W Polsce dawno nie było projektu, który spotkałby się ze sprzeciwem równie wielkiej liczby branż, przedsiębiorstw i instytucji. Chodzi o Prawo wodne, które chce wprowadzić rząd. Obawy budzi perspektywa ogromnej podwyżki za wodę i ścieki tym, którzy używają jej do produkcji rolnej i przemysłowej.
- Gdyby zawarte w projekcie rozwiązania weszły w życie, byłaby to masakra - twierdzi dr Agnieszka Thier, współwłaścicielka firmy Thier produkującej wodę „Małopolanka Zdrój”.
- Dostalibyśmy potężny cios - prognozuje Hubert Bednarek z Sadowniczej Spółdzielni Handlowej „Łososina”, zajmującej się uprawą jabłek. Identyczne obawy wyraża Barbara Klag, dyrektor Sądeckiej Grupy Producentów Owoców i Warzyw „Owoc Łącki”.
Wzrost daniny za wodę i ścieki to część spraw, które znajdują się w projekcie Prawa wodnego. Rząd liczy, że nowe przepisy, które wejdą w życie od stycznia 2017 r., zasilą budżet państwa blisko 5 miliardami zł rocznie.
Kto oberwie
Przeciw zawartym rozwiązaniom ostro protestują m.in. producenci wód mineralnych, napojów, owoców, warzyw, właściciele stawów rybnych, szefowie elektrowni i elektrociepłowni, firm chemicznych, przetwórstwa spożywczego, browarów, cukrowni, a także branża winiarska i spirytusowa oraz producenci słodyczy i rolnicy indywidualni. Narzekają też samorządowcy. Obawiają się, że stracą duże pieniądze, w tym ok. 7,5 mld zł rocznie z UE (na oczyszczalnie ścieków), bo rząd chce, aby cała gospodarka wodna przeszła w jego ręce.
Ostrzegają, że wprowadzenie gigantycznej podwyżki cen wody doprowadzi wiele firm do bankructwa, ale także do wzrostu cen żywności i prądu. Mocno po kieszeni dostanie każdy Polak.
Zdaniem Andrzeja Gantnera, dyrektora generalnego Polskiej Federacji Producentów Żywności, wiele firm spożywczych nie będzie w stanie wytrzymać drastycznej podwyżki za wodę i ścieki. Zaproponowane w projekcie opłaty są bowiem zdecydowanie wyższe niż obecne. Gdyby obowiązywały taryfy z projektu, nastąpić musiałby 20-krotny wzrost kosztów zużycia wody w zakładach przetwórczych, a ponad 80-krotnie więcej płaciliby producenci wód i napojów.
- Obecnie za 1 metr sześcienny wody do produkcji wody mineralnej płacimy ok. 10 groszy. Nowe prawo wprowadza za tę samą ilość 8,2 zł, co będzie skutkowało ogromnym wzrostem kosztów naszej produkcji - mówi dr Agnieszka Thier. Producenci wody szacują, że gdyby w życie weszły taksy z projektu, 1,5-litrowa butelka kosztowałaby o ok. 1,2 zł więcej niż teraz. Zwracają uwagę, że stawki w projekcie rządowym są ponaddwukrotnie wyższe niż obowiązujące w Czechach i ponad 70 proc. większe niż w Niemczech. Na Słowacji w ogóle ich nie ma.
My wiemy najlepiej
Wszyscy, którzy pomstują na znaczące podwyżki za wodę i ścieki, krytykują tryb pracy nad projektem. Ministerstwo Środowiska nie poddało go konsultacjom społecznym. - Rząd nie powinien przyjmować ustawy w takim kształcie, bo byłaby bezdyskusyjnie szkodliwa dla polskich przedsiębiorców, rolników i skutkowałaby sporym wzrostem cen towarów i usług - przestrzega Gantner.
Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex Wadowice, ma nadzieję, że to, „co niesie zapowiedź nowego Prawa wodnego, możemy rozpatrywać jedynie w kategorii żartu, kawału”. Pawiński podaje przykład z własnego podwórka: - Jeśliby przyjąć propozycje resortu, to na zakład produkcyjny Tymbark przypadałoby 30 mln zł różnego rodzaju opłat z tytułu korzystania z wody. Są to kosmiczne liczby oderwane od realiów.
Będzie obniżka?
Henryk Kowalczyk, szef Komitetu Stałego Rady Ministrów zapewnia, że opłaty będą wyraźnie niższe, niż są zapisane w projekcie. Mariusz Gajda, wiceminister środowiska zapowiada, że stawki spaść mogą nawet o dwie trzecie, ale nie precyzuje, kogo to obejmie.
- Gdyby zredukowano opłaty o dwie trzecie, to dla wszystkich branż, które „żyją z wody” lub w oparciu o nią, wzrost kosztów byłby i tak duży - uważa Marek Thier, współwłaściciel „Małopolanki Zdrój”. Barbara Klag, szefowa „Owocu Łąckiego”, mówi: - Nie powinno się wzrostem kosztów za wodę obciążać klientów, bo wielu z nich powie „nie” naszym produktom, choćby były najlepsze.
Wiceminister Gajda przekonuje, że nowe prawo ma wymusić oszczędność wody i racjonalne jej wykorzystanie. Minister Kowalczyk podkreśla natomiast, że uchwalenie go jest niezbędne, bo wymaga tego Unia. Kowalczyk twierdzi, że jeśli go nie przyjmiemy, nie dostaniemy ani eurocenta z UE na programy dotyczące gospodarki wodnej, np. na kanalizację czy zabezpieczenia przeciwpowodziowe.
Prawo wodne dotknie też sady oraz browary
Paweł Mucha, rzecznik Ministerstwa Środowiska, nie był w stanie udzielić nam konkretnej odpowiedzi, na jakim etapie jest projekt nowego Prawa wodnego. Tymczasem protesty podnoszą kolejne branże produkcyjne i przetwórcze.
Producenci jabłek obawiają się, że znaczny wzrost cen za wodę może zrujnować wielu z nich. - Lata są suche, wody potrzebujemy dużo więcej niż kiedyś - mówi Hubert Bednarek z „Łososiny”, spółdzielni uprawiającej jabłka. - Nawodnienie 8-hektarowego sadu kosztowałoby 50-60 tys. zł. To bardzo dużo.
Pogorszenia konkurencyjności, a nawet bankructw lękają się cukiernicy. Także Ziemowit Pirtań ze Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych straszy, że stawki za wodę mogą doprowadzić do całkowitego zlikwidowania hodowli ryb w Polsce. Z jego wyliczeń wynika, że nowe opłaty za wodę przekroczyłyby roczne przychody (nie zyski!) gospodarstw rybackich. - W dwa lata zabrakłoby u nas pstrągów i karpi - ostrzega Pirtań.
Nowe prawo wodne uderzy też w browary, powodując zwiększenie kosztów wytwarzania piwa i wzrost jego cen, a kilka tysięcy osób w całej branży i branżach powiązanych może stracić pracę. Lękają się też zakłady spirytusowe, branża, która jest w słabej kondycji finansowej wywołanej podwyżką akcyzy. Podobnie jak przemysł winiarski. Jerzy Kwaśniewski, prezes Związku Pracodawców Polska Rada Winiarstwa, mówi wprost: - 80-krotny wzrost kosztów wody byłby katastrofą.
Jednocześnie trzeba pamiętać, że Polska, mimo wielu jezior i rzek, tak naprawdę jest niezwykle suchym krajem i cierpi na poważny brak wody na poziomie podobnym do... Egiptu. W 2015 r. suszą zagrożonych było aż 99 proc. powierzchni upraw rolnych w naszym kraju. Straty w rolnictwie wyniosły ponad 1 mld zł. Dlatego oszczędzanie wody i wzrost jej ceny stanowi cywilizacyjną konieczność, z czego przedsiębiorcy często nie zdają sobie sprawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?