiast obecność w pobliżu samochodu straży parku musiała być zbiegiem okoliczności. Przykro mi, że turystka, tak dbająca o przepisy, została w grubiański sposób potraktowana przez tego człowieka. Jednak nie mógł to być pracownik Parku - dodaje.

Według ustawy o ochronie przyrody na teren Parku nie wolno wprowadzać psów. Inną odpowiedź turystka usłyszała w punkcie informacji turystycznej TPN. Komendant straży Parku podkreśla, że to teren TPN i psów wprowadzać nie wolno. - Łagodnie jednak traktujemy ludzi z psami na Drodze pod Reglami, gdyż jest to teren spacerowy i rozumiemy, że mieszkańcy lubią tam chodzić z psami. W takim przypadku nie reagujemy, bądź najwyżej pouczamy. Oczywiście pies musi być uwiązany - mówi. Na stronie internetowej TPN istnieje jedynie lakoniczny komunikat, że na teren Parku nie wolno wprowadzać psów. Nie ma żadnej informacji na temat Ścieżki nad Reglami czy Kuźnic. Jednak mimo formalnego przepisu (ustawa o ochronie przyrody), istnieje niepisane zezwolenie na wprowadzanie tam psów.
Szymon Ziobrowski z TPN przyznaje, że wokół tej kwestii istnieją niejasności - nawet wśród pracowników Parku. Wątpliwości dotyczą także Kuźnic oraz Doliny Chochołowskiej. - Ta historia zainspiruje nas, byśmy zajęli się wyjaśnieniem przepisów i ich jasną interpretacją. Zrobimy to na początku stycznia - powiedział "Dziennikowi Polskiemu".

- Jeśli wybieram się w góry i chcę ustalić, gdzie naprawdę można chodzić z psami a gdzie nie, to bardzo trudno otrzymać konkretne informacje. Nikt niczego na pewno nie wie, oznaczenia są fatalne i bardzo nieczytelne. Często mam wrażenie, że takie nieuściślone informacje są bardzo dogodne dla władz, można je różnie interpretować - uważa Katarzyna Adamus - Fiszer.- Zresztą w ostatnim numerze kwartalnika "Tatry" wydawanego przez TPN opisana była podobna sytuacja dotycząca Doliny Chochołowskiej. A gdy dzwoniłam pierwszy raz do Pienińskiego Parku Narodowego, to powiedzieli mi, że psów wprowadzać nie wolno. Za drugim razem pani poprosiła o telefon za jakiś czas, bo nie wiedziała. I okazało się, że w niektóre miejsca można wejść z psem.

Agnieszka Szymaszek

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski