Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy prezydent potrafi zarządzać

Grzegorz Skowron
W przypadku hali popełniono błędy, zanim ją wybudowano, a także potem, kiedy odpowiedzialność za obiekt powierzono Agencji Rozwoju Miasta.

Nigdy więcej nie będę sobie żartował z prezydenta. 1 kwietnia, po ujawnieniu stenogramów nagrań z rozmów w Agencji Rozwoju Miasta, pozwoliłem sobie napisać primaaprilisowy tekst o tym, że nagrań jest więcej i że co najmniej jedno z nich zawiera wypowiedzi prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.

Po trzech tygodniach okazało się, że to wcale nie jest dowcip, że są nagrania z najważniejszego gabinetu w krakowskim magistracie. I to prawie sprzed roku. Trafiły w ręce dziennikarzy z "Gazety Krakowskiej". W największym skrócie - chodzi o to, że urzędnicy odpowiedzialni za funkcjonowanie hali widowiskowo-sportowej nie mogą dojść ze sobą do porozumienia, na czym ma tracić miasto, bo część koncertów trzeba odwoływać.

W publikacji nie ma bulwersujących wypowiedzi. Może poza jedną, trochę poboczną, bo dotyczącą loży prezydenckiej, o którą dopytuje się wiceprezydent Tadeusz Trzmiel. Gdy okazuje się, że prezydent nie do końca dysponuje w niej miejscami, że na niektóre imprezy musiałby sobie kupić bilet, wiceprezydent mówi: - To jest straszne. Majchrowski mnie odsyła do KBF (to Krakowskie Biuro Festiwalowe), KBF mnie odsyła do ciebie (chodzi o prezesa Agencji Rozwoju Miasta). Ty mnie odsyłasz do KBF. Przecież to jest k…a nie do wytrzymywania. I wcale w tej wypowiedzi nie chodzi mi tylko o przekleństwo.

Ale mnie najbardziej zaciekawiła wypowiedź Izabeli Helbin, dyrektora KBF i reakcja na nią prezydenta Jacka Majchrowskiego. Gdy kłótnia urzędników nabiera temperatury, dyrektor Helbin rzuca: - Nie chcę, żeby szef miał opinię prezydenta, który nie potrafi zarządzać halą. I co na to "szef"? - Co pan na to? - prezydent Majchrowski pyta… przedstawiciela ARM. A to pytanie należałoby chyba skierować do samego siebie, panie prezydencie.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że prezydent miasta nie może ręcznie sterować każdym urzędnikiem, każdym obiektem. Ale ponosi odpowiedzialność za to, że coś idzie nie tak, bo to od niego zależy, jacy ludzie w jego imieniu wykonują ważne dla miasta zadania i czy stworzono taki system i takie rozwiązania, które pozwalają skutecznie i efektywnie działać dla dobra mieszkańców.

W przypadku hali popełniono błędy, zanim ją wybudowano, a także potem, kiedy odpowiedzialność za zarządzanie obiektem powierzono jednostce nigdy nie- zajmującej się obsługą hali widowiskowo-sportowej.

A do tego dołożono jeszcze dwie inne jednostki miejskie, które teoretycznie powinny być pomocne. Kiedy jednak jest za dużo decydentów, to trudno się dziwić, że ciężko o wspólne i dobre decyzje. Zawsze pojawią się konflikty, zawsze ktoś będzie chciał być ważniejszy od tego drugiego, zawsze wygórowane ambicje mogą przysłonić to, co racjonalne. I wtedy aż się prosi powtórzyć za nagranym wiceprezydentem: Przecież to jest k…a nie do wytrzymywania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski