Czy przyszyty lewy kciuk „Taddy’ego” odzyska pełną sprawność?

Już dwie godziny później mistrz świata rodem z Nowego Targu przeszedł operację w klinice w Barcelonie, z udziałem zespołu cenionego dr Mira oraz specjalnie ściągniętego zaufanego specjalisty z Andory. - To nie były przelewki, bo walka toczyła się o to, aby zupełnie odcięty kawałek kciuka udało się uratować. Doktorzy stanęli na wysokości zadania, ale cały czas istnieje niebezpieczeństwo, że przyszyty fragment palca po prostu się nie przyjmie. Wszystko idzie w dobrą stronę, lecz jeszcze nie można mówić o __pełnym sukcesie - przyznaje Wojciech Błażusiak, brat i menedżer zawodnika zrzeszonego w Automobilklubie Krakowskim.

Dramat rozegrał się w trakcie porannego treningu na jednym z torów nieopodal stolicy Katalonii. „Taddy”, jak co dzień, walczył o urwanie kolejnych setnych sekundy, gdy nagle przydarzył mu się z pozoru niegroźny upadek. Gwiazdorowi enduro halowego podjechało tylne koło w prawo, więc podjął próbę skontrowania motocykla, podpierając się lewą nogą, ale ta ześlizgnęła się i doszło do wywrotki.

Upadając Błażusiak uderzył kolanem (wzmocnionym twardym i wytrzymałym ochraniaczem) w spoczywający pod rączką kierownicy kciuk. - Szczęście w nieszczęściu, że Tadeusz odciął palec między stawem a paznokciem, na __odcinku paliczka dalszego. Gdyby pogruchotaniu uległ staw, problem byłby dużo większy - mówi brat mistrza świata.

Sytuacja jest poważna, ale „Taddy” ma w głowie szalony plan, aby za niespełna dwa tygodnie (20 lutego) wystartować w trzeciej rundzie mistrzostw świata w Argentynie. Na logikę nowotarżanin byłby szaleńcem, ale w tym przypadku rozsądek może przegrać z presją wyniku, bo absencja w kurorcie Pinamar praktycznie pozbawi go szans na siódmy z rzędu tytuł mistrza świata.

Po dwóch z sześciu rund Błażusiak zajmuje 4. miejsce i traci do Amerykanina Cody’ego Webba 23 punkty. Decyzja ma zapaść w ciągu kilkudziesięciu godzin.